Zamiast przełamania kolejna porażka. Clearex spadł na ostatnie miejsce

Zamiast przełamania kolejna porażka. Clearex spadł na ostatnie miejsce
Od soboty futsaliści Cleareksu - na zdjęciu (z poprzedniego meczu z Rekordem): Szymon Łuszczek i bramkarz Kacper Burzej - zamykają tabelę Futsal EkstraklasyFot. Adrian Ślązok

Zmiana trenera – Rafał Krzyśka zastąpił Andrzeja Szłapę – nie pomogła. Futsaliści z Chorzowa przegrali na wyjeździe z BSF ABJ Bochnia aż 1:6, a w konsekwencji znaleźli się na dnie ligowej tabeli.

Przed spotkaniem w Bochni w chorzowskim klubie doszło do zmiany na stanowisku szkoleniowca. Władze zakończyły współpracę z Andrzejem Szłapę, a drużynę przejął – po raz trzeci w historii – bramkarz Cleareksu Rafał Krzyśka.

Krzyśka na razie nie jest gotowy do gry, bo tuż przed inauguracją sezonu nabawił się urazu. W dalszym ciągu odczuwa jego skutki, w meczu w Bochni prowadził zespół, wspomagając się jedną kulą.

Clearex po trzech porażkach szukał w Małopolsce przełamania. Pierwsza połowa była dość obiecująca w jego wykonaniu. Wprawdzie wynik otworzyli gospodarze – Minor Cabalceta ograł Szymona Cichego i nie dał szans Kacprowi Burzejowi – ale drużyna z Chorzowa cierpliwie dążyła do odrobienia straty.

Po zmarnowaniu kilku okazji Clearex w końcu dopiął swego. W 16. minucie Maciej Mizgajski – na raty – pokonał Kevina Kollara, bramkarza BSF ABJ. W końcówce tej odsłony chorzowianie reklamowali zagranie ręką w polu karnym przez jednego z graczy z Bochni, ale sędzia nie użył gwizdka.

Drugą odsłonę Clearex rozpoczął odważnie. Podopieczni Rafała Krzyśki stosowali wysoki pressing, dłużej utrzymywali się przy piłce, wydawało się, że przejmują inicjatywę. Niestety nie ustrzegli się błędów, które zespół Klaudiusza Hirscha wykorzystywał bez litości.

Najpierw Cabalceta dostał piłkę przed polem karnym. Łatwo zgubił Krzysztofa Salisza i posłał piłkę do siatki. Minęło zaledwie 68 sekund i zrobiło się 3:1 dla Bochni, za sprawą tego samego zawodnika. Kontrę wyprowadził były piłkarz Cleareksu Adam Wędzony, a po zagraniu wzdłuż bramki Cabalcecie pozostało tylko dołożyć nogę.

Chorzowianie starali się odpowiedzieć, ale niestety brakowało im środków. Wykonywali sporo stałych fragmentów (aż 14 rzutów rożnych w całym spotkaniu). W końcu przed szansą stanął Paweł Barański, ale jej nie wykorzystał. Gospodarze zaś punktowali Clearex. Kolejne zagranie wzdłuż bramki i niepilnowany Arkadiusz Budzyn wpakował piłkę do siatki.

O niemocy chorzowian najlepiej świadczyła sytuacja z 34. minuty. W końcu udało im się rozbić obronę Bochni – Szymon Łuszczek zagrał do Mariusza Segeta, między słupkami nie było już Kollara, a Przemysław Dewucki miał tylko trafić w światło bramki. Niestety trafił w poprzeczkę.

To się zemściło. Inny Kostarykanin w BSF ABJ, Milinton Tijerino, przepięknym technicznym uderzeniem podwyższył na 5:1. Clearex wycofał bramkarza (lotnym był Paweł Barański), ale nie przyniosło to pożądanego efektu. Za to po stracie chorzowian Hiszpan Daniel Blanco Mendez trafił do „pustaka”.

Po czwartej porażce w sezonie Clearex spadł na ostatnie miejsce. Jako jedyny ma na koncie zero (w sobotę po jednym „oczku” zgromadziły bowiem AZS UW Wilanów, AZS UŚ Katowice oraz Legia Warszawa).

W następnej kolejce futsaliści z Chorzowa zmierzą się w hali MORiS z Red Devils Chojnice (15.10., godz. 17.00).

5. kolejka Futsal Ekstraklasy
BSF ABJ Bochnia – Clearex Chorzów 6:1 (1:1)
Bramki:
Cabalceta trzy (6, 26, 27), Budzyn (33), Tijerino (34), Mendez (37) – Mizgajski (16).
Clearex: Burzej (Banasiak) – Salisz, Cichy, Biel, Jankowski, Łuszczek, Mizgajski, Brocki, Dewucki, Seget, Barański, Rotuski, Dubiel.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa