Reprezentacja Polski kobiet w piłce ręcznej plażowej – z Katarzyną Masłowską z KPR Ruch w składzie – nie powtórzy sukcesu sprzed dwóch lat z Zagrzebia. Biało-Czerwone zagrają o miejsca 9-12.
W 2017 r. nasza kadra żeńska sięgnęła po srebrny medal mistrzostw Europy w Chorwacji. W tym samym roku zajęła piąte miejsce na The World Games we Wrocławiu, zaś w 2018 r. szóste na mistrzostwach świata w Kazaniu (Rosja). We wszystkich tych imprezach wystąpiła chorzowianka Katarzyna Masłowska.
W tym tygodniu „Masło” wraz z koleżankami z kadry rywalizuje w mistrzostwach Europy w Starych Jabłonkach. Choć Polki zaliczane były do faworytek, to już wiadomo, że turniej zakończą poza czołową ósemką.
Informowaliśmy już, że Biało-Czerwone wyszły z grupy z trzeciego miejsca. Następnie – w drugiej fazie – uległy Holenderkom 0:2. W dwóch kolejnych spotkaniach musiały odnieść zwycięstwa. Pierwsza część planu została wykonana.
Reprezentacja Polski zrewanżowała się Norweżkom za porażkę w finale ME 2017. Po bardzo emocjonującym meczu i shoot-outach pokonała zespół ze Skandynawii 2:1 (18:12, 18:19, 7:6).
Drużyna Marka Karpińskiego musiała jeszcze znaleźć sposób na Chorwatki (i liczyć na korzystny wynik w meczu Norwegia – Węgry). W pierwszym secie początkowo był remis, ale Polki w pewnym momencie przestały trafiać. W przeciwieństwie do rywalek, które wygrały tę odsłonę 16:8. Jeszcze gorzej było w drugim secie (20:6 dla Chorwacji).
Wynik ten oznaczał dla Polek koniec marzeń o ćwierćfinale. W sobotę zagrają o miejsca 9-12.
Lepiej w ME poszło reprezentacji mężczyzn, którą prowadzi były trener KPR Ruch Jarosław Knopik. Jego zespół awansował do ćwierćfinału, w nim jednak uległ Rosji 0:2 i powalczy o miejsca 5-8.