Otmęt Krapkowice w tym sezonie nie przegrał jeszcze we własnej hali, ale to KPR Ruch Chorzów będzie zdecydowanym faworytem sobotniego (4.12.) spotkania na Opolszczyźnie. Przed szansą na debiut w koszulce z „eRką” stanie juniorka.
Przez cztery tygodnie szczypiornistki z Chorzowa nie rozegrały ani jednego spotkania na krajowym podwórku. Po raz ostatni w I lidze walczyły o punkty 7 listopada, wygrywając mecz na szczycie w Żorach z MTS (30:28). Później KPR Ruch miał pauzę w terminarzu, zaś spotkanie 8. kolejki z Karkonoszami Jelenia Góra zostało przełożone na 19 grudnia.
Lider I ligi wróci do rywalizacji o Superligę w sobotę, 4 grudnia. O godz. 18.00 rozpocznie wyjazdowy mecz z Otmętem Krapkowice (5. miejsce w tabeli).
Drużyna z Opolszczyzny zgromadziła w tym sezonie 14 pkt., z czego aż 11 u siebie. Wygrała wszystkie cztery spotkania (ale z AZS-AWF Handball Wrocław za dwa punkty, po rzutach karnych). Jak zapatruje się na to trener „Niebieskich”?
– Otmęt to zespół, który dobrze czuje się u siebie. Na meczach panuje tam ciekawa atmosfera, przychodzi sporo kibiców, jest żywiołowy doping. Dziewczyny z Krapkowic grają tam ze dwa razy lepiej niż na wyjazdach. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, gdzie jest Otmęt, a gdzie jesteśmy my. Jedziemy wykonać swoje zadanie i zdecydowanie wygrać – powiedział nam trener „Niebieskich” Jarosław Knopik.
Chorzowianki powalczą o siódme zwycięstwo w sezonie i umocnienie się na prowadzeniu w grupie B I ligi. Pod znakiem zapytania stoi występ bramkarki Moniki Ciesiółki, która po meczu MOL Ligi z HK Hodonin zgłosiła problem z kolanem. Trener Knopik ma do dyspozycji Kaję Gryczewską, a także juniorkę, 17-letnią Julię Fornalczyk, która od kilku tygodni trenuje z pierwszą drużyną.
– Widać u niej duże chęci, zrobiła progres. Jeśli będzie taka możliwość, to chciałbym, żeby jutro zadebiutowała – dodał szkoleniowiec „Niebieskich”.