Czy to czesko-słowacka MOL Liga, czy polska I liga – piłkarki Ruchu wygrywają jak leci. W niedzielny wieczór pokonały Sośnicę Gliwice 33:24. Dobrze wypadła debiutantka, Aneta Kavalova, która rzuciła trzy gole.
Zwycięska seria Ruchu trwa od 23 stycznia br. Wówczas podopieczne Jarosława Knopika nieoczekiwanie pokonały u siebie czołową drużynę MOL Ligi Hazenę Kynżvart 27:24. W lutym wygrały po dramatycznym boju na Słowacji (30:29 ze Slovanem Duslo Sala), następnie w Krakowie (35:21 z Cracovią) oraz w Ostrawie (25:22 z Sokolem Poruba). W niedzielę walczyły o piąty z rzędu triumf.
„Niebieskie” były zdecydowanym faworytem spotkania z Sośnicą Gliwice (13. kolejka I ligi), ale początkowo grały nerwowo. W pierwszych minutach na najwyższe słowa uznania zapracowała bramkarka przyjezdnych Paula Wasak, która obroniła dwa rzuty karne – wykonywane przez Paulę Masiudę i Marcelinę Polańską. „Derby rządzą się swoimi prawami” – mogli pomyśleć fani Ruchu, gdy Sośnica objęła prowadzenie, a w 8. minucie był remis 2:2.
Jednak z czasem gospodynie zaczęły osiągać przewagę. Wystarczyło uszczelnić obronę, wykorzystać błędy rywalek w ataku i wyprowadzić kilka kontr. Dwa razy w ten sposób bramkę zdobyła Katarzyna Wilczek (6:2). Do tego Ruchu miał atut w postaci skutecznej na prawym skrzydle Natalii Stokowiec. W 19. minucie prowadził 10:5, a później jeszcze podkręcił tempo. Przy stanie 13:6 trener Jarosław Knopik wymienił większość zawodniczek, ale po roszadach jakość gry zespołu utrzymała się na wysokim poziomie.
Kibice „Niebieskich” byli ciekawi, jak spisze się nowa zawodniczka w zespole. 18-letnia skrzydłowa Aneta Kavalova (weszła w miejsce Stokowiec) pokazała, że drzemią w niej spore umiejętności. Czeszka poczynała sobie bez kompleksów – trzy razy atakowała ze skrzydła i trzykrotnie piłka wpadała do siatki.
Ruch rozstrzygnął losy derbów już w pierwszych 30 minutach. Na przerwę schodził z 11-bramkową zaliczką (18:7). W drugiej części przewaga najpierw wzrosła do 15 goli (25:10 w 39. minucie), ale później – głównie dzięki wyróżniającym się w ekipie z Gliwic Paulinie Walus (9 bramek w meczu) i Magdalenie Reichel (7) – zmalała do 8 trafień. „Niebieskie” w żadnym momencie nie poczuły się jednak zagrożone (wygrały ostatecznie 33:24), a trener Knopik mógł rotować składem, by oszczędzić siły zawodniczek na wyzwania.
Zobacz zdjęcia z meczu Ruch – Sośnica (fot. Marcin Bulanda)
Zwycięska seria Ruchu została przedłużona – trwa już prawie miesiąc.
– Ruch jest obecnie w bardzo dobrej formie. Pokonał między innymi Kynżvart, a także inne silne kluby w MOL Lidze. Cieszę się, że mogłam do niego dołączyć. Mój pierwszy gol dla Ruchu? To była euforia, szalona radość! – mówiła nam Aneta Kavalova (jej reakcję można zobaczyć na zdjęciu głównym) po debiucie w chorzowskiej drużynie.
Trener Jarosław Knopik cieszył się z kolejnej wygranej, a przede wszystkim z braku urazów w zespole. Ostatnio „Niebieskie” grają co trzy dni, nawarstwia się zmęczenie, co niestety zwiększa ryzyko kontuzji. Wystarczy wspomnieć o Natalii Kolonko, która po meczu w Ostrawie zgłosiła kontuzję i nie wystąpiła w derbach. Podobnie jak Polina Masałowa, którą dopadło przeziębienie.
– Największy problem to zdrowie. Zdajemy sobie sprawę, że teraz przyspieszamy. Na razie odhaczamy mecz z Sośnicą, dodajemy trzy punkty i myślimy już o spotkaniu z Dunajską Stredą – powiedział trener „Niebieskich”.
Nie ma bowiem czasu na odpoczynek. Już w środę (23 lutego, godz. 17.00) chorzowianki podejmą bowiem trzeci zespół MOL Ligi, DAC Dunajska Streda (Słowacja). Będzie to mecz zaległy z 18. kolejki czesko-słowackich rozgrywek. Natomiast w sobotę, 26 lutego (także o 17.00) do hali MORiS zawita drużyna z Czech – Handball PSG Zlin.
13. kolejka I ligi (grupa B)
KPR Ruch Chorzów – Sośnica Gliwice 33:24 (18:7)
Ruch: Ciesiółka, Knapik, Fornalczyk – Jasinowska 3, Polańska 7, Wilczek 5, Iwanowicz 2, Doktorczyk 3, Masiuda 2, Kiel, M. Gryczewska 2, Kavalova 3, Radlak 1, Grabińska, Stokowiec 5.
Sośnica: Wasak, Wolak – Reichel 7, Zub, Walus 9, Kostrzewska 1, Smodis, Kulik 4, Markiewicz 1, Nimsz 1, Wyrzychowska 1, Kalińska.