Po pierwszej połowie meczu z BSF ABJ Bochnia zanosiło się na kolejną porażkę Cleareksu. Na szczęście po przerwie chorzowianie zagrali dużo lepiej i doprowadzili do remisu 1:1.
13. miejsce w tabeli, 13 punktów i mecz trzynastego dnia miesiąca – tak zapowiadaliśmy poniedziałkowe spotkanie w hali MORiS. Clearex chciał pozbyć się pecha w starciu z beniaminkiem z Bochni i odnieść arcyważne zwycięstwo w walce o utrzymanie w FOGO Futsal Ekstraklasie.
Do Chorzowa po raz pierwszy w tym sezonie zawitały kamery TVP Sport, a mecz mogła obejrzeć cała Polska (bez ponoszenia dodatkowych opłat). Zawodnicy walczyli na specjalnie przywiezionej granatowej wykładzinie.
Podopieczni Rafała Krzyśki zagrali bez Sebastiana Brockiego (kontuzja może wykluczyć go do końca sezonu) oraz Dominika Jankowskiego. Trener Cleareksu miał do dyspozycji tylko 11 piłkarzy. Mecz mógł się rozpocząc idealnie dla chorzowian. Piotr Ćwielong przejął piłkę po złym wznowieniu gry przez golkipera gości Kevina Kollara. „Pepe” był na dziewiątym metrze, na wprost bramki, niestety uderzył niecelnie.
Bochnia odpowiedziała strzałami Bartłomieja Piórkowskiego oraz Minora Cabalcety. Zawodnik z Kostaryki „ostemplował” słupek. Z każdą minutą goście osiągali coraz większą przewagę. Bramka wisiała w powietrzu i w 16. minucie goście dopięli swego. Po rozegraniu rzutu rożnego Piotr Matras huknął pod poprzeczkę, nie dając szans Kacprowi Burzejowi.
Clearex – poza wspomnianą okazją Ćwielonga i uderzeniem Mariusza Segeta – praktycznie nie zagroził w pierwszej połowie rywalom. Można było mieć spore obawy o to, czy zdoła się podnieść. Zanosiło się na kolejną „trzynastkę” dla chorzowian – tym razem 13. porażkę… Jakby mało było problemów, dobrze broniący Burzej doznał kontuzji podczas ofiarnej interwencji. W 24. minucie został zmieniony przez znacznie mniej doświadczonego Oskara Banasiaka.
Drugi bramkarz chorzowian stanął jednak na wysokości zadania. Obronił kilka strzałów, a jego koledzy w końcu ruszyli do przodu. Trzy razy przed szansą na pokonanie Kollara stawał Paweł Barański, ale brakowało precyzyjnego wykończenia. Maciej Mizgajski efektownie przerzucił piłkę nad Cabalcetą, lecz uderzył mocno niecelnie.
Wreszcie w 33. minucie kibice Cleareksu mieli powody do radości. Piękną akcję przeprowadził Seget. Przełożył piłkę z lewej na prawą nogę, gubiąc przy tym Matrasa, a następnie trafił idealnie w górny róg!
Za moment mogło być 1:2, gdy piłkarze z Bochni wyszli z kontrą „3 na 1”. Kapitalnie spisał się jednak Mizgajski, który wślizgiem wybił piłkę na róg. Chorzowianie także mieli okazję na gola nr 2. Po rozegraniu z Segetem bohaterem mógł zostać Przemysław Dewucki, ale przestrzelił.
W ostatnich sekundach do głosu doszli jeszcze podopieczni Klaudiusza Hirscha. Bramkarza Cleareksu usiłował pokonać Cabalceta, który z ostrego kąta trafił w słupek. Jeszcze tuż przed syreną z dystansu uderzył Arkadiusz Budzyn, piłka zmierzała w światło bramki. Banasiak spisał się jednak doskonale.
Clearex pozostał na 13. miejscu, ale powiększył dorobek o jedno „oczko”. Wyprzedza Red Devils Chojnice (drużyna ze strefy spadkowej) o dwa punkty i… to właśnie z tym zespołem zmierzy się na wyjeździe w najbliższej kolejce – w niedzielę, 19 lutego, o godz. 18.00.
20. kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – BSF ABJ Bochnia 1:1 (0:1)
Bramki: Seget (33) – Matras (16).
Żółte kartki: Łuszczek.
Clearex: Burzej (24. Banasiak) – Mizgajski, Barański, Hartstein, Dewucki oraz Łuszczek, Dubiel, Ćwielong, Seget, Borkowski.
Bochnia: Kollar – Matras, Wędzony, Budzyn, Cabalceta oraz Musiał, Tijerino, Przybył, Piórkowski.