Szczypiornistki „Niebieskich” zaprzepaściły szansę na zdobycie pierwszych punktów w PGNiG Superlidze Kobiet. Po dramatycznej końcówce przegrały z Eurobudem JKS Jarosław 24:25, a trener Ruchu Walentyn Wakuła miał ogromne pretensje do sędziów.
Po pięciu porażkach w PGNiG Superlidze Kobiet piłkarki KPR Ruch Chorzów wierzyły w to, że w końcu i dla nich zaświeci słońce. Podejmowały w środę w hali MORiS Eurobud JKS Jarosław, który kilka dni temu wyrzucił z europejskich pucharów (EHF Cup) mistrza Holandii. Dały z siebie wszystko i… niestety znów musiały przełknąć gorzką pigułkę. Po końcowej syrenie polały się łzy. Ale po kolei.
Podopieczne Walentyna Wakuły znakomicie rozpoczęły spotkanie – w bramce kilka udanych interwencji zanotowała Monika Ciesiółka, w ataku dwa razy bramkarkę z Jarosławia pokonała Paula Masiuda, ręka nie zadrżała także Natalii Kolonko (wykonywała rzut karny) oraz Natalii Stokowiec. Po 6 minutach Ruch prowadził 4:1.
Przewaga zaczęła stopniowo topnieć. Eurobud JKS bardzo szybko przechodził do ataku, po stracie bramki wystarczyło mu kilka sekund, by odpowiedzieć. „Niebieskie” utrzymywały jednak niewielką przewagę – 5:3, 6:4, 7:5.
Przez 10 minut wystrzegały się błędów, ale gdy pojawiły się pierwsze straty, doświadczone rywalki szybko robiły z tego użytek. Jarosław napędzany przez rozgrywające Valiantsinę Nestsiaruk i Aleksandrę Zimny najpierw doprowadził do remisu (7:7), by następnie odjechać na dwie (7:9) i trzy bramki (9:12). Dzięki udanej końcówce Ruch zmniejszył różnicę do jednego gola.
Po przerwie chorzowianki nie potrafiły dobrać się rywalkom do skóry. W pierwszych minutach straciły dwie bramki (12:15), na kwadrans przed końcem było 16:20. Ale wówczas pojawiło się światełko w tunelu. Rozgrywająca bardzo dobre zawody Zimny uderzyła oddającą rzut Anastazję Bondarenko, za co zobaczyła czerwoną kartkę.
Początkowo podziałało to mobilizująco… nie na Ruch, lecz na Eurobud. Przyjezdne bez jednej ze swoich liderek odskoczyły na pięć bramek – 18:23 (49. minuta). Jednak następny fragment był doskonały w wykonaniu zespołu z Chorzowa. Zaczęło się od rzutu karnego Natalii Kolonko (w całym meczu 6/6 z siedmiu metrów), później bramkarkę z Jarosławia pokonywały: Marcelina Polańska i Aneta Kavalova. Czeska skrzydłowa zrobiła to dwa razy, reagując żywiołowo po każdym golu.
Było już tylko 22:23, a w 57. minucie Bondarenko wyrównała! Ożywili się kibice Ruchu, którzy zaczęli głośno dopingować zespół. Remis długo się nie utrzymał, bo Jarosław odzyskał prowadzenie po golu Małgorzaty Trawczyńskiej. W kolejnej akcji Polańska była odpychana przy rzucie przez Katarzynę Kozimur, ale sędziowie nie odgwizdali faulu i rzutu karnego dla Ruchu. A za moment wskazali na siódmy metr pod bramką strzeżoną przez Monikę Ciesiółkę.
Trener Wakuła aż kipiał ze złości. Został ukarany żółtą kartką. Karnego na gola zamieniła Nestsiaruk, ale Ruch odpowiedział za sprawą Natalii Kolonko. Było 24:25, a przyjezdne grały w osłabieniu. Emocje sięgnęły zenitu, gdy na 35 sekund przed końcem piłkę przejęła Bondarenko. Zdecydowała się na natychmiastowy rzut, widząc, że bramka Eurobudu jest pusta. Na nieszczęście dla „Niebieskich” między słupki zdążyła wrócić Weronika Kordowiecka, która złapała piłkę. W ostatnich sekundach zespół z Podkarpacia nie ryzykował, spokojnie dowiózł prowadzenie do końca.
Po meczu koleżanki musiały pocieszać zrozpaczoną Bondarenko. Ukrainka nie mogła powstrzymać łez.
– Byłyśmy nastawione bardzo pozytywnie na ten mecz. Po spotkaniu w Lublinie (Ruch mocno postawił się faworytowi, przegrywając 22:27 – przyp. red.) mówiłyśmy sobie, że stać nas na dużo lepsze granie. Oddałyśmy serca, walczyłyśmy do ostatniej minuty, ale wszystko tak się potoczyło, że przegrałyśmy jedną bramką. Jest nam bardzo przykro. Schodzimy na przerwę z zerowym dorobkiem punktowym. Walczymy, ale dalej na koncie zero – mówiła bramkarka Monika Ciesiółka, wybrana najlepszą zawodniczką Ruchu w tym spotkaniu.
Trener Walentyn Wakuła miał ogromne pretensje do sędziów. Ukrainiec sam był niegdyś arbitrem międzynarodowym.
– Chciałbym się zwrócić się do ZPRP i do Komisji Sędziowskiej z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego już od dziesięciu lat sędziów z Polski nie ma na mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Dlatego że tak sędziują. Sam byłem sędzią na wysokim poziomie. Dziewczyny grają, walczą, ale nie mamy możliwości wygrać, bo sędziowie robią błędy, które decydują o wyniku meczu. Przepraszam bardzo, więcej nie chcę mówić – zakończył pomeczową wypowiedź wzburzony Wakuła.
W rozgrywkach Superligi nastąpi teraz ponad pięciotygodniowa przerwa. KPR Ruch wróci do rywalizacji w weekend 26-27 listopada (zmierzy się na wyjeździe z mistrzem Polski i liderem tabeli Zagłębiem Lubin).
6. seria PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – Eurobud JKS Jarosław 24:25 (12:13)
Ruch: Ciesiółka, Knapik – Jasinowska 1, Polańska 1, Masiuda 4, Kolonko 6, Doktorczyk 1, Kavalova 2, Kiel, M. Gryczewska 1, Bondarenko 4, Grabińska 2, Stokowiec 2, Kalyhina.
Jarosław: Kordowiecka, Kucharczyk – Dorsz 1, Trawczyńska 2, Matuszczyk 3, Volovnyk 2, Gliwińska 3, Nestsiaruk 7, Mokrzka, Zimny 6, Smolinh 1, Strózik, Kozimur.
Sędziowali: Tomasz Rosik, Przemysław Stężowski (Lubin).
6. seria PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – Eurobud JKS Jarosław 24:25 (12:13)
Ruch: Ciesiółka, Knapik – Jasinowska 1, Polańska 1, Masiuda 4, Kolonko 6, Doktorczyk 1, Kavalova 2, Kiel, M. Gryczewska 1, Bondarenko 4, Grabińska 2, Stokowiec 2, Kalyhina.
Jarosław: Kordowiecka, Kucharczyk – Dorsz 1, Trawczyńska 2, Matuszczyk 3, Volovnyk 2, Gliwińska 3, Nestsiaruk 7, Mokrzka, Zimny 6, Smolinh 1, Strózik, Kozimur.
Sędziowali: Tomasz Rosik, Przemysław Stężowski (Lubin).