– Robi się dramatycznie – przyznał trener Ruchu Michał Boczek po porażce z Metraco Zagłębiem Lubin. Jego zespół traci do wyprzedzającej go Piotrcovii już pięć punktów.
Jeszcze przed rozpoczęciem niedzielnego meczu w hali MORiS Ruch znalazł się pod ścianą. W sobotę bowiem Piotrcovia – główny rywal „Niebieskich” w walce o utrzymanie – niespodziewanie pokonała na wyjeździe Młyny Stoisław Koszalin po rzutach karnych. Tym samym strata chorzowianek do ekipy z Piotrkowa Trybunalskiego wzrosła do pięciu punktów.
Zespół Michała Boczka walczył o jej zmniejszenie, ale w niedzielę miał naprzeciwko siebie rozpędzonego wicelidera – Metraco Zagłębie Lubin – który przyjechał do Chorzowa, by przedłużyć trwającą od listopada serię zwycięstw.
W pierwszej połowie chorzowianki kilka razy potrafiły pokrzyżować faworytowi szyki. Przegrywając 3:7, nie podłamały się, lecz mozolnie odrabiały stratę. Wyrównała Karolina Jasinowska, a Magdalena Drażyk z rzutu karnego trafiła na 8:7. Później Ruch prowadził raz jeszcze – 9:8 po akcji Natalii Stokowiec.
Lubiniankom w tej części taki przestój przydarzył się tylko raz. Odzyskały prowadzenie, a później je powiększały. Trzy gole rzuciła Adrianna Górna, z siedmiu metrów nie myliła się Malwina Hartman i w 28. minucie Zagłębie uciekło na 18:13. W ostatnich minutach Drażyk egzekwowała dwa rzuty karne – pierwszego zamieniła na gola, za drugim razem jednak górą była Monika Maliczkiewicz.
W drugiej części Ruch nie tracił nadziei na korzystne zakończenie, ale Zagłębie kontrolowało przebieg meczu. „Niebieskie” po dwóch zrywach zmniejszały dystans do trzech goli – tak było w 40. minucie (19:22), a później także w 56. minucie (25:28). Agnieszka Piotrkowska ruszyła z kontrą, chciała zdobyć bramkę nr 26, ale została „złapana” na faul ofensywny. A do tego, w wyniku zderzenia z Zuzanną Ważną, doznała urazu kostki.
Była to już druga kontuzja Ruchu w końcówce spotkania. Kilka minut wcześniej boisko musiała opuścić Aleksandra Jaroszewska. Rozgrywająca zderzyła się z rywalką. Ucierpiało kolano zawodniczki z Chorzowa.
Zagłębie nie pozwoliło wydrzeć sobie punktów. W końcówce podwyższyło jeszcze prowadzenie, triumfując w hali MORiS 30:25. Było to jedenaste z rzędu zwycięstwo lubinianek.
– Po kontuzjach wszystko się posypało. Uraz Oli Jaroszewskiej wygląda poważnie – mówił z niepokojem w głosie trener Ruchu Michał Boczek. – Piotrków nam bardzo mocno uciekł. Miały trzy punkty przewagi nad nami, teraz ma pięć. Nawet gdybyśmy z nimi wygrali oba mecze, to i tak będzie ciężko. Musimy jeszcze gdzieś zapunktować. Bez gadania. Robi się dramatycznie – dodał.
W następnej serii PGNiG Superligi chorzowianki pojadą do Koszalina. Muszą spróbować zrobić to, co w sobotę zrobiła Piotrcovia.
19. seria PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – Metraco Zagłębie Lubin 25:30 (14:18)
KPR Ruch: Chojnacka, K. Gryczewska, Kuszka – Jasinowska 4, Drażyk 7, Polańska 4, Masłowska 1, Jaroszewska, Piotrkowska 4, Nimsz, Lipok 3, M. Gryczewska, Sójka, Grabińska, Stokowiec 2.
Metraco Zagłębie: Maliczkiewicz, Wąż – Stanisławczyk, Grzyb 4, Hartman 3, Trawczyńska 3, Buklarewicz, Górna 3, Ważna 3, Galińska 1, Zawistowska 4, Machado Matieli 4, Noga, Belmas 3, Pielesz 1, Milojević 1.
Sędziowali: Cezary Figarski i Dariusz Żak (obaj Radom). Widzów 282.