Reklama:


Trzy błyskawiczne ciosy i po meczu. Clearex rozbity we własnej hali

Trzy błyskawiczne ciosy i po meczu. Clearex rozbity we własnej hali
Trener Cleareksu Rafał Krzyśka i jego piłkarze mieli w sobotni wieczór zafrasowane minyFot. Adrian Ślązok

W 35. sekundzie chorzowianie stracili pierwszego gola, a po niespełna dwóch minutach było już 0:3. Po tak koszmarnym początku Clearex nie był w stanie odrobić strat i uległ Constractowi Lubawa aż 2:9.

Wicelider FOGO Futsal Ekstraklasy Constract Lubawa powetował sobie wszystkie niepowodzenia w hali MORiS. W czterech wcześniejszych spotkaniach w Chorzowie nigdy nie wygrał. W sobotę przerwał złą serię, będąc zespołem o klasę lepszym od Cleareksu.

Constract załatwił sprawę tak naprawdę w pierwszych minutach. W 35. sekundzie po zagraniu z rzutu rożnego Tomasz Kriezel popisał się znakomitym uderzeniem z woleja, pokonując Kacpra Burzeja. Clearex nie zdążył się otrząsnąć, a już przegrywał różnicą dwóch bramek.

Goście przeprowadzili kolejny atak zakończony z zegarmistrzowską precyzją. Jakub Raszkowski znalazł się przed Burzejem i efektownie przerzucił nad nim piłkę. Upłynęło 14 sekund i… zrobiło się 0:3, gdy do siatki trafił Maciej Jankowski. Po niespełna dwóch minutach trener Rafał Krzyśka poprosił o czas.

Szybko stracone trzy gole ewidentnie podcięły skrzydła chorzowianom. W kolejnych minutach sprawiali wrażenie oszołomionych, oddawali niecelne strzały. A gdy Maciej Jankowski urwał im się lewą stroną, to na tablicy przy nazwie Constract pojawiła się liczba 4.

Szczęście także nie było tego dnia po stronie Cleareksu. Maciej Mizgajski oddał silny strzał, piłka zmierzała w światło bramki, ale… odbiła się od Dominika Jankowskiego i wyszła w aut. Dopiero w 19. minucie gospodarze znaleźli drogę do siatki. Z rzutu rożnego zagrał Szymon Łuszczek, a Mariusz Seget udem wepchnął piłkę do bramki.

Niestety jeszcze przed zejściem do szatni Clearex przyjął cios numer 5. Pedrinho minął Burzeja, trafił piłkę w słupek, ale próbujący ratować sytuację Robert Rotuski interweniował pechowo.

Po przerwie Pedrinho dopiął swego, pokonując w sytuacji sam na sam Oskara Banasiaka (zmienił między słupkami Burzeja). Chorzowianie odpowiedzieli szybko. Ponownie z rzutu rożnego zagrywał Łuszczek, a Sebastian Brocki strzałem lewą nogą zmusił do kapitulacji Grzegorza Okuniewskiego.

Za moment Brocki trafił w słupek, ale Constract także zmarnował doskonałą okazję. W 30. minucie Banasiak sfaulował Raszkowskiego, a sędzia podyktował rzut karny. Wykonywał go Adriano, który jednak huknął zbyt wysoko i „ostemplował” poprzeczkę.

Lubawianie na tym jednak nie poprzestali. Na 7:2 podwyższył ich najlepszy strzelec Chano (13. gol w sezonie), zaś na 8:2 Adriano. Kriezel oraz Jaakko Alasuutari nie wykorzystali przedłużonych rzutów karnych (ich uderzenia obronił Banasiak), ale Constract atakował do samego końca. W 40. minucie wynik na 9:2 ustalił Pedrinho.

Clearex doznał najwyższej porażki w sezonie i jednej z najwyższych w dziejach klubu. W tabeli nadal zajmuje 10. miejsce, ale jego przewaga nad pierwszą drużyną ze strefy spadkowej – AZS UW Wilanów – zmalała do trzech punktów. I to właśnie z tą drużyną, w stolicy, chorzowianie rozegrają ostatni mecz w 2022 roku (w sobotę, 17 grudnia, o godz. 20.00).

14. kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – Constract Lubawa 2:9 (1:5)
Bramki:
Seget (19), Brocki (27) – Kriezel (1), Raszkowski (2), M. Jankowski dwie (2, 9), Rotuski (20. samobójcza), Pedrinho dwie (26, 40), Chano (35), Adriano (36).
Żółte kartki: Seget, Łuszczek, Banasiak – M. Jankowski.
Clearex: Burzej (Banasiak) – Dubiel, Barański, D. Jankowski, Brocki oraz Łuszczek, Cichy, Seget, Rotuski, Mizgajski.
Constract: Okuniewski – Kriezel, Pedrinho, Chano, Raszkowski oraz Kaniewski, Adriano, Tubau, M. Jankowski, Vargas, Madziąg, Alasuutari.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa