Finał Halowych ME bez Kajetana Duszyńskiego. „Mam niedosyt”

Finał Halowych ME bez Kajetana Duszyńskiego. „Mam niedosyt”
Kajetan Duszyński znalazł się wśród najlepszych 12 zawodników Europy w biegu na 400 m. Do sześcioosobowego finału niestety nie awansowałFot. Marek Biczyk/PZLA

Na półfinale Kajetan Duszyński zakończył rywalizację w biegu na 400 m podczas Halowych Mistrzostw Europy w Stambule. Chorzowianin dwukrotnie startował z niekorzystnego toru i ciężko było mu walczyć o czołowe lokaty.

Kajetan Duszyński w Stambule bronił honoru Polaków w biegu na 400 m (sztafeta męska 4×400 m nie uzyskała minimum). W tym sezonie halowym prezentował wysoką formę, czterokrotnie bił rekord życiowy – zaczynał od 46,70 s, a kończył wynikiem 46,24 s.

Jednak już przed startem Halowych Mistrzostwach Europy było wiadomo, że ciężko będzie mu włączyć się do walki o medale. Wielu rywali uzyskało w tym roku lepszy wynik, oznaczało to zaś, że Duszyński będzie miał gorszą pozycję na starcie.

O ile na stadionie najkorzystniejsze są tory środkowe, o tyle w hali najlepiej startować z torów zewnętrznych – szóstego lub piątego. Tymczasem „Kajetano Kapitano” w eliminacjach ruszał z toru trzeciego.

Faworytami biegu byli Hiszpan Oscar Husillos i Czech Matej Krsek. Duszyński po pierwszym okrążeniu plasował się za wspomnianą dwójką, ale został jeszcze wyprzedzony przez Portugalczyka Joao Coelho. Zajął 4. miejsce z wynikiem 46,66 s, co dawało mu ostatnią pozycję na liście oczekujących (do półfinałów awansowało dwóch najlepszych zawodników z pięciu biegów, a także dwóch z czasem).

Na szczęście ostatni bieg eliminacyjny był nieco wolniejszy i mistrz olimpijski z Tokio w sztafecie mieszanej 4×400 m zameldował się w półfinałe.

– Nie był to bieg na wynik, ale na miejsca. Chciałem się ustawić na trzeciej pozycji, liczyłem, że zaatakuję drugą, ale bardzo zaskoczył mnie Portugalczyk. Niestety taka jest hala. Trudno mi się odnaleźć na tej bieżni, nie za bardzo pasuje mi jej geometria, ale na hali też trzeba umieć biegać. W półfinale zrobię, co mogę – mówił Duszyński po biegu eliminacyjnym, w rozmowie z TVP Sport.

W walce o finał były zawodnik TS AKS Chorzów (obecnie broniący barw AZS Łódź) miał piekielnie silnych rywali – m.in. Norwega Karstena Warholma, rekordzistę świata i mistrza olimpijskiego na 400 m przez płotki, Belga Justina Watrina czy wspomnianego Hiszpana Husillosa. Niestety tor, z jakiego startował Duszyński, był jeszcze gorszy niż w eliminacjach – drugi.

Po 200 m chorzowianin zamykał stawkę, na finiszu wyprzedził Holendra Isayaha Boersa, kończąc półfinał na 5. miejscu (z wynikiem 47,01 s). Wygrał zgodnie z przewidywaniami Warholm (45,43 s). Finał biegu na 400 m podczas HME w Stambule odbędzie się w sobotę.

– Mam niedosyt, bo jednak jak już jechałem na te mistrzostwa Europy, to chciałem walczyć o finał. Po prostu mi się to zamarzyło – mówił po półfinale Duszyński w wywiadzie dla TVP Sport. – Dla sportowca porażki stanowią 90 proc. roboty. Przywykłem do tego i to mnie motywuje, niby się lepiej rozwijać. Jestem zadowolony z tego sezonu halowego. Idzie to fajnie, w dobrym kierunku – dodał.

Chorzowianin będzie teraz przygotowywać się do sezonu letniego. Główna impreza to mistrzostwa świata w Budapeszcie (19-27 sierpnia 2023 r.).

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa