Ruch jest zdecydowanym liderem III grupy III Ligi, jednak nie wiadomo, czy uda się rozegrać liczbę spotkań wymaganą do awansu. O bieżących wydarzeniach i polityce kadrowej rozmawialiśmy z prezesem klubu, Sewerynem Siemianowskim.
Boiskowa postawa Ruchu w ostatnich miesiącach napawa optymizmem. Niebiescy mają za sobą serię siedmiu wygranych spotkań z rzędu, są w finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Katowice, w finale Pucharu 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej i co najważniejsze są liderem rozgrywek III grupy III Ligi mając przewagę pięciu oczek nad drugą Polonią Bytom.
– Młodzi zawodnicy mężnieją, nabierają doświadczenia i przy wsparciu starszych kolegów pomału zaczyna się to wszystko zazębiać na boisku. Mamy ustalony cel, wszyscy do niego dążymy i pod względem sportowym wygląda to bardzo dobrze – komentuje Seweryn Siemianowski, prezes Ruchu.
Niestety, dobra postawa na boisku i najlepszy wynik w sportowej rywalizacji w tym sezonie może nie wystarczyć do awansu. Przed startem rozgrywek do regulaminu wprowadzony został zapis, który uznaje je za ważne dopiero w momencie odbycia się ponad połowy zaplanowanych spotkań. Do takiego stanu brakuje jeszcze rozegrania 4 kolejek.
– Wierzymy, ze uda się rozegrać brakujące spotkania do końca tej rundy, jak i wszystkie wiosenne mecze. Mamy nadzieje, że jednak nie dojdzie do kolejnego lockdownu, ponieważ jesteśmy „w gazie” – komentuje Seweryn Siemianowski.
Kadra pierwszej drużyny Ruchu w większości składa się z młodych zawodników, dopiero wchodzących do seniorskiej piłki, których wspomaga kilku bardzo doświadczonych zawodników, jak Tomasz Foszmańczyk i Łukasz Janoszka. Postawa Niebieskich na boisku pokazuje, że taki model się sprawdza, a ludzie odpowiedzialni za politykę kadrową działają według nakreślonego wcześniej planu.
– Cały czas monitorujemy sytuacje zarówno weteranów i młodych, których niebawem moglibyśmy wrzucić na poziom II ligi. Zatrudnianie doświadczonych zawodników jest bardziej wymagające finansowo. Szanujemy każdą złotówkę, więc robimy to racjonalnie. Proporcja starszych zawodników do młodszych musi być odpowiednia i nie można tego przeciągnąć w żadną stronę – zapewnia Seweryn Siemianowski.
Choć odpowiednie proporcje muszą być zachowane, przy Cichej postawili sprawę jasno – stawiamy na wychowanków. Powodów jest kilka, między innymi finanse, które ucierpiały przez zamknięcie stadionów i brak dochodów z dnia meczowego.
– Kluczowy jest w naszej polityce udział wychowanków. Chcemy punktować w Pro Junior System, to też ważny element w budżecie. Od bardzo dawna tylu wychowanków nie było w pierwszej drużynie – tłumaczy Seweryn Siemianowski.
W klubie przy Cichej często pojawiają się „perełki”, które swój talent szlifują na „kresach” i już w bardzo młodym wieku trafiają zagranicę do wielkich klubów. To drogą poszli zawodnicy tacy jak Grabara, Bargiel, Bogusz, czy ostatnio Lipp. Przy Cichej mają pomysł na to, jak przez chwilę zatrzymać najzdolniejszych wychowanków, którzy mogą pomóc w walce o sportowe cele.
– Podpisujemy z naszymi wychowankami jak najdłuższe kontrakty, żeby móc pokazać i promować naszych młodych chłopaków. Chcemy, żeby został w klubie po nich „ślad” zarówno sportowy, wizerunkowy i finansowy.
Zagraniczne transfery, to często szansa na rozwój dla młodego zawodnika, a przy tym duża promocja dla klubu.
– Jak pokazały minione lata nasi młodzieżowcy odchodzą do największych marek na całym świecie takich jak Liverpool, AC Milan, Schalke 04, czy Leeds. To gdzie trafiają jest dla nas świetną reklamą i pokazuje, że nasz poziom szkolenia w Akademii i UKSie jest bardzo wysoki. Mamy nadzieję, że część z nich pomoże nam się piąć w hierarchii ligowej a część, która nas opuści będzie nas promować i kiedyś jeszcze tu wróci by nas wzmocnić – kończy Seweryn Siemianowski.