Jefferson Ortiz już po siedmiu minutach miał na koncie hat-tricka, a w końcówce raz jeszcze pokonał bramkarza Cleareksu. Chorzowianie ulegli w hali MORiS FC Reiter Toruń 2:5 i spadli na ostatnie miejsce w FOGO Futsal Ekstraklasie.
Jesienią Clearex wygrał w Toruniu 5:1 i był to prawdopodobnie jego najlepszy występ w tym sezonie. Jednak od tamtego momentu sporo się zmieniło. Chorzowianie mają spore problemy kadrowe, nie potrafią wygrać meczu od prawie trzech miesięcy. Niestety nie zrobili tego także w niedzielnym meczu z FC Reiter Toruń.
Podopieczni Rafała Krzyśki bramkę mogli stracić już w drugiej minucie. Najpierw w sytuacji sam na sam z Oskarem Banasiakiem znalazł się Daniel Gallego, a później groźnie uderzał Patryk Szczepaniak. W obu przypadkach dobrze zachował się golkiper Cleareksu.
Na drugą bramkę uderzał 18-letni Aleksander Hartstein, ale piłka nieznacznie minęła spojenie słupka z poprzeczką. To, co wydarzyło się w kolejnych minutach, wstrząsnęło gospodarzami.
Jefferson Ortiz okazał się koszmarem dla Cleareksu. Najpierw Kolumbijczyk wykorzystał błąd Pawła Barańskiego (strata na własnej połowie) i uderzeniem ze szpica ulokował piłkę w siatce. Za moment Ortiz łatwo ograł przy linii Łukasza Borkowskiego i pognał na bramkę chorzowian. Strzelił w krótki róg, Banasiak mógł zachować się lepiej… Efekt? 2:0.
Ale to nie był koniec popisów futsalisty z Torunia. W 7. minucie skompletował hat-tricka. Piłkę stracił Dominik Jankowski, zaś Ortiz minął Banasiaka i wpakował piłkę do pustej bramki. Trzy gole dla Torunia padły w odstępie… zaledwie 99 sekund.
Podopieczni Rafała Krzyśki nie mieli już czego bronić, musieli zaatakować. Jedna z pierwszych prób zakończyła się powodzeniem. Przemysław Dewucki wstrzelił piłkę w pole karne, nie najlepiej interweniował Kamil Naparło, bramkarz gości, a Borkowski pospieszył z dobitką.
Kolejne ataki chorzowian nie skutkowały klarownymi okazjami. Groźniejsi byli goście, którzy w końcówce tej części mogli podwyższyć prowadzenie. Remigiusz Spychalski egzekwował przedłużony rzut karny, ale nie trafił w bramkę.
Po przerwie Toruń nadal był dojrzalszą drużyną. Pilnował korzystnego wyniku, a gdy nadarzała się okazja, starał się zadać kolejny cios. Tak było w 26. minucie, gdy po zagraniu z głębi pola Michał Wojciechowski biegł sam na bramkę Cleareksu. Na spotkanie wybiegł mu Banasiak, ale został ograny. Za moment torunianin dopełnił formalności.
Chorzowianie mogli szybko odpowiedzieć, ale po dokładnym zagraniu Dewuckiego Borkowski – atakujący piłkę wślizgiem – uderzył niecelnie. Clearex w drugiej połowie „łapał” faule oraz żółte kartki (trzy w tej części i aż pięć w całym spotkaniu). W efekcie torunianie dwukrotnie wykonywali przedłużone rzuty karne. Gallego przestrzelił, ale jego rodak Ortiz znalazł sposób na Banasiaka. Kolumbijczyk po raz czwarty wpisał się na listę strzelców!
W przedostatniej minucie drugą bramkę dla Cleareksu zdobył Seget (gol nr 12 najskuteczniejszego zawodnika chorzowian w tym sezonie), ale było to trafienie na otarcie łez. Drużyna z Chorzowa po niedzielnym meczu spadła na ostatnią pozycję w tabeli FOGO Futsal Ekstraklasy.
W następnej kolejce – po przerwie na mecze reprezentacji Polski z Ukrainą (towarzyski) i Azerbejdżanem (eliminacje MŚ) – chorzowianie zagrają na wyjeździe z GI Malepszy Arth Soft Leszno (11 marca).
22. kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – FC Reiter Toruń 2:5 (1:3)
Bramki: Borkowski (8), Seget (39) – Ortiz cztery (5, 6, 7, 38. przedłużony rzut karny), Wojciechowski (26).
Żółte kartki: Seget, Łuszczek, Borkowski, Dewucki, Mizgajski – Mrówczyński.
Clearex: Banasiak (38. Purolczak) – Mizgajski, Barański, Borkowski, Dewucki oraz Łuszczek, Jankowski, Hartstein, Seget, Dubiel, Smaluch.
FC Reiter: Naparło – Elsner, Szczepaniak, Gallego, Spychalski praz Wojciechowski, Ortiz, Roll, Mrówczyński.