W ubiegłym tygodniu legenda Ruchu Chorzów Piotr Drzewiecki wyruszył w swoją ostatnią ziemską drogę. Piłkarz został pochowany w Niemczech.
Dokładnie 17 marca br., dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci legendarnego obrońcy Ruchu Chorzów Piotra Drzewieckiego.
Pogrzeb byłego zawodnika Niebieskich odbył się w ubiegły piątek tj. 5 kwietnia. Zgodnie z zapowiedzią uroczystości zorganizowano w Niemczech gdzie Drzewiecki wyjechał po zakończeniu kariery i pracował w roli trenera młodzieży.
Msza miała miejsce w kościele Sankt Mariä Himmelfahrt w Langenfeld. W pogrzebie oprócz rodziny, przyjaciół i znajomych wzięła udział także klubowa delegacja z pocztem sztandarowym, a także kibice Niebieskich, głównie z fanklubu FC Deutschland. Drzewiecki został pochowany na lokalnym cmentarzu komunalnym przy Kapeller Weg.
Piotr Drzewiecki. urodził się 29 kwietnia 1950 r., w Chorzowie. Przez całą karierę związany był z Niebieskimi, występując z „eRką” na piersi 274 razy. W pierwszej drużynie zadebiutował mając 18 lat. Obrońca zdobył z Ruchem trzy Mistrzostwa Polski – w 1974, 1975 i 1979 roku. Oprócz tego sięgnął po Puchar Polski w 1974 roku. Był także trzykrotnym reprezentantem Polski.
Karierę zawodniczą zakończył w 1980 roku mając zaledwie 30 lat. Było to spowodowane wydarzeniami z września 1969 roku. Ruch grał wówczas w 1/32 Pucharu Miast Targowych z WSK Wiedeń. Podczas meczu Drzewiecki został brutalnie sfaulowany przez Kaltenbrunnera.
– Tego nazwiska nie zapomnę nigdy. Strasznie się w czasie meczu szarpał z Józkiem Jandudą. W końcu, może ze złości, że tak ciężko mu idzie, odegrał się na mnie. Brutalnie zaatakował mnie wyprostowaną nogą, kiedy robiłem wślizg. Dostałem w kolano i od razu wiedziałem, że jest źle; wygięte było pod nienaturalnym kątem. No i bolało koszmarnie… Prosto ze stadionu zabrano mnie do szpitala w Wiedniu. Tam zrobiono mi prześwietlenie, padło też zalecenie jak najszybszej operacji – wspominał Drzewiecki po latach w jednym z wywiadów.
Niestety tamten uraz miał wpływ na całą dalszą karierę obrońcy, dawna kontuzja często dawała się we znaki i zmusiła go do wczesnego zawieszenia butów na kołku.
W kolejnych latach Drzewiecki pełnił rolę trenera przy Cichej. Do 1989 roku prowadził rezerwy Ruchu, a następnie wyjechał do Niemiec, gdzie także zajął się pracą szkoleniową.