To będzie mocne otwarcie roku w hali MORiS. W sobotę (4.01., godz. 17.00) piłkarki ręczne Ruchu zmierzą się z trzecim zespołem tabeli KPR-em Gminy Kobierzyce.
Przerwa w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet trwała półtora miesiąca. Jeszcze dłużej kibicom „Niebieskich” przyszło czekać na mecz u siebie. Po raz ostatni drużyna z Chorzowa wystąpiła w hali przy ul. Dąbrowskiego 26 października, pokonując 30:25 Piotrcovię.
W ostatnich tygodniach Ruch przygotowywał się do drugiej części sezonu, walczył w Pucharze Polski, a także na turnieju „Bogdanka Cup” w Lublinie.
– Turniej turniejem, mecz pucharowy meczem pucharowym, ale dla nas priorytetem jest liga i zdobywanie punktów. Po tej długiej przerwie każda z nas jest głodna gry. Nie możemy się już doczekać tego sobotniego meczu – mówi Katarzyna Masłowska, kapitan Ruchu.
Pierwszym rywalem Ruchu w 2020 r. będzie KPR Gminy Kobierzyce, aktualnie trzeci zespół PGNiG Superligi Kobiet. Dla „Niebieskich” zawsze był niewygodnym przeciwnikiem.
Kobierzyce mają bardzo korzystny bilans meczów z Ruchem, ale w ostatniej potyczce niewiele brakowało, a doszłoby do niespodzianki. Zespół z Chorzowa remisował na wyjeździe 24:24 na kilka sekund przed końcem. W ostatniej akcji Kobierzyce wywalczyły jednak rzut karny, a Zorica Despodovska nie pomyliła się z linii siódmego metra.
„Na luzie jedną. Wygrywamy z Chorzowem” – taki tytuł widniał na oficjalnej stronie klubu z Kobierzyc. Trener Ruchu Michał Boczek liczy na to, że w sobotę dojdzie do rewanżu.
– Dziewczyny mają rachunek do wyrównania z Kobierzycami. Mam nadzieję, że tym razem będzie „spokojnie jedną”, ale w drugą stronę – mówi szkoleniowiec chorzowianek.
Ruch po nieudanej pierwszej części sezonu (tylko jedno zwycięstwo w dziesięciu meczach) musi odrabiać straty. W sobotę ma szansę uciec z ostatniego miejsca – jeśli pokona Kobierzyce, a w piątkowy wieczór siódma w tabeli Piotrcovia nie zdobędzie punktów w wyjazdowym meczu z MKS-em Perłą Lublin.
– Piotrków jedzie na bardzo trudny teren, my gramy u siebie. Obyśmy się zrównali punktami, a mecz bezpośredni mamy lepszy – wyjaśnia trener Ruchu.
Dla jego drużyny próbą generalną przed ligą był turniej „Bogdanka Cup” w Lublinie. Wprawdzie „Niebieskie” przegrały wszystkie spotkania (ze Startem Elbląg, MKS-em Lublin i Młynami Stoisław Koszalin), ale dla trenera był to bardzo wartościowy sprawdzian.
– Pojechaliśmy dużym składem: 20 zawodniczek, w tym cztery bramkarki. Chcieliśmy popróbować, potestować kilka założeń taktycznych. Kilka niejasności personalnych mi się wyjaśniło. W sobotę wyjdzie na parkiet inny Ruch – podkreśla trener Boczek.
Katarzyna Masłowska dodaje na koniec:
– Wyciągnęłyśmy z tego turnieju więcej niż rywale. Pojechałyśmy tam po naukę, rywalizując z zespołami lepszymi od nas na papierze. Wniosków jest dużo. Musimy przede wszystkim zminimalizować błędy techniczne i poprawić skuteczność – podkreśla kapitan Ruchu.