W ubiegłą sobotę Ruch Chorzów zrealizował plan i pewnie pokonał przy Cichej Sokoła Ostródę 3:0 (0:0). Mimo skrócenia dystansu do Chojniczanki sztab i trenerzy zachowują chłodną głowę.
Sobotni mecz choć z pozoru łatwy, wcale nie był prostą przeprawą dla Niebieskich. Często przysłowiowe dopisywanie przed spotkaniem trzech punktów jest gatunkowo trudne dla zawodników. Dowodem na to była pierwsza połowa. Chorzowianie stworzyli sobie sporą przewagę na boisku, ale nie potrafili zamienić jej na bramki.
– Nie chcieliśmy dać przeciwnikowi takie wiary w to, że tutaj może coś zrobić. Chcieliśmy ten mecz naprawdę zdominować, szybko strzelić bramkę, poprawić drugą. Niestety nie wykorzystaliśmy naszej dużej przewagi, sporo rzutów rożnych, sporo sytuacji klarownych – oceniał po spotkaniu trener Ruchu Jarosław Skrobacz.
Po przerwie Ruch zmienił obraz gry. Błyskawicznie zdobyta bramka przez wprowadzonego na murawę Stępnia i drugie trafienie, którego autorem został Szczepan szybko ustawiło mecz. Prawdziwą ozdobą był jednak trzeci gol Filip Żagla.
– W końcu się udało! Ta bramka trochę wisiała w powietrzu, bo słupek z Pogonią, złe zachowanie z mojej strony w meczu z Wigrami. Dziś szczęście się uśmiechnęło, fajny strzał, soczysty i cieszę się, że to w końcu wpadło do bramki – mówił po meczu Filip Żagiel.
Tradycyjnie po spotkaniu trener 14-krotnego Mistrza Polski tonował nastroje. Taki sam przekaz płynie także od zawodników, którzy nie popadają w nadmierny optymizm, mimo że sobotnia wygrana pozwoliła skrócić dystans do Chojniczanki, która swoje spotkanie zremisowała. Ruch traci obecnie do Chluby Grodu Tura zaledwie 2 punkty.
– Do poprawy na pewno jest nasza gra, bo nie wyglądała najlepiej. Pierwsza połowa była dosyć ciężka. Nie spodziewaliśmy się, że Sokół wyjdzie na nas tak wysoko. Grali naprawdę dobrze, mimo miejsca w tabeli na którym są. Na plus jest nasza skuteczność – podsumował sobotnią rywalizację Patryk Sikora.
Kolejny mecz będzie prawdziwym piłkarskim świętem dla wszystkich osób, które śledzą drugoligowe zmagania, a dla Ruchu trudnym sprawdzianem. Niebiescy zmierzą się na wyjeździe z liderem stawki Stalą Rzeszów. Chorzowianie będą mogli jednak liczyć na mocne wsparcie swoich kibiców.
– Do Rzeszowa pojedzie z nami około 4 tys. kibiców, to gwarantuje nam kapitalne widowisko! My w takich spotkaniach wznosimy się na wyżyny swoich umiejętności i jestem przekonany, że stać nas na mecz nie gorszy niż graliśmy w Lublinie czy Kaliszu – zapowiada Jarosław Skrobacz.