Reklama:


Finał Pucharu Polski: Clearex jedzie do Lubawy po trofeum

Finał Pucharu Polski: Clearex jedzie do Lubawy po trofeum
W pierwszym meczu finałowym walka była zażarta. Na zdjęciu: Mikołaj Zastawnik (z lewej) i Krzysztof Salisz kontra Pedrinho. W tle Mateusz BednarczykFot. Adrian Ślązok

– To dopiero połowa drogi, twardo stąpamy po ziemi, ale stoi za nami historia tego klubu. Clearex zawsze gra o zwycięstwo – podkreśla Krzysztof Salisz przed niedzielnym rewanżem w finale Pucharu Polski z Constracem Lubawa.

W środę futsalowcy Cleareksu – po zaciętym i emocjonującym meczu – wygrali z Constractem 2:1, zapewniając sobie minimalną zaliczkę przed rewanżem. Teraz przed chorzowianami druga część zadania. W niedzielę (30 sierpnia) o godz. 18.00 powalczą w Lubawie o trzeci w historii klubu Puchar Polski.

W tym mieście Clearex nigdy dotąd nie grał. Miał zmierzyć się z Constractem wiosną, w rundzie rewanżowej Ekstraklasy, ale po wybuchu pandemii rozgrywki zostały przerwane i zakończone. Atmosferę lubawskiej hali zna jednak Rafał Krzyśka, grający trener chorzowian.

– Spodziewam się w niedzielę bardzo ciężkiego meczu. Byłem w styczniu w hali w Lubawie z 14-latkami (prowadził drużynę Gwiazdy Ruda Śląska – przyp. red.). Jak grał Constract, to na trybunach była wrzawa. A przypomnę, że mówimy o rozgrywkach 14-latków. Nie mogę się doczekać rewanżu w Lubawie. Pozostał mi sentyment do tego miejsca i mam nadzieję, że po niedzieli będę go miał jeszcze większy – powiedział nam Rafał Krzyśka.

Krzysztof Salisz, strzelec jednej z bramek dla Cleareksu w pierwszym meczu finałowym, podkreśla, że najważniejsze będzie nie to, gdzie zagrają chorzowianie, lecz to, jaki futsal zademonstrują.

– Fakt, że tam nie graliśmy, ale nie jest to podróż w nieznane, bo przede wszystkim wiemy, co my gramy. A na jakiej hali zagramy swoją grę, to nie ma to znaczenia. Clearex zawsze gra o zwycięstwo. Czy mielibyśmy zaliczkę jednobramkową, czy dwubramkową, czy też przegralibyśmy pierwszy mecz – i tak w rewanżu zagralibyśmy o zwycięstwo. Bo tak jest w Cleareksie. Stoi za nami historia tego klubu – przypomina Salisz.

29-latek nie ma jeszcze w dorobku Pucharu Polski. Gdy w 2017 r. Clearex triumfował w finale z Rekordem Bielsko-Biała, on występował w AZS UŚ Katowice. Razem z Mateuszem Bednarczykiem, który obecnie strzeże bramki chorzowian.

Bednarczyk, począwszy od półfinałów PP z Gattą Zduńska Wola, zajął miejsce między słupkami. Taką decyzję podjął po przejęciu drużyny Rafał Krzyśka (który wcześniej był pierwszym bramkarzem i wydawało się, że będzie grającym szkoleniowcem). Wygląda na to, że do roszady na tej pozycji na razie nie dojdzie.

– Bardzo chętnie bym się wybrał do bramki, ale Mateusz mi na to nie pozwala – uśmiechnął się Krzyśka. – Chciałem pokazać, że to zespół jest najważniejszy. Chyba każdy to widzi. To nie tak, że ja jestem trenerem, sam się wystawiam i chcę grać. Mateusz ma wszystko w swoich rękach i daj Boże żeby grał cały sezon – dodał.

Co na to Bednarczyk?

– To trener podejmuje decyzje. Wybiera to, co uważa za najlepsze. Nasz cel jest jeden: wygrywać. A czy bronić będę ja, czy Rafał Krzyśka, czy Miłosz Burza – nie ma to większego znaczenia. Przed rewanżem mamy lekką przewagę, bramkę zapasu. Remis nas też urządza, ale nie będziemy kalkulować. Wszyscy walczymy o jeden cel. Mam nadzieję, że damy radę i konsekwencją przeforsujemy wynik na swoją korzyść – komentuje golkiper Cleareksu.

Clearex do Lubawy wyjeżdża już w sobotę. Działacze mieli pewne problemy z załatwieniem hotelu (z uwagi na końcówkę wakacji i ograniczoną bazę noclegową), ostatecznie udało im dokonać rezerwacji w Iławie.

Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 18.00. Transmisję przeprowadzi kanał Łączy Nas Piłka na YouTube.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa