Pierwsza porażka Cleareksu. Kontrowersji nie brakowało

Pierwsza porażka Cleareksu. Kontrowersji nie brakowało
Sebastian Brocki strzelił w Lubawie dwa gole. Niestety nie dały one Cleareksowi choćby jednego punktuFot. Adrian Ślązok

W dziewiątym meczu sezonu Statscore Futsal Ekstraklasy Clearex po raz pierwszy zszedł z parkietu pokonany. Uległ w Lubawie Constractowi 2:6. – Jedna decyzja sędziego przekreśliła nam mecz – mówił Mikołaj Zastawnik, który ujrzał czerwoną kartkę. Tak naprawdę kontrowersyjnych decyzji było znacznie więcej.

Ten mecz miał się odbyć 26 września, ale został przełożony po feralnym zgrupowaniu kadry. Przypomnijmy, że w Szamotułach wykryto kilka przypadków zakażenia koronawirusem, w tym u jednego zawodnika Cleareksu.

Clearex przystępował do spotkania w Lubawie jako wicelider tabeli, ze świetnym bilansem na wyjazdach: 3 spotkania, 3 zwycięstwa, bramki 15:2. Wiadomo jednak było, że czeka go najpoważniejsze wyzwanie w tym sezonie. Constract to wicemistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski. Trofeum wywalczył po sierpniowych bojach z Cleareksem (w Chorzowie przegrał 1:2, ale u siebie zwyciężył 5:3).

– Kluczem do sukcesu, tak jak w ostatnich meczach, będzie skuteczność i solidna gra w obronie. Tracimy mało bramek i to cieszy, ale jesteśmy nieskuteczni – mówił przed rozpoczęciem meczu Rafał Krzyśka, trener Cleareksu, w rozmowie z nSport+.

Chorzowianie dobrze weszli w mecz. Od początku grali czujnie w obronie, szukając okazji do kontry. Niewiele brakowało, a już pierwsza akcja dałaby im prowadzenie – Szymon Łuszczek przechwycił piłkę, dograł do Krzysztofa Salisza, ale ten nie zdołał oddać strzału. Aktywny był Sebastian Brocki, który mógł otworzyć wynik uderzeniem głową. Po dalekim wyrzucie Mateusza Bednarczyka uprzedził bramkarza Constractu Imanola Chaveza, ale pomylił się minimalnie.

Wstrzelić próbował się Sebastian Leszczak. Po jego potężnym uderzeniu bramkarz lubawian popisał się efektowną paradą. Później Chaveza starali się pokonać Brocki oraz Mikołaj Zastawnik.

W końcówce pierwszej połowy do głosu doszli gospodarze. Parę razy musiał się wykazać Mateusz Bednarczyk. W 19. minucie Constract objął prowadzenie po rzucie wolnym, choć wydaje się, że nie został on wykonany z miejsca przewinienia (gospodarze przesunęli piłkę bliżej środka, chorzowianie protestowali, ale nic nie wskórali). Dwaj Brazylijczycy z Lubawy zaskoczyli obronę Cleareksu. Pedro Pereira dograł do Pedrinho, który trafił na 1:0.

Za moment sędziowie wystąpili niestety w roli głównej. Najpierw nie odgwizdali faulu na Brockim, a za moment uznali, że Salisz „wyciął” rywala, mimo że chorzowianin mocno się pilnował, by nie było kontaktu. Clearex miał bowiem na koncie pięć przewinień.

Gwizdek oznaczał szósty faul i przedłużony rzut karny, a przy okazji arbiter zaczął rozdawać kartki na prawo i lewo. Dla Zastawnika, później dla protestujących Salisza i Miłosza Burzy, rezerwowego bramkarza gości. Na ławce Cleareksu aż kipiało ze złości.

Do piłki ustawionej na 10. metrze podszedł Pedro Pereira, ale Bednarczyk wygrał ten pojedynek. Interwencja była niezwykle istotna, bo za moment rozbrzmiała syrena kończąca pierwszą połowę.

Na początku drugiej odsłony sędziowie po raz kolejny podgrzali atmosferę. W jednej akcji przewróceni zostali Mariusz Seget i Przemysław Dewucki. Gwizdka nie było. Chorzowianie mieli jednak w końcu powody do radości – po kapitalnej akcji Brockiego, który zgubił Pedrinho i silnym strzałem po ziemi pokonał Imanola Chaveza.

Kluczowa dla losów potyczki była akcja z 30. minuty. Zastawnik sfaulował rywala w środku boiska, a sędzia ponownie sięgnął do kieszonki – najpierw po żółtą (drugą dla piłkarza Cleareksu), a potem po czerwoną kartkę. Gospodarze cierpliwie konstruowali akcje, grając w przewadze. Pedrinho wypatrzył Pedro Pereirę, a ten z bliska pokonał Bednarczyka.

Kilka minut później zrobiło się 3:1, po świetnej akcji Pedrinho na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Piórkowski. Trener Rafał Krzyśka wycofał bramkarza i niemal natychmiast przyniosło to efekt. Leszczak wyłożył piłkę Brockiemu, który dopełnił formalności. Clearex miał do odrobienia już tylko jednego gola.

Niestety za moment chorzowianie po raz kolejny nie upilnowali Pedro Pereiry, który wygrał pojedynek sam na sam z Bednarczykiem. A w ostatnich dwóch minutach padły jeszcze dwa gole dla Constractu – po uderzeniach do pustej bramki. Hat-tricka skompletował Pedro Pereira, a wynik na 6:2 ustalił Tomasz Lutecki.

– Wynik jest bardzo niekorzystny dla nas. Uważam, że jedna decyzja sędziego przekreśliła nam cały mecz. W pierwszej połowie był bardzo wyrównany, w drugiej połowie do pewnego momentu również. Później mecz się otworzył, straciliśmy bramkę, grając w niedowadze. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, ale nie udało się. Wyjeżdżamy z bagażem sześciu bramek – podsumował spotkanie w Lubawie Mikołaj Zastawnik w rozmowie z nSport+.

Po pierwszej w sezonie porażce Clearex utrzymał drugie miejsce, jednak warto zwrócić uwagę na marsz Constractu (4. pozycja) w górę tabeli. Zespół ten ma już tylko trzy punkty straty do chorzowian, a rozegrał o trzy mecze mniej.

Na następne spotkanie Cleareksu trzeba będzie poczekać do 11 listopada (mecz z FC Toruń w hali MORiS).

Mecz zaległy z 3. kolejki Statscore Futsal Ekstraklasy
Constract Lubawa – Clearex Chorzów 6:2 (1:0)
Bramki:
Pedrinho (19), Pedro Pereira trzy (32, 38, 39), Piórkowski (35), Lutecki (40) – Brocki dwie (25, 37).
Żółte kartki: Vitinho – Mizgajski, Zastawnik, Salisz, Burza, Dewucki. Czerwona kartka: Zastawnik (30. za drugą żółtą).
Constract: Imanol Chavez – Pedro Pereira, Kaniewski, Pedrinho, Raszkowski oraz Grubalski, Lutecki, Kriezel, Vitinho, Piórkowski.
Clearex: Bednarczyk – Salisz, Łuszczek, Zastawnik, Brocki oraz Mizgajski, Wędzony, Leszczak, Dewucki, Seget, Rotuski.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa

Reklama:

Najnowsze wiadomości