Przepiękne bramki na nic się zdały. Clearex stracił punkty i bramkarza

Przepiękne bramki na nic się zdały. Clearex stracił punkty i bramkarza
Mykyta Możejko zdobył bramkę i zanotował asystę w meczu w Lubawie. Rafał Krzyśka (w bramce) będzie chciał o tym spotkaniu jak najszybciej zapomniećFot. Adrian Ślązok

Emocji w Lubawie było co niemiara. Clearex strzelił dwa gole po fantastycznych akcjach, ale wicemistrz Polski Constract był lepszy o jedno trafienie. Czerwoną kartkę zobaczył bramkarz chorzowian Rafał Krzyśka.

Futsalowy Cleareksu po raz trzeci w historii udali się do Lubawy. Wcześniejsze dwie wyprawy kończyły się niepowodzeniem (3:5 w finale Pucharu Polski i 2:6 w Ekstraklasie w poprzednim sezonie). Za trzecim razem chorzowianie byli najbliżej ugrania korzystnego wyniku, niestety znów schodzili z boiska pokonani.

Zespół Andrzeja Szłapy od początku grał odważnie. Sebastian Brocki w 2. minucie łatwo ograł rywala i stanął oko w oko z Grzegorzem Okuniewskim, ale musiał uznać wyższość bramkarza z Lubawy. Później mocno z dystansu huknął Przemysław Dewucki, lecz Okuniewski znów był na miejscu. Gospodarze przebudzili się, pod bramką Rafała Krzyśki było parę razy gorąco, ale w rewanżu Szymon Cichy trafił w poprzeczkę.

W 11. minucie chorzowianie wyprowadzili kontratak. I to jaki! Mykyta Możejko zagrał do Cichego, a ten oddał mu piłkę – idealnie, w tempo. Ukrainiec grający w Cleareksie dopełnił formalności.

Wicemistrzowie Polski odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Po dalekim podaniu Bartłomiej Piórkowski pokazał, że nie jest na bakier z techniką. Przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie uderzeniem z powietrza nie dał szans Krzyśce.

W drugiej połowie Clearex musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Sebastiana Brockiego. Jakby mało było problemów, w 25. minucie Hiszpan Lucas chciał przelobować wychodzącego z bramki Krzyśkę. Golkiper z Chorzowa temu zapobiegł – niestety zagrał piłkę ręką poza polem karnym. Decyzja mogła być tylko jedna: czerwona kartka. Krzyśka nawet nie protestował, złapał się za głowę i opuścił boisko.

Rzut wolny na gola zamienił Tomasz Kriezel, który pokonał Mateusza Bednarczyka (wszedł między słupki za Krzyśkę). Za moment kibice Constractu ponownie mieli powody do radości, po strzale Brazylijczyka Luana.

Trener Szłapa nie czekał z wprowadzeniem „lotnego” bramkarza (został nim Cichy). Clearex długo rozgrywał akcje w przewadze, aż w końcu dopiął swego. To, co zrobili chorzowianie w 35. minucie, powinno być pokazywane na kursach futsalu. Rozklepali obronę Constractu, Możejko zagrał do Dewuckiego, a ten głową umieścił piłkę w pustej bramce.

Przed stratą czwartego gola Clearex uratował Bednarczyk, broniąc przedłużony rzut karny wykonywany przez Piórkowskiego. W przedostatniej minucie Mariusz Seget idealnie zagrał wzdłuż bramki, ale Możejko nie zdążył dołożyć nogi. Zespół z Chorzowa walczył do końca, jednak trzy punkty zostały w Lubawie.

Clearex nadal plasuje się na 8. miejscu w Statscore Futsal Ekstraklasie, a przed nim teraz aż trzy mecze w hali MORiS – pierwszy z nich w sobotę, 27 listopada, z GI Malepszy Futsal Leszno.

12. kolejka Statscore Futsal Ekstraklasy
Constract Lubawa – Clearex Chorzów 3:2 (1:1)
Bramki:
Piórkowski (17), Kriezel (25. rzut wolny), Luan (27) – Możejko (11), Dewucki (35).
Clearex: Krzyśka (Bednarczyk) – Łuszczek, Salisz, Brocki, Dewucki oraz Możejko, Cichy, Sitko, Seget, Jankowski.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa