I znów ta końcówka… Ruch kończy rok bez punktu. Gorzkie słowa trenera

I znów ta końcówka… Ruch kończy rok bez punktu. Gorzkie słowa trenera
Michalina Gryczewska, rozgrywająca Ruchu, walczy z Iryną Prokopiak. Zawodniczka Galiczanki została wybrana MVP spotkania w hali MORiSFot. Marcin Bulanda

Powtórzyła się historia z niedawnego meczu z Kobierzycami. KPR Ruch Chorzów walczył z Galiczanką Lwów jak równy z równym przez trzy kwadranse, by w końcówce oddać rywalkom pole. Trener Ivo Vavra skrytykował postawę zawodniczek.

Galiczanka to mistrz Ukrainy, który w tym sezonie występuje w Superlidze. Zespół ze Lwowa przyjechał do Chorzowa z pięcioma zwycięstwami w tym sezonie, ale Ruch postawił mu trudne warunki. „Niebieskie” szukały premierowej wygranej w sezonie.

Początkowo minimalnie lepsze były lwowianki, ale w 10. minucie Paula Masiuda dała Ruchowi pierwsze prowadzenie (5:4). Następnie na 6:5 trafiła Natalia Stokowiec.

Chorzowianki dobrze pilnowały Dianę Dmytryszyn, najskuteczniejszą zawodniczkę Superligi (przed piątkowym meczem miała na koncie 71 trafień), a w bramce świetnie spisywała się Monika Ciesiółka. Broniła z narażeniem zdrowia, bo aż dwukrotnie (!) została trafiona w twarz przez skrzydłową Galiczanki Katerynę Kozak.

Ukrainka za każdym razem wędrowała za to na dwie minuty na ławkę. W 17. minucie dostała karę przy stanie 8:7 dla Ruchu. Podopieczne Ivo Vavry mogły odskoczyć, ale… popełniły dwa proste błędy, błyskawicznie wykorzystane przez przyjezdne. Maryna Konowałowa zdobyła dwie bramki w ciągu kilkunastu sekund, a do tego w drugiej akcji była faulowana przez Marcelinę Polańską, która złapała karę.

Ruch przez kilka minut przeżywał kryzys, a Galiczanka złapała wiatr w żagle. W 24. minucie było 9:12. Na szczęście impas przełamała Natalia Doktorczyk, a Michalina Gryczewska oraz Karolina Jasinowska doprowadziły do wyrównania (12:12). Warto także odnotować dwie ważne interwencje Kai Gryczewskiej, która między słupkami zastąpiła Ciesiółkę.

W końcówce Kozak w końcu trafiła… nie w twarz bramkarki Ruchu, lecz do siatki (13:14), ale w ostatniej akcji „Niebieskie” wyrównały. Na cztery sekundy przed syreną Anastazija Kalyhina została ostro potraktowana przez Anastaziję Melekescewą. Sędziowie po krótkiej naradzie pokazali czerwoną kartkę zawodniczce ze Lwowa, a rzut karny wykorzystała Jasinowska. Po 30 minutach mieliśmy więc remis 14:14.

Zobacz zdjęcia z meczu Ruch – Galiczanka (Fot. Marcin Bulanda)

Na początku drugiej części Ruch przez prawie dwie minuty grał w przewadze i zrobił z tego użytek. Po bramkach Marceliny Polańskiej i Sabiny Miłek po raz pierwszy wyszedł na dwubramkowe prowadzenie (16:14). I jak się później okazało – ostatni. Odpowiedź mistrza Ukrainy była bowiem błyskawiczna. Dmytryszyn w 37. minucie zdobyła pierwszą bramkę, z rzutu karnego. Znów Galiczanka była górą – prowadziła 17:16, a za moment 19:17 (gol Iryna Prokopiak).

Później jednak dwie piłkarki ze Lwowa dostały kary, a Ruch wrócił do gry. Jasinowska najpierw wykorzystała „siódemkę”, potem nie pomyliła się z koła, a Miłek po przechwycie oddała rzut z 10. metra i kibice „Niebieskich” znów się ożywli. W 43. minucie było 20:19 dla zespołu z Chorzowa.

Niestety powtórzyła się historia z ostatniego meczu w hali MORiS – z KPR Gminy Kobierzyce, gdy Ruch oddał pole rywalowi w ostatnim kwadransie. W 45. minucie – przy stanie 20:20 – dwie proste straty zanotowała Kalyhina. W ciągu zaledwie kilkunastu sekund Galiczanka – po golach Konowałowej – wypracowała dwubramkową przewagę.

Trener Vavra próbował ratować sytuację, prosząc o czas. Jednak przerwa nic nie dała. Po wznowieniu gry „Niebieskie” traciły kolejne gole (20:25). Na sześć minut przed końcem po trafieniu Polańskiej było „minus 4” (25:29), ale ostatni fragment zdecydowanie należał do mistrza Ukrainy. Galiczanka wygrała w Chorzowie 33:26.

– Tak samo jak w poprzednim meczu – popełniłyśmy za dużo błędów, za szybko chciałyśmy skończyć niektóre sytuacje. Nie trafiałyśmy. Albo piłki leciały nie w światło albo bramkarka odbijała. To też była przyczyna – komentowała mecz Marcelina Polańska.

Trener Ivo Vavra po spotkaniu krytycznie wypowiedział się o postawie swojego zespołu.

– Rozmawiamy, rozmawiamy, wszystkie mówią „tak, tak”, ale wyniku na boisku nie ma. Z takim nastawieniem do meczu nie ma szans na zdobycie jakiegokolwiek punktu w Superlidze. Trzeba wykonywać swoją robotę i słuchać trenera. Mówiliśmy, co mamy grać. A tymczasem – obrona zero, atak zero, skrzydłowe nie miały lobować, a jest lob… Dziewczyny, które nie słuchają trenera, nie mogą być w drużynie. Takie zawodniczki nie mogą być zawodniczkami superligowymi – denerwował się Vavra.

„Niebieskie” kończą rok w Superlidze bez punktu, z pokaźną stratą (8 „oczek”) do kolejnych drużyn. Kolejny mecz rozegrają w weekend 7-8 stycznia, w Elblągu ze Startem. Tydzień później (14 stycznia) podejmą Młyny Stoisław Koszalin.

MVP meczu – Iryna Prokopiak (Galiczanka)
Najlepsza zawodniczka Ruchu – Karolina Jasinowska

Mecz zaległy z 8. serii PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – Galiczanka Lwów 26:33 (14:14)
KPR Ruch:
Ciesiółka, K. Gryczewska  – Jasinowska 7, Sytenka, Polańska 3, Masiuda 2, Bury, Kolonko 1, Doktorczyk 3, Kiel 1, M. Gryczewska 4, Miłek 3, Stokowiec 2, Kalyhina.
Galiczanka: Saltaniuk – Diaczenko, Holinska 5, Tkacz, Markiewicz 4, Prokopiak 4, Slobodian, Sorokina,  Konowałowa 6, Kozak 1, Melekescewa 2, Dmytryszyn 5, Mykoliuk, T. Poliak 6.
Sędziowali Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice), Tomasz Wrona (Kraków).
Kary: Ruch – 12 minut, Galiczanka – 16 minut. Czerwona kartka: Melekescewa (30. za faul).

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa