Walczący o medal Futsal Ekstraklasy Clearex podejmie w sobotę (6.02.) wicelidera Constract Lubawa. Chorzowianie zagrają bez kontuzjowanego Mikołaja Zastawnika, goście z nowym graczem pozyskanym z Hiszpanii. – Będzie się działo – mówi Mirosław Miozga.
Jak już informowaliśmy, Mikołaj Zastawnik – po kontuzji kolana, jakiej doznał w meczu eliminacji Euro 2022 z Portugalią – w najbliższym czasie nie pomoże Cleareksowi Chorzów. Wersja optymistyczna to 6-8 tygodni przerwy, ale trener Mirosław Miozga mówi także o gorszym scenariuszu.
– Po rozmowie z naszym fizjoterapeutą dowiedziałem się, że to może być poważniejsza sprawa. Jeśli leczenie się przeciągnie, Mikołaja może zabraknąć nawet do końca sezonu. „Majki” to podpora zespołu. Miał już jednak kilka przerw w grze (m.in. po kontuzji ręki czy po operacji wyrostka – przyp. red.), jakoś musieliśmy sobie radzić bez niego, tak będzie również w sobotę – mówi nam Mirosław Miozga.
Zastawnik wypadł ze składu w kluczowym dla chorzowian momencie sezonu. Czwarty w tabeli Clearex rozegra bowiem w ciągu kilku dni dwa mecze z zespołami z podium Futsal Ekstraklasy. 6 lutego o godz. 14.00 zmierzy się w hali MORiS z Constractem Lubawa (wicelider), a następnie 10 lutego w Gliwicach z Piastem (3. miejsce).
Constract to nowa siła w polskim futsalu. Zespół występuje w Ekstraklasie od sezonu 2019/20, a już zdobył wicemistrzostwo oraz Puchar Polski. Obecnie traci pięć punktów do lidera Rekordu Bielsko-Biała (ale rozegrał o jeden mecz mniej). Lubawianie dysponują silną kadrą, a w styczniu jeszcze się wzmocnili.
Do Constractu trafił Brazylijczyk z rumuńskim paszportem (występuje w reprezentacji tego kraju) – Carlos Henrique Ribeiro, nazywany Ique. CV 35-latka musi robić wrażenie – do Polski trafił z hiszpańskiej ekstraklasy. Ostatnio grał w O Parrulo Ferrol, srzelił w tym sezonie trzy gole. Wcześniej bronił barw m.in. Jimbee Cartagena oraz El Pozo Murcia (byłego rywala Cleareksu w Lidze Mistrzów).
Trener Cleareksu Mirosław Miozga przyznaje, że na sobotni mecz nie musi dodatkowo mobilizować piłkarzy.
– Zawsze napinamy się na te czołowe drużyny tabeli. A jeszcze jak czytamy, że do Polski trafił były zawodnik El Pozo Murcia, reprezentant Rumunii, to jest to już top. Przychodzą do Ekstraklasy już nie tylko obcokrajowcy, ale obcokrajowcy z topu. Do sobotniego meczu podejdziemy więc jeszcze bardziej zmobilizowani – dodaje.
Mecz Clearex – Constract będzie transmitowany przez stację nSport+.
– Rywal z topu, plus mecz telewizyjny. Będzie się działo! – uśmiecha się Mirosław Miozga. – Gwarantuję, że nie będzie nudno. Na pewno nie schowamy się za podwójną gardą, tylko idziemy po swoje. Podobnie jak Constract mamy mocny skład, tyle że w całości krajowy. Postawimy się bardzo mocno. Damy z siebie maksa. W tej lidze każdy jest do pokonania, co pokazaliśmy w meczu z Rekordem (6:4; to jedyna porażka bielszczan w tym sezonie – przyp. red.) – przypomina trener Cleareksu.
Chorzowianie rywalizowali do tej pory czterokrotnie z drużyną z Lubawy. W grudniu 2019 r. w dramatycznych okolicznościach uratowali remis 4:4 (na minutę przed końcem było 2:4). Później, w sierpniu 2020 r., zespoły zmierzyły się w finale Pucharu Polski. Chorzowianie wygrali u siebie 2:1, w rewanżu przegrywali 3:4, co dawałoby im trofeum. Jednak 23 sekundy przed syreną stracili gola nr 5 i musieli obejść się smakiem.
Z kolei 27 października 2020 r. – w pierwszej rundzie Ekstraklasy – Constract pokonał u siebie Clearex 6:2. Wynik jest mylący, bo drużyny stoczyły bardzo zacięte widowisko. Punktem zwrotnym była czerwona kartka dla Zastawnika (przy stanie 2:2).
– Mecze z Constractem są zawsze wyrównane. Ten ostatni do pewnego momentu też był wyrównany. Potem dziwne decyzje sędziów i w końcówce nam odjechali. Wynik był za wysoki w stosunku do tego co działo się na boisku – kończy szkoleniowiec Cleareksu.