1:9. Koszmarny mecz osłabionego Cleareksu

1:9. Koszmarny mecz osłabionego Cleareksu
O meczu z Futsalem Leszno piłkarze Cleareksu i trener Andrzej Szłapa będą chcieli jak najszybciej zapomniećFot. Adrian Ślązok

Kumulacja pecha… Clearex zagrał z rozpędzonym zespołem z Leszna bez czterech podstawowych zawodników. Kolejnych dwóch graczy doznało urazów w pierwszej połowie. Efektem była jedna z najwyższych porażek w historii chorzowskiego klubu.

Trzynasta kolejka Statscore Futsal Ekstraklasy okazała się niezwykle pechowa dla Cleareksu. Już przed meczem z GI Malepszy Futsal Leszno było wiadomo, że o korzystny wynik będzie ciężko. Chorzowianie wystąpili bez pauzujących za kartki: Rafała Krzyśki (po czerwonej kartce), Przemysława Dewuckiego i Szymona Łuszczka (obaj przekroczyli limit żółtych kartek) oraz kontuzjowanego Sebastiana Brockiego.

Nikt jednak nie przypuszczał, że spotkanie z rewelacją sezonu (ekipa z Leszna była niepokonana od ośmiu kolejek) zakończy się bardzo wysoką porażką Cleareksu. Wprawdzie już w 2. minucie Mateusz Lisowski uderzeniem pod poprzeczkę dał gościom prowadzenie, ale podopieczni Andrzeja Szłapy szybko odpowiedzieli.

Szymon Cichy został podcięty przez Huberta Olszaka, a sędziowie podyktowali rzut karny. Mykyta Możejko wziął długi rozbieg i nie dał szans Orfeuszowi Jarożkowi. Leszno już w 6. minucie miało na koncie pięć fauli, wydawało się więc, że przedłużony rzut karny dla chorzowian jest kwestią czasu. Nic z tego. Goście nie popełnili już w tej części ani jednego przewinienia. Strzelili za to trzy gole przed przerwą.

Najpierw Dominik Solecki wykorzystał podanie Sebastiana Wojciechowskiego, potem Kacper Konopacki trafił bezpośrednio z rzutu wolnego, a w 20. minucie Solecki podwyższył na 4:1.

Jakby mało było nieszczęść, w trakcie pierwszej połowy kontuzji nabawili się Szymon Cichy i Bartłomiej Sitko. Trener Cleareksu z konieczności wystawił do gry Michała Dubiela i Macieja Mizgajskiego, którzy w ostatnim czasie leczyli urazy i nie trenowali zbyt wiele.

22 sekundy po rozpoczęciu drugiej części goście zdobyli kolejną bramkę. Sebastian Wojciechowski wykonywał rzut rożny i… za moment piłka wylądowała w siatce. W 32. minucie szóstego gola dla Leszna – po rozegraniu rzutu wolnego – strzelił Jakub Molicki.

Andrzej Szłapa zdecydował się na grę w przewadze, lotnym bramkarzem był Krzysztof Salisz. Chorzowianie nie zdołali jednak zmniejszyć dystansu, za to stracili kolejne dwa gole – po strzałach do pustej bramki. A na siedem sekund przed syreną dobił ich Rajmund Siecla.

Co ciekawe, poprzedni mecz Cleareksu z Lesznem zakończył się wynikiem 9:1, ale dla chorzowian (19 grudnia 2020 r.). Teraz role się odwróciły.

– Nie tego się spodziewaliśmy, plan był inny. Szybko został zweryfikowany przez to, co stało się na boisku, na skutek siły przeciwnika i dwóch urazów w naszej drużynie (…) Graliśmy bez czterech podstawowych zawodników, kolejnych dwóch wypadło z gry po 10 minutach. Na tyle zbiegów okoliczności trudno było się przygotować – podsumował spotkanie trener Andrzej Szłapa (cytat ze strony klubu).

1:9 to jedna z najwyższych porażek w historii Cleareksu. Najdotkliwszej doznali 24 października 2016 r., ulegając u siebie Rekordowi Bielsko-Biała 0:9. I to właśnie Rekord będzie kolejnym przeciwnikiem drużyny z Chorzowa – w meczu zaległym, który zaplanowano na środę, 1 grudnia (godz. 18.00) w hali MORiS.

13. kolejka Statscore Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – GI Malepszy Futsal Leszno 1:9 (1:4)
Bramki:
Możejko (5. karny) – Lisowski dwie (2, 34), Solecki dwie (12, 20), Konopacki dwie (15. rzut wolny, 34), Wojciechowski (21), Molicki (32), Siecla (40).
Clearex: Bednarczyk (Nadolski) – Salisz, Cichy, Sitko, Seget oraz Możejko, Jankowski, Dubiel, Mizgajski, Niemczyk.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa