Patrząc na statystyki, pewnie mało kto uwierzyłby w wynik końcowy. Clearex oddał 23 strzały celne, Rekord Bielsko-Biała 21. Ale to mistrzowie Polski wygrali zdecydowanie, gromiąc chorzowian aż 9:0.
Chorzowianie pojechali do Bielska-Białej podbudowani ostatnimi wynikami, dwiema wygranymi (z Polkowicami i Gdańskiem) oraz remisem z czołowym zespołem ligi Constractem Lubawa (3:3). – Chcemy potwierdzić formę. To jest dla nas podstawa, żeby potwierdzać to, że możemy grać z najlepszymi – mówił trener Andrzej Szłapa, trener Cleareksu, przed meczem z Rekordem.
Niestety na parkiecie mistrza Polski chorzowianie nie ustrzegli się błędów, które drogo ich kosztowały. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Już w 4. minucie Rekord objął prowadzenie. Matheus zagrał do Sebastiana Leszczaka, a były piłkarz Cleareksu precyzyjnym strzałem pokonał Mateusza Bednarczyka.
Później oglądaliśmy wymianę ciosów – akcja za akcję, okazja za okazję. Chorzowianie kilka razy mogli i powinni pokonać Bartłomieja Nawrata, oddali sporo celnych strzałów. Cóż z tego, skoro brakowało skuteczności. Szanse marnowali Mariusz Seget, Krzysztof Salisz, ponownie Seget, Mykyta Możejko…
Nic nie wpadło, a w 11. minucie zrobiło się 2:0 dla gospodarzy. Inny ekschorzowianin Mikołaj Zastawnik uciekł lewym skrzydłem Michałowi Dubielowi i uderzeniem po ziemi zaskoczył Bednarczyka. – Dwa zęby, które zostały wyrwane Cleareksowi przed sezonem, kąsają zespół z Chorzowa – zauważył Rafał Kędzior, który komentował mecz w WP Pilot.
W końcówce tej odsłony podopieczni Andrzeja Szłapy mocno się pogubili, zaś Rekord bezlitośnie karcił każdy ich błąd. Po stracie Sebastiana Brockiego przed polem karnym Matheus dograł do Zastawnika, a ten podwyższył wynik. Ostatnia minuta przed przerwą była wręcz katastrofalna w wykonaniu Cleareksu.
Najpierw Michał Marek (dobitka po uderzeniu Michała Kubika) trafił na 4:0, a na siedem sekund przed syreną gola nr 5 strzelił Kubik, wykorzystując fatalne ustawienie chorzowian w obronie.
W przerwie trener Szłapa dokonał zmiany w bramce – Bednarczyka zastąpił Rafał Krzyśka. Nie minęły dwie minuty i także on wyciągał piłkę z siatki. Kamil Surmiak asystował, a bramkę zdobył Paweł Budniak (on także niegdyś grał w Chorzowie). Po upływie kilkudziesięciu sekund Budniak zrewanżował się Surmiakowi i Clearex przegrywał już 0:7…
Później Łukasz Biel zamknął akcję na dalszym słupku (po podaniu Leszczaka), a do końca spotkania było jeszcze ponad 14 minut. Stało się jasne, że Clearex musi się bronić przed pierwszą w historii klubu dwucyfrową porażką.
Obronił się, bo Rekord trafił jeszcze tylko raz – w przedostatniej minucie, za sprawą Miłosza Krzempka. Wcześniej przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Budniak, który posłał piłkę w słupek. Clearex także w drugiej części miał świetne okazje, ale nie potrafił ich wykorzystać. Po strzale Mizgajskiego piłka odbiła się od poprzeczki, dwa razy groźnie uderzał Salisz.
Nieskuteczność była zmorą Cleareksu w tym spotkaniu. Dość powiedzieć, że chorzowianie oddali więcej strzałów od Rekordu (53-49), a także więcej strzałów celnych (23-21).
0:9 to wyrównanie niechlubnego rekordu. Clearex tak wysoko przegrywał dwukrotnie – 24 października 2016 r. z zespołem z Bielska-Białej, tyle że u siebie, a także 12 lutego 2022 r. w Gliwicach z Piastem.
Rekord, wicelider tabeli, zachował szanse na obronę tytułu (traci dwa punkty do lidera Piasta Gliwice). Clearex (11. miejsce) w sobotę zagra w Lesznie z GI Malepszy Futsal (godz. 20.00).
Mecz zaległy z 26. kolejki Statscore Futsal Ekstraklasy
Rekord Bielsko-Biała – Clearex Chorzów 9:0 (5:0)
Bramki: Zastawnik dwie (11, 18), Leszczak (4), Marek (20), Kubik (20), Budniak (22), Surmiak (23), Biel (26), Krzempek (39).
Żółte kartki: Popławski, Nawrat – Możejko, Brocki, Salisz.
Clearex: Bednarczyk (21. Krzyśka) – Łuszczek, Mizgajski, Dubiel, Brocki oraz Salisz, Możejko, Cichy, Seget, Jankowski.