Ruch gra o finał Pucharu Polski. Miało być święto, będą puste trybuny

Ruch gra o finał Pucharu Polski. Miało być święto, będą puste trybuny
Na zdjęciu: Agnieszka Piotrkowska podczas niedawnego spotkania ligowego z ZagłębiemFot. Marcin Bulanda

Dla kibiców z Chorzowa mógł to być „mecz sezonu”. W środę nie wejdą jednak do hali MORiS. Piłkarki ręczne KPR Ruch powalczą o awans do finału PGNiG Pucharu Polski przy pustych trybunach.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował we wtorek o odwołaniu imprez masowych, w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. W ślad za tym władze Superligi oraz Związku Piłki Ręcznej w Polsce podjęły decyzję o rozgrywaniu meczów bez udziału publiczności.

Jednym z pierwszych zespołów, który odczuje skutki tej decyzji, będzie KPR Ruch Chorzów. W środę o godz. 18.00 „Niebieskie” (grając jako KPR Ruch II) podejmą Metraco Zagłębie Lubin w półfinale PGNiG Pucharu Polski. – To będzie mecz sezonu – mówił jeszcze w poniedziałek prezes Ruchu Klaudiusz Sevković.

Na handballowe święto nie ma jednak co liczyć. Kibice nie będą mogli wejść do hali MORiS, a spotkanie pod względem atmosfery przypominać będzie raczej sparing.

Trener Marcin Księżyk, który kilka dni temu przejął Ruch, zapowiada, że jego drużyna może sprawić sensację i wyrzucić za burtę wicelidera Superligi.

– Oglądałem niedawny mecz Ruchu z Zagłębiem w Superlidze (przegrany 25:30, 1 marca – przyp. red.), już wtedy mogła być niespodzianka, ale czegoś zabrakło. Na pewno na zrobienie tej niespodzianki nas stać – podkreśla przed środowym półfinałem.

Metraco Zagłębie ma wyjątkowo napięty terminarz. Już dwa dni po meczu z Ruchem zmierzy się w meczu na szczycie Superligi z Perłą Lublin. Czy „Miedziowe” będą kalkulować?

– Nasze rywalki jakoś będą musiały te siły rozłożyć. Być może spróbują rozwiązać to w 15-20 minut, odskoczyć na 10 bramek przewagi. Dlatego ten początek będzie kluczowy. Nie możemy go przegrać, bo później może być ciężko. Musimy narzucić swój rytm – dodaje Marcin Księżyk.

Przypomnijmy, że KPR Ruch II w drodze do półfinału pokonał aż sześciu rywali: Zgodę Ruda Śląska, MTS Żory, SPR Handball Rzeszów, Piotrcovię, Eurobud JKS Jarosław oraz Start Elbląg (ten ostatni po rzucie Marceliny Polańskiej tuż przed syreną). Z kolei Metraco Zagłębie ma niezapisaną kartę, bo do Pucharu Polski dołączyło od fazy półfinałowej.

Znany jest już pierwszy finalista Pucharu Polski. We wtorek Młyny Stoisław Koszalin sensacyjnie pokonały MKS Perłę Lublin 24:20. Mecz o trofeum rozegrany zostanie 16 maja w Gnieźnie.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa

Reklama:

Najnowsze wiadomości