MKS FunFloor Lublin to najsilniejszy zespół, z jakim w tym sezonie przyjdzie zmierzyć się piłkarkom KPR Ruch Chorzów. O jakąkolwiek zdobycz we wtorek (11.10.) będzie szalenie ciężko, ale „Niebieskie” nie składają broni.
Klub z Lublina to najbardziej utytułowana marka w polskim handballu. Aż 22 razy – głównie w XXI wieku – zdobywał tytuł mistrza Polski. W dwóch ostatnich sezonach musiał zadowolić się brązem i srebrem (po złoto sięgało Zagłębie Lubin), więc w Lublinie głód sukcesu jest spory.
W tym sezonie podopieczne Moniki Marzec mają na koncie trzy wygrane w PGNiG Superlidz Kobiet (wszystkie u siebie: 30:26 z Eurobudem JKS Jarosław, 31:23 z Galiczanką Lwów oraz 28:22 z KPR Gminy Kobierzyce) i zajmują pozycję wicelidera, tuż za Zagłębiem Lubin (12 pkt. w czterech meczach).
KPR Ruch Chorzów jest na drugim biegunie ligowej tabeli. Przegrał cztery spotkania i – podobnie jak inny beniaminek Superligi MKS PR Urbis Gniezno – czeka na przełamanie. W Lublinie będzie o to niezwykle ciężko, ale trener „Niebieskich” Walentyn Wakuła nie traci nadziei na dobry wynik.
– Przede wszystkim musimy grać i walczyć. Tak trzeba podchodzić do meczu z faworytem, który z pewnością jest zespołem lepszym od nas. To jest sport i wszystko jest możliwe – mówi ukraiński szkoleniowiec Ruchu na stronie klubowej.
Chorzowianki przed wizytą w jaskini lwa nie mają nic do stracenia.
– MKS w każdym sezonie rywalizuje o mistrzostwo. Wiadomo, że nie będzie łatwo, ale chcemy pokazać, że chorzowianki mają charakter, nie położą się na parkiecie i nie oddadzą ot tak trzech punktów – dodaje Michalina Gryczewska, rozgrywająca „Niebieskich”, na stronie ruch-chorzow.pl.
Zespół z Lublina przystąpi do meczu podrażniony niepowodzeniem w Lidze Europejskiej. W walce o awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej przegrał w sobotę u siebie z węgierskim Siofok KC 18:27. Przed rewanżem wicemistrzynie Polski znajdują się w arcytrudnej sytuacji.
– Chcemy się podbudować psychicznie po przegranej w eliminacjach do europejskich pucharów i zdobyć w meczu z Chorzowem trzy punkty – mówi kapitan MKS Weronika Gawlik cytowana przez klubowe media. – To tak samo ważne punkty, co w każdym innym spotkaniu. Musimy to po prostu wygrać. Być może będzie łatwiej, ale spotkania z takimi rywalami rządzą się swoimi prawami. Podchodząc do meczu ze świadomością, że to outsider, który nie będzie się liczył w medalowej stawce, można się przeliczyć – dodaje Gawlik.
Dodajmy, że w chorzowskim zespole nadal nie zobaczymy kontuzjowanych Anny Diablo, Poliny Masałowej i Nadii Bury. Szansę na powrót do składu ma za to skrzydłowa Natalia Sytenka.
Mecz MKS FunFloor – KPR Ruch będzie transmitowany na platformie internetowej (płatnej) Emocje.tv. Początek we wtorek o godz. 18.00.