Najpierw pierwszy mecz sezonu w polskiej I lidze, a następnie kolejny występ w czesko-słowackiej MOL Lidze. Kibice „Niebieskich” mają szansę obejrzeć w ten weekend aż dwa spotkania.
Ten sezon będzie wyjątkowo intensywny dla piłkarek ręcznych KPR Ruch Chorzów. Od początku września – jako pierwsza polska drużyna – rywalizują w MOL Lidze (rozgrywki dla najlepszych ekip z Czech i Słowacji). Teraz zaś rozpoczną walkę o powrót do elity krajowego szczypiorniaka.
W ten weekend – po raz pierwszy w tym sezonie – podopieczne Vita Teleky’ego mają w planach aż dwa spotkania. Będzie im o tyle łatwiej, że oba rozegrają w hali MORiS przy ul. Dąbrowskiego.
W sobotę (25.09., godz. 17.00) KPR Ruch podejmie Cracovię, w 1. kolejce grupy B pierwszej ligi. Następnego dnia (26.09., godz. 18.00) „Niebieskie” postarają się odnieść pierwsze zwycięstwo w MOL Lidze – w spotkaniu ze Slovanem Duslo Sala ze Słowacji.
Co będzie priorytetem? Wyjaśniał to niedawno, w obszernym wywiadzie dla „Chorzowianina”, prezes KPR Ruch Chorzów Klaudiusz Sevković.
– Priorytetem będzie polska pierwsza liga. Powiedziałem to zawodniczkom i trenerowi. Interesuje nas szybki awans, szybki powrót do Superligi. Będą takie weekendy, w których rozegramy dwa mecze, ale zawsze najważniejsze będzie wygranie meczu pierwszoligowego. Być może nawet kosztem tego, że niektóre dziewczyny w dany weekend nie zagrają z ekipami z Czech czy Słowacji. MOL Liga to dla nas okazja do utrzymywania wysokiego poziomu sportowego, pozyskania nowych partnerów. To także megapromocja miasta Chorzów, a dla kibiców wielka atrakcja. Skupiamy się jednak przede wszystkim na tym, by wrócić do Superligi – powiedział nam Sevković.
Żeby powrócić do krajowej elity, Ruch musi najpierw wygrać grupę B pierwszej ligi, a następnie triumfować w Turnieju Mistrzyń (z udziałem najlepszych drużyn z grup A i C). Pierwszy rywal „Niebieskich” nie powinien im sprawić problemu. Wydaje się, że najgroźniejszymi kandydatami w grupie B w walce o awans będą MTS Żory i Karkonosze Jelenia Góra.
Ruch nadal nie może występować w optymalnym składzie, ale wreszcie sytuacja kadrowa nieco się poprawiła. Do gry wraca Katarzyna Wilczek, kapitan „Niebieskich”. Przypomnijmy, że na lipcowych mistrzostwach Europy w piłce ręcznej plażowej naciągnęła więzadło poboczne w kolanie.
– Tak naprawdę była to najdłuższa przerwa od początku mojej przygody z piłką ręczną. Nie ukrywam, że bardzo mi się to dłużyło. Najgorszy był dla mnie moment „nicnierobienia” – takie było bowiem zalecenie lekarza, żeby odpocząć. Po to, by więzadło się zregenerowało. Mogłam tylko ćwiczyć górne partie na siłowni. Od tego tygodnia trenuję z drużyną, bardzo chciałabym pomóc w najbliższych meczach. Mam nadzieję, że w końcu zadebiutuję w tym sezonie – powiedziała nam Katarzyna Wilczek.
W dalszym ciągu kontuzje leczą Viktoria Tyszczak i Agnieszka Iwanowicz. Na szczęście gotowa do gry będzie Karolina Jasinowska, która w poprzednim meczu z Iuventą Michalovce doznała urazu nosa.