Po raz czwarty w sezonie KPR Ruch Chorzów zmierzył się ze Startem Elbląg. Podobnie jak w kilku poprzednich meczach z tym rywalem miał szansę na zdobycie punktów. Niestety w decydujących momentach „Niebieskie” łapały kary albo marnowały karne. I przegrały ze Startem po raz czwarty.
Chorzowianki które 18 marca straciły szanse na utrzymanie w Superlidze, w ostatnich meczach walczą już tylko o honor. – Chcemy się jeszcze pokazać, pozostawić po sobie dobre wrażenie – mówił przed sobotnim spotkaniem ze Startem Elbląg prezes KPR Ruch Krzysztof Zioło.
Ruch zagrał z siódmym zespołem tabeli bez podstawowej rozgrywającej Marceliny Polańskiej, która zmaga się z urazem. Do składu wróciła za to Monika Ciesiółka i zrobiła to w wielkim stylu. W pierwszym kwadransie broniła jeden rzut za drugim – m.in. dwukrotnie zastopowała skrzydłową Startu Nikolę Szczepanik, a następnie wygrała pojedynek sam na sam z Weroniką Weber.
Efekt? W 9. minucie po bramce Anastaziji Bondarenko było 4:1 dla „Niebieskich”. Później trzy trafienia przewagi Ruchowi zapewniła także Nadia Bury (5:2). Jednak Start stopniowo odrabiał stratę – dzięki rozgrywającym Marcie Gędze i Paulinie Stapurewicz. W 14. minucie było już 5:5.
„Niebieskie” ponownie zbudowały niewielką przewagę (10:8) po akcjach Pauli Masiudy oraz rzucie karnym Poliny Masałowej, a Ciesiółka obroniła rzut Weroniki Weber w – wydawało się – beznadziejnej sytuacji.
Niestety w końcówce pierwszej części chorzowianki złapały dwie kary – najpierw Agnieszka Iwanowicz, potem Natalia Stokowiec. Przyjezdne wykorzystały grę w przewadze. Wiktoria Tarczyluk – rzutem do pustej bramki – dała Startowi pierwsze w tym meczu prowadzenie. A w ostatniej minucie na 13:11 dla Elbląga podwyższyła Szczepanik.
Druga połowa to początkowo przewaga Startu, który już po trze minutach odskoczył na cztery bramki (16:12). W 39. minucie nadal było „plus 4” dla Elbląga (19:15), ale Ruch zdołał się pozbierać. Masałowa, Natalia Doktorczyk, Sandra Kiel i Patrycja Wiśniewska kolejno pokonywały bramkarkę z Elbląga i w 43. minucie cała zabawa zaczynała się od nowa.
Cóż z tego, skoro za moment „Niebieskie” poniosły straty. Masałowa została odesłana na dwie minuty, trener Ivo Vavra zaryzykował grę bez bramkarki, ale efekt był opłakany. Ruch stracił piłkę, a Bondarenko sprowadziła do parteru jedną z rywalek. Gdy bramka chorzowianek była pusta. Przepisy są bezlitosne – sędziowie musieli pokazać Ukraince czerwoną kartkę.
Elbląg znów zaczął budować przewagę. W 52. minucie prowadził 28:22 i wydawało się, że ma spotkanie pod kontrolą. Ale kibice Ruchu raz jeszcze się ożywili, bo szczypiornistki z Chorzowa zdobyły się na ostatni zryw.
Ponownie zdobyły cztery bramki z rzędu (Agnieszka Iwanowicz, Nadia Bury, Doktorczyk i Wiśniewska) i Start prowadził już tylko 28:26. A przy stanie 29:27 dla gości „Niebieskie” miały rzut karny. Niestety Masałowa posłała piłkę w poprzeczkę (58. minuta). Start nie wypuścił już trzech punktów z rąk.
Na porażce „Niebieskich” zaważyły kary (sześć, przy tylko dwóch ekipy z Elbląga). Ruch zawodził także na linii siódmego metra (trzy zmarnowane karne), ale w tym elemencie także przyjezdne miały problemy.
W następnej serii Ruch zagra na wyjeździe z Młynami Stoisław Koszalin (24 kwietnia), zaś sezon w Superlidze zakończy w hali MORiS (29 kwietnia – z MKS PR Urbis Gniezno).
Najlepsza zawodniczka Ruchu – Monika Ciesiółka
MVP meczu – Nikola Głębocka (Start)
22. seria PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – Start Elbląg 28:31 (11:13)
KPR Ruch: Ciesiółka, K. Gryczewska – Sytenka 1, Masiuda 3, Bury 5, Iwanowicz 1, Doktorczyk 2, Wiśniewska 6, Kiel 1, Bondarenko 2, Stokowiec 1, Masałowa 6, Kalyhina.
Start: Ciąćka, Hypka – Dworniczuk 2, Gęga 6, Owczarek, Szczepanik 3, Stefańska, Wołoszyk 3, Knezević, Kostuch 2, Weber 5, Głębocka 5, Stapurewicz 3, Tarczyluk 2.
Sędziowali: Tomasz Rosik, Przemysław Stężowski (Lublin).
Kary: KPR Ruch -12 minut, Start – 4 minuty. Czerwona kartka: Bondarenko (45. za faul).