Niestety przyszła pora na pierwszą porażkę Ruchu Chorzów w trwającym sezonie. Niebiescy po meczu z ŁKS-em wracają do domu na tarczy.
Jak przystało na hit kolejki, dziać zaczęło się od samego początku spotkania. Pierwsze minuty należały do Ruchu. Już w 3. minucie. Foszmańczyk wypatrzył Janoszkę i wyłożył mu piłkę. „Ecik” został jednak zablokowany. Dobijać próbował Piątek, lecz gospodarze ponownie skutecznie interweniowali. Z każdą kolejną minutą rozkręcała się drużyna ŁKS-u i defensywa Niebieskich miała sporo pracy. Otwarcie wyniku nastąpiło w 35. Minucie. Piłkę w środku pola stracił jeden z zawodników Ruchu. Futbolówkę przejął Lorenc i zagrał prostopadłe podanie do Pirulo, ten wyszedł sam na sam z Bieleckim i z zimną krwią pokonał golkipera.
Chwilę później fani ŁKS-u odpalili białe race przez co arbiter musiał na chwilę przerwać spotkanie na skutek zadymienia. Po powrocie na boisko sfaulowany został Foszmańczyk na wysokości około 25 metrów od bramki rywali. Strzelać próbował Swędrowski, ale uderzenie było kompletnie nieudane i trafiło w mur. Tuż przed końcem pierwszej połowy podopieczni Jarosława Skroabacza przejęli piłkę po błędzie rywali. Kontratak dobrze wykorzystał Szczepan, który zrobił sobie miejsce na dośrodkowanie, ale niestety żaden z zawodników nie ruszył do tego zagrania i futbolówka przeleciała przez pole karne. Prowadzenie mogli podwyższyć gospodarze. Ruch egzekwował kolejny rzut wolny, ale chorzowianie fatalnie rozegrali stały fragment i łodzianie ruszyli z kontrą 5 na 2. Na całe szczęście gospodarze nie potrafili wykorzystać przewagi.
Druga połowa rozpoczęła się dla Ruchu w najgorszy możliwy sposób. Gospodarze przejęli piłkę po wybiciu Bieleckiego. Lorenc popędził z nią przed pole karne Niebieskich i uderzeniem z dystansu umieścił futbolówkę w siatce. W 54. minucie arbiter pokazał pierwszą żółtą kartkę. Ukarany został Kowalczyk za faul na Foszmańczyku. Chorzowianie mogli nawiązać kontakt w 62. minucie. Goście przedarli się w pole karne rywali, oddali strzał, ale został on zablokowany, z dystansu próbował jeszcze Piątek, ale piłka przeleciała nad bramką. Po tej akcji na potrójną zmianę zdecydował się trener Skrobacz. Moneta, Witek i Pląskowski zastąpili Michalskiego, Swędrowskiego i Foszmańczyka. Dwie roszady przeprowadził także szkoleniowiec gospodarzy. Na murawie pojawili się Kelechukwu i Trąbka.
Groźnie dla Ruchu zrobiło się w 67. minucie. Gracze ŁKS-u domagali się karnego po zagraniu ręką Łukasza Monety. Konieczna była weryfikacja VAR, po której sędzia Musiał nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Ponad dziesięć minut później kolejną sytuację mieli gospodarze. Golkiper rywali wyrzucił daleką piłkę do Kelechukwu, ten wyszedł sam na sam z Bieleckim, który fenomenalnie interweniował. Do końca meczu obraz gry nie uległ zmianie. Cały czas przewagę posiadał ŁKS, który stworzył jeszcze kilka groźnych akcji, ale ostatecznie nie udało im się podwyższyć prowadzenia.
ŁKS Łódź – Ruch Chorzów 2:0 (1:0)
1:0 Pirulo, 35 min.
2:0 Mieszko Lorenc, 48 min.
ŁKS: Arndt – Dąbrowski, Lorenc (82 Kuźma), Nacho, Dankowski, Kowalczyk (62 Trąbka), Kort (73 Ochronczuk), Koprowski, Pirulo (73 Janczukowicz), Balongo, Biel (62 Kelechukwu); trener: Kazimierz Moskal.
Rezerwowi: Bobek, Moreno, Bąkowicz, Wszołek.
Ruch: Bielecki – Kasolik, Nawrocki, Szywacz – Michalski (63 Moneta), Piątek, Swędrowski (62 Witek), Wójtowicz (85 Barański) – Janoszka (75 Kwietniewski), Foszmańczyk (63 Pląskowski) – Szczepan; trener: Jarosław Skrobacz.
Rezerwowi: Osobiński, Sadlok, Sikora, Winciersz.
Żółta kartka: Kowalczyk.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 8 540.