Przed pierwszym gwizdkiem uczczono pamięć ks. Jana Machy, a później KPR Ruch Chorzów nie dał szans HK Hodonin, odnosząc trzecie zwycięstwo w MOL Lidze. Dramat przeżyła jedna z piłkarek z Czech, która trafiła do szpitala.
Po serii wyjazdowych meczów (czterech) piłkarki KPR Ruch Chorzów w końcu zaprezentowały się w hali MORiS. W 12. kolejce MOL Ligi podejmowały HK Hodonin. Były to mecz sąsiadów w tabeli – jedenasty Ruch podejmował dwunasty Hodonin, obie drużyny dzielił punkt.
Po hymnach Czech i Polski, a przed pierwszym gwizdkiem uczczono chwilą ciszy pamięć księdza Jana Machy, który w sobotę został ogłoszony błogosławionym. W życiorysie duchownego, który w 1942 r. zginął z rąk hitlerowców, znalazły się także wątki sportowe. Ks. Macha w 1933 roku został wicemistrzem Polski w piłce ręcznej, grając w reprezentacji Śląska.
Przez 25 minut mecz był bardzo wyrównany. Najpierw minimalną przewagę miały „Niebieskie” (4:2, 6:5, 8:7), później Hodonin (8:9, 9:10). Końcówka należał do Ruchu, który wygrał ten fragment 5:1, a całą połowę 14:11.
Wielka w tym zasługa Moniki Ciesiółki. Bramkarka „Niebieskich” w jednej z pierwszych akcji otrzymała potężne uderzenie piłką w twarz, po rzucie Klaudii Cygan (była zawodniczka Ruchu od dwóch sezonów występuje w Hodoninie). Na szczęście mogła kontynuować grę, a potem broniła jak w transie.
– Na szczęście nic mi się nie stało. Jak bramkarz dostanie w twarz, to często działa to mobilizująco. Tak też się stało i bardzo mnie to cieszy – powiedziała Monika Ciesiółka.
W drugiej połowie Ruch najpierw odskoczył na 16:11, ale przyjezdne mogły zmniejszyć różnicę do dwóch goli (przy stanie 17:14). Znów jednak fantastycznie zachowała się Ciesiółka. Laura Vichova chciała ją przelobować, ale chorzowianka nie dała się nabrać.
Później w hali MORiS oglądaliśmy smutne obrazki. Nikola Kalinova, czołowa rozgrywająca Hodonina, upadła na boisko, łapiąc się za kolano. Był krzyk, płacz… Od razu było widać, że stało się coś poważnego. 22-letnia zawodniczka została odwieziona do szpitala w Chorzowie. Z pierwszych informacji wynika, że prawdopodobnie zerwała więzadła krzyżowe w kolanie.
Po stracie jednej z kluczowych zawodniczek Hodonin nie był już w stanie się podnieść.
– Kontuzja Nikoli trochę nas podłamała. Zaczęłyśmy gubić piłki, w obronie też grałyśmy już gorzej i stąd taki wynik na koniec – przyznała ze smutkiem Klaudia Cygan, rozgrywająca HK Hodonin, była zawodniczka Ruchu (w sezonie 2019/20).
„Niebieskie” w ostatnich 20 minutach powiększały przewagę. Przy stanie 24:17 (w 51. minucie) plac gry opuściła bohaterka meczu Monika Ciesiółka, zmieniła ją Kaja Gryczewska. Ruch wygrał 29:19 i nadal zajmuje 11. miejsce w MOL Lidze, Hodonin spadł na 13. pozycję (wyprzedzony przez Handball PSG Zlin).
– Przez 60 minut graliśmy to, co było wcześniej ustalone. Oczywiście, pojawiły się jakieś błędy, bo one będą się pojawiać, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że aż miło się to prowadziło – powiedział nam trener KPR Ruch Jarosław Knopik.
Był to ostatni mecz „Niebieskich” w MOL Lidze w 2021 r. W grudniu chorzowianki rozegrają jeszcze trzy spotkania w I lidze – z Otmętem Krapkowice (na wyjeździe), a także z SPR Olkusz i Karkonoszami Jelenia Góra (oba u siebie).
12. kolejka MOL Ligi
KPR Ruch Chorzów – HK Hodonin 29:19 (14:11)
Ruch: Ciesiółka, K. Gryczewska – Polańska 3, Wilczek, Tyszczak, Iwanowicz, Kolonko 4, Doktorczyk 3, Masiuda 3, Kiel, Radlak 1, Grabińska 5, Stokowiec 4, Masałowa 6.