Huta to jest styl życia

Huta to jest styl życia

O tym, co słychać na budowie, a także o hutniczej tożsamości miasta z Adamem Kowalskim, dyrektorem Muzeum Hutnictwa (w organizacji) rozmawia Paweł Mikołajczyk.

Adam Kowalski, dyrektor Muzeum Hutnictwa (w organizacji)

Co się dzieje na budowie Muzeum Hutnictwa?

Prace budowlane są na absolutnym finiszu. Każdy, kto miał okazję zajrzeć na teren budowy, zobaczył, że budynek lśni pełną krasą. To już są oczyszczone mury, zaaranżowana przestrzeń wokół instytucji, skończony kształt tego, czym będzie bryła Muzeum Hutnictwa. Wszystkie maszyny są już na swoich miejscach.Część z nich będzie uruchomiona. Powstała już mała przestrzeń parkowa, która na wiosnę się zazieleni. W środku trwają prace wykończeniowe. Na początku roku rozpoczną się prace nad wystawą stałą i wyposażeniem budynku. Będziemy stopniowo wprowadzać pracowników do obiektu. Cały czas prowadzimy ożywioną działalność związaną z popularyzacją dziedzictwa. „Smykocz hutniczy” to przygrywka, to zapowiedź tego, co nas czeka.

Dlaczego zapraszacie do posmykania się po Chorzowie?

Nazwa projektu pochodzi od śląskiego słowa smykać się. Często wielu z nas „za bajtla” słyszało: „Kaj się zaś smykosz?”, gdy ktoś pytał o to, dokąd wychodzisz. Smykocz to nowe słowo wymyślone na potrzeby tego projektu. To smykanie jest wypełnianiem czasu. To także zachęta, byśmy wolny czas przeznaczyli na taki niezobowiązujący spacer po Chorzowie. A powodów jest wiele. Jeden to projekt spaceru hutniczego, który zyskał aprobatę mieszkańców w ramach Budżetu Obywatelskiego. Ten szlak może przypomnieć, jak huta i przestrzeń miejska rozwijały się, jak powstawało miasto, jak te dwa organizmy wzajemnie się przenikają, ale przede wszystkim, jak w tej przestrzeni miejskiej funkcjonowali ludzie. Chcemy zwrócić uwagę na obiekty historyczne, które są dziś zapomniane, ale przede wszystkim na te miejsca, które były związane z pracą i z życiem ludzi. Huta to jest styl życia, cały system pracy i czasu wolnego w wymiarze sacrum i profanum. To jest sport, życie społeczne, kultura. Chorzów powstał dzięki przemysłowi. Z bardzo wielkim udziałem hutnictwa. Chcemy pokazać, jak hutnictwo kształtowało przestrzeń życia mieszkańców Chorzowa.

Po co powstaje muzeum hutnictwa?

Przede wszystkim chodzi o kontynuowanie tradycji i pamięci o własnych korzeniach. Pełna świadomość tego, czym to miasto było i z czego wyrosło. Przestrzeń hutnicza nam znika. Muzeum hutnictwa jest nam potrzebne do zachowania tej pamięci. Pamiętajmy, że hutnicy są wciąż wokół nas. Wciąż pracują. Hutnictwo wciąż jest aktywne, ale na mniejszą skalę. W co drugiej rodzinie w Chorzowie są osoby, które miały dziadka, ojca, wujka hutnika. Wiele naszych babć, czy mam też związanych było zawodowo z hutą. Po drugie chodzi o nasze relacje. Hutnictwo to temat, który nas łączy. To potrzebne w czasach, gdy społeczeństwo jest z różnych powodów rozwarstwione, gdy mamy lukę międzypokoleniową, gdy kontakt między generacjami jest zakłócony lub zerwany. Trzeci powód to rewitalizacja przestrzeni. Szukamy nowych funkcji, próbujemy wygospodarować nowe miejsca dla naszego dziedzictwa. Pojawia się wielka szansa miastotwórcza. Paradoksalnie brak huty daje znowu miastu szansę na rozwój. Wszystkie te trzy powody mają jeden wspólny mianownik. Jest nim tożsamość miejsca, w którym żyjemy. Bez niej człowiek jest jak drzewo bez korzeni.

Tożsamość tego miasta to nie tylko huta. W Chorzowie działały również kopalnie.

Mamy do czynienia z dwiema stronami tego samego medalu jakim jest przemysł. W Chorzowie prężnie działało górnictwo i hutnictwo, był jeszcze przemysł chemiczny. Trudno powiedzieć, jak rozwinęłoby się górnictwo, gdyby nie zapotrzebowanie na węgiel w hutach. Z drugiej strony nie byłoby hut, gdyby nie było węgla. Rozmawiając o szansach, musimy sobie uświadomić, że takie miasta, jak Chorzów powstały w ramach pewnego systemu, bardzo logicznego systemu współpracy sektorów, które z kolei wymagały osadnictwa, budowy mieszkań, bazy społecznej i kulturalnej. Rozwijały się organicznie dzięki współpracy tych sektorów. Powinniśmy pamiętać, że bez tych dwóch branż nie byłoby dzisiejszego Chorzowa. Z pamięci i świadomości bierze się też szacunek do własnej historii. Musimy się cofnąć do korzeni i zacząć rozmawiać o historii. Zaprezentować ją atrakcyjnie i przystępnie. Tylko w ten sposób zbudujemy świadomą przyszłość.

Wystawa w Muzeum Hutnictwa ma być opowieścią, którą przede wszystkim przekażą ludzie. Jakie to będą opowieści?

Każda wielka historia to suma małych opowieści. One będą głównym tworzywem naszej ekspozycji. To będzie z jednej strony wystawa o wielkim przemyśle, a z drugiej strony o ludziach, którzy go tworzyli. Ludzie, od których pochodzą te relacje, wciąż są z nami. W tych historiach jest ogromny potencjał, zasób emocji, własnego doświadczania, autentycznych przeżyć. Nie ma sensu byśmy sięgali jedynie po materiały pisane i źródłowe akurat w tym zakresie, skoro mamy bezcenny, oryginalny materiał z pierwszej ręki. Materiał, dzięki któremu to muzeum zyska niesamowity potencjał angażowania ludzi.

O czym opowiadają hutnicy?

Do naszego projektu „Mów mi huto” zgłosiło się ponad trzydzieścioro hutników i hutniczek. Myślę, że to jest dobry wynik jak na pierwszy projekt społeczny naszego Muzeum. To pokazuje, że mamy potencjał do wydobywania tych opowieści. W tę stronę zmierzamy. Zadawaliśmy pytania powiązane z narracją, którą wprowadziliśmy w ścieżkę wystawy stałej. Hutniczki i hutnicy opowiadali o życiu, o pracy, o zasadzie działania kolejnych ciągów technologicznych i maszyn. Zarejestrowaliśmy też mnóstwo zabawnych, czasami smutnych, a nawet wstrząsających historii z pracy. Wiele informacji było dla nas zaskoczeniem. Na przykład relacje o własnoręcznym przerabianiu przez stalowników ochronnych kapeluszy czy profilowaniu narzędzi „pod rękę”. To pokazuje, jak złożone i barwne jest środowisko hutnicze.Hutnicy mieli swój język opisywania otaczającego świata swoją kulturę. Chcemy tę opowieść przekazać dalej. Z tych relacji może też powstać interesująca mapa.

Tutaj proponujemy wstępne lokalizacje, do których już można się posmykać. Ale to chyba nie koniec?

To dopiero początek hutniczej mapy Chorzowa. Zaczynamy nanoszenie punktów na plan miasta. Wierzymy, że mieszkańcy włączą się w tworzenie katalogu takich miejsc i współtworzenie emocjonalnej, hutniczej mapy Chorzowa. Proszę do nas pisać maile, wiadomości na Facebooku, można też zadzwonić. Jestem przekonany, że możemy tę mapę zrobić wspólnie. Nie chciałbym, aby powstała na zasadzie arbitralnych wyborów pracowników muzeum, którzy w hucie nie pracowali. Państwo mają swoje wspomnienia i miejsca, które kojarzą się z hutą. Odkryjmy zatem razem tajemnice hutniczego miasta.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa