Na taki mecz czekaliśmy od początku sezonu! „Niebieskie” wreszcie odniosły pierwsze zwycięstwo w zawodowej Superlidze. Pokonały Piotrcovię 30:25.
Kiedyś halę w Chorzowie piłkarki Ruchu potrafiły zamienić w swoją twierdzę. W tym sezonie było zupełnie inaczej. W pierwszych czterech spotkaniach – z Elblągiem, Lublinem, Jarosławiem i Lubinem – „Niebieskie” przegrywały gładko i wysoko. Kibice z wytęsknieniem wyczekiwali przełamania.
Doszło do niego w sobotę! Wreszcie zobaczyliśmy Ruch waleczny, pełen energii, bijący się o każdą piłkę. Chorzowianek nie podłamał zły początek meczu (1:4), a także dwa zmarnowane rzuty karne. Konsekwentnie grały swoje, odrobiły stratę, a następnie przejęły inicjatywę. W 16. minucie prowadziły 8:5, a później – po dwóch rzutach Agnieszki Piotrkowskiej – 11:7.
W końcówce tej części jeszcze powiększyły przewagę. Dobrze broniła Patrycja Chojnacka, a jej koleżanki jeszcze trzykrotnie dziurawiły bramkę Piotrcovii. Po 30 minutach było 14:8, a i tak „Niebieskie” mogły odczuwać niedosyt. Marcelina Polańska nie trafiła w sytuacji sam na sam, a tuż przed końcem rzut Klaudii Cygan obroniła bramkarka Piotrcovii Daria Opelt.
Po zmianie stron chorzowianki nadal nie zwalniały tempa. Co ważne, wreszcie znalazły pewną egzekutorkę rzutów karnych. Katarzyna Masłowska zdobyła w ten sposób cztery gole w drugiej połowie, a w sumie sześć w całym meczu (100 proc. skuteczności). Po jej golu w 44. minucie było już 21:12 dla „Niebieskich”.
– W pewnym momencie wyglądało to aż za gładko, ale później wkradło się trochę nerwów. Tak „pod publikę” – uśmiechał się trener Ruchu Michał Boczek.
Piotrcovia ruszyła w pościg i szybko zaczęła redukować przewagę Ruchu. Szczególnie we znaki „Niebieskim” dały się we znaki Aleksandra Oreszczuk, raz za razem trafiająca ze skrzydła. W 54. minucie było tylko 23:20 dla Ruchu.
W końcówce popisowo zagrała Marcelina Polańska. To głównie dzięki niej (cztery gole w ostatnich sześciu minutach) Ruch odzyskał spokój. Ostatniego gola rozgrywająca rzuciła niemal równo z syreną. Później zaś „Niebieskie” wreszcie mogły śpiewać, krzyczeć i tańczyć z radości.
– Miałyśmy wzloty i upadki. Popełniłyśmy mniej błędów niż przeciwnik i wreszcie to poskutkowało. Pokazałyśmy to, co naprawdę potrafimy – cieszyła się rozgrywająca „Niebieskich” Marcelina Polańska.
Wprawdzie chorzowianki nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli, ale do siódmej Piotrcovii tracą już tylko trzy „oczka”.
– Olbrzymia ulga. Kamień z serca! Mam nadzieję, że to będzie impuls dla dziewczyn. Muszą uwierzyć, że nie są słabsze – podsumował Michał Boczek, trener Ruchu.
7. kolejka PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 30:25 (14:8)
KPR Ruch: Chojnacka, K. Gryczewska – Jasinowska 2, Drażyk 3, Polańska 7, Masłowska 7, Jaroszewska, Piotrkowska 3, Doktorczyk 1, Cygan, Nimsz, Lipok 4, M. Gryczewska, Sójka, Grabińska, Stokowiec 3.
Piotrcovia: Opelt, Kolasińska, Sarnecka – Joia 2, Klonowska 5, Senderkiewicz, Oreszczuk 8, Dorsz 1, Ciura, Charzyńska 2, Sobecka 6, Gajewska 1, Małecka.