Z 1:4 na 6:4! Fantastyczny powrót i przełamanie Cleareksu (zdjęcia)

Z 1:4 na 6:4! Fantastyczny powrót i przełamanie Cleareksu (zdjęcia)
Przemysław Dewucki w tej sytuacji bramkarza AZS UŚ Katowice nie pokonał. Skuteczniejszy był Sebastian Brocki (z lewej), który trafił dwukrotnieFot. Adrian Ślązok

Gdy na początku drugiej połowy Clearex przegrywał z AZS UŚ Katowice trzema bramkami, tylko najwięksi optymiści liczyli na szczęśliwe zakończenie. A jednak! Chorzowianie przebyli drogę z piekła do nieba. Strzelili pięć goli, wygrali pierwszy mecz od grudnia i nadal mogą się utrzymać w Ekstraklasie.

Przed derbami w hali MORiS sytuacja była jasna: tylko zwycięstwo z AZS UŚ Katowice zwiększało szanse Cleareksu na utrzymanie. Remis ograniczał je do minimum, zaś porażka była równoznaczna z pierwszą w historii klubu degradacją z FOGO Futsal Ekstraklasy.

Chorzowianie weszli w mecz mocno zmotywowani, wręcz nabuzowani. Szybko stworzyli pierwszą okazję. Sebastian Brocki znalazł się przed Jewgienijem Kozłowem, ale golkiper z Ukrainy interweniował udanie. Druga okazja dała im prowadzenie. Przemysław Dewucki z rzutu rożnego wstrzelił piłkę w pole karne, a tam Brocki – który okazał się najsprytniejszy w zamieszaniu – wepchnął ją do siatki.

Clearex chciał pójść za ciosem. Bramkę „Akademików” bombardowali strzałami z dystansu m.in. Maciej Mizgajski i Mariusz Seget. Były także kontry „2 na 1”, które powinny zakończyć się golem. Najpierw jednak Dewuckiemu piłkę spod nóg wybił Roman Wachuła, a potem Dominik Jankowski nie zdołał pokonać Kozłowa.

Sytuacja z 12. minuty będzie pewnie jeszcze długo komentowana. Bramkarz z Katowic wyszedł poza pole karne i niedokładnie wybił piłkę. Jankowski, chcąc go przelobować, oddał natychmiastowy strzał. Kozłow interweniował rękoma, stojąc przed linią pola karnego. Wydawało się, że kara może być tylko jedna: czerwona kartka dla Ukraińca. Sędziowie nie użyli jednak gwizdka!

Później chorzowianie otrzymali pierwsze ostrzeżenie – Tomasz Golly, były zawodnik Cleareksu, trafił w poprzeczkę. Jednak w kolejnych minutach to gospodarze marnowali następne „setki”. W sytuacji sam na sam z Kozłowem był Aleksander Hartstein, a za moment Jankowski. Obaj przegrali jednak te pojedynki. Jeszcze w 15. minucie Clearex zepsuł świetnie zapowiadającą się kontrę, a później kibice przeżyli szok.

Roman Wachuła zagrał z autu na dalszy słupek, a tam Golly ubiegł Mizgajskiego i wyrównał. W 19. minucie kapitalną akcję przeprowadził Brazylijczyk Matheus Lemes. Łatwo zgubił Dewuckiego, później uciekł Brockiemu i uderzył w krótki róg bramki strzeżonej przez Kacpra Burzeja. Katowiczanie objęli prowadzenie i z korzystnym wynikiem zeszli do szatni na przerwę.

Dwa ciosy z końcówki pierwszej połowy wstrząsnęły chorzowianami. Po wznowieniu gry nie potrafili znaleźć właściwego rytmu w ataku, a w obronie popełniali fatalne błędy. Matheus rozpoczął rajd na bramkę Cleareksu sprzed własnego pola karnego. Gospodarze praktycznie utworzyli mu szpaler, za co Brazylijczyk „podziękował”, pewnie trafiając do siatki.

Podopieczni Rafała Krzyśki postawili wszystko na jedną kartę. To był frontalny atak, z narażeniem na kontrataki. Jeden z nich zakończył się bramką nr 4 dla Katowic – podawał Golly, a Krzysztof Piskorz dopełnił formalności. W 26. minucie Clearex był w futsalowym „piekle”. Wydawało się, że ciężko będzie mu wstać z kolan. A jednak to zrobił!

Po indywidualnej akcji Seget znalazł sposób na Kozłowa (27. minuta). To uskrzydliło gospodarzy, którzy w następnej minucie trafili ponownie i zrobiło się już tylko 3:4. Po uderzeniu Dewuckiego Mizgajski – piętą – zmienił tor lotu piłki.

A w 30. minucie chorzowianie doprowadzili do remisu! Sędzia podyktował rzut wolny pośredni na wprost bramki Katowic. Mizgajski trącił piłkę, a Seget znalazł lukę w murze gości. 4:4!

Emocje sięgnęły zenitu, ale Clearex nadal potrzebował jeszcze jednego trafienia. Tymczasem goście, po utracie trzech goli, „wrócili do żywych”. Golly miał przed sobą pustą bramkę i wydawało się, że musi być piąty gol dla Katowic. Przestrzelił.

A że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić… W 32. minucie Brocki przepchnął jednego z rywali w walce o pozycję, przyjął piłkę, a następnie z półobrotu uderzył nie do obrony. Clearex po raz drugi był na prowadzeniu (5:4).

I tym razem już go nie wypuścił. Na 3,5 minuty przed końcem Łukasz Borkowski na raty pokonał Kozłowa. Z 1:4 na 6:4 – Clearex przebył drogę z piekła do nieba! Po tym golu „Akademicy” już się nie podnieśli, choć pod bramką chorzowian kilka razy mocno się kotłowało. Warto podkreślić, że w ostatnich minutach świetny występ zaliczył w bramce Damian Purolczak, który przy stanie 2:4 zmienił Kacpra Burzeja.

– To był dziwny mecz. Prowadziliśmy 1:0, mieliśmy sytuacje, wydawało się, że nic złego nie może nam się przydarzyć i… mamy 1:2. Straciliśmy pewność siebie, po przerwie zostaliśmy dwa razy skarceni. Co mieliśmy do stracenia? Być albo nie być. Udało się trafić na 2:4, co wlało trochę wiary w nasze serca. A potem poszło już lawinowo. Jak doszliśmy na 4:4, wiedziałem, że nie możemy tego meczu przegrać – podkreślił w rozmowie z „Chorzowianinem” Mariusz Seget, strzelec dwóch goli dla Cleareksu.

Trener Rafał Krzyśka ujawnił, co powiedział zawodnikom po pierwszej połowie, przy stanie 1:2

– Mówiłem w przerwie chłopakom, że przegrywamy nie dlatego, że gramy źle w obronie, tylko dlatego, że nie strzelamy bramek. Ze skutecznością generalnie mamy problemy, ale w drugiej połowie praktycznie wszystko nam wpadało. Piłkarskie szczęście wreszcie się do nas uśmiechnęło, ale też bardzo mocno temu szczęściu dopomogliśmy – powiedział nam trener Cleareksu Rafał Krzyśka.

Zobacz zdjęcia z meczu Clearex – AZS UŚ (Fot. Adrian Ślązok)

Clearex wygrał w FOGO Futsal Ekstraklasie po raz pierwszy od 3 grudnia 2022 r. (wówczas także z AZS UŚ Katowice, 4:2 na wyjeżdzie). Dzięki temu nadal liczy się w walce o utrzymanie. Wprawdzie pozostaje w strefie spadkowej (14. miejsce), ale do ekipy z Katowic (13. miejsce) traci już tylko dwa punkty. Natomiast przewaga Cleareksu nad zamykającym tabelę Red Devils Chojnice to trzy „oczka”.

W następnej – przedostatniej – kolejce zespół Rafała Krzyśki zagra na wyjeździe z wiceliderem tabeli Constractem Lubawa (30.04.). Z kolei AZS UŚ podejmie AZS UW Wilanów. Później z Wilanowem u siebie zagra także Clearex, zaś katowiczanie w ostatniej serii pauzują.

28. kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – AZS UŚ Katowice 6:4 (1:2)
Bramki:
Brocki dwie (4, 32), Seget dwie (27, 30), Mizgajski (28), Borkowski (37) – Golly (16), Matheus dwie (19, 23), Piskorz (26).
Żółte kartki: Brocki, Dubiel – Wachuła, Wilk.
Clearex: Burzej (28. Purolczak) – Jankowski, Mizgajski, Brocki, Dewucki oraz Łuszczek, Hartstein, Dubiel, Seget, Kubicki, Borkowski.
AZS UŚ: Kozłow – Wachuła, Łapa, Golly, Piskorz oraz Gąsior, Matheus, Wilk, Jonczyk, Widuch.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa