Dwa dni, osiem scen, trzydzieści foodtrucków, ponad dziewięćdziesięciu wykonawców i około dwudziestu tysięcy fanów muzyki, którzy pokonali setki kilometrów, aby wziąć udział w wyjątkowym muzycznym święcie. Tak wyglądają liczby pierwszej edycji Fest Festivalu.
– Impreza jest świetna, dobra organizacja, super koncerty, jednak największą zaletą jest lokalizacja. Park Śląski zrobił na mnie duże wrażenie – opowiada Maciek z Poznania, uczestnik
Wśród największych atutów festiwalu uczestnicy wymieniali głównie wyjątkową lokalizację, ciekawy, różnorodny line-up, dużą dostępność toalet i punktów sanitarnych, oraz artystyczne dekoracje, które zamieniły park w festiwalowe miasteczko. Do dyspozycji uczestników poza koncertami, była strefa foodtrucków, pole namiotowe, strefa modowa, na której można było kupić ubrania niezależnych projektantów, a także kilka stref relaksu, rozrzuconych po terenie imprezy. W jednym miejscu mogli się bawić fani muzyki pop, hip-hop, dance, alternatywy, techno, drum and bass czy psytrance. Poza atrakcyjną lokalizacją to właśnie duża różnorodność gatunków muzycznych wyróżnia Fest Festival na tle innych imprez tego typu.
Wydarzenie było również świetną promocją dla Parku Śląskiego i Chorzowa, nie tylko w skali kraju, ale także za granicą. Gdy pytaliśmy ludzi skąd przyjechali, poza Warszawą, Wrocławiem, czy Poznaniem padły również Kolonia, Sarajewo, Wiedeń, a nawet… Indie.
– Przyjechałyśmy z siostrą na festiwal z Kolonii bo gra tu mój ulubiony DJ Reiner Zonneveld. Jestem w Polsce pierwszy raz i podoba mi się. Jest tu fajna atmosfera i mili ludzie – na festiwalach gdy sprzedawany jest alkohol często dochodzi do incydentów lub bójek, jednak tutaj nic takiego nie ma miejsca. Jestem pod wrażeniem luzu i atmosfery jaka panuje w tym miejscu – opowiada Laura, 26-letnia mieszkanka Kolonii
Uczestnicy zgodnie podkreślali, że jak na pierwszą edycję tak dużej imprezy niedociągnięć było mało i śmiało można mówić o sukcesie.