Po ponad 6 latach przerwy Ruch Chorzów znów rozegrał mecz w najwyższej klasie rozgrywek. Niestety, w 1. kolejce PKO Ekstraklasy uległ Zagłębiu Lubin 1:2.
Spotkanie w Lubinie kipiało od smaczków. Poza powrotem Niebieskich do Ekstraklasy, dodatkowym podtekstem były spotkania m.in. Starzyńskiego, który po latach gry w Zagłębiu wrócił do Ruchu, czy Waldemara Fornalika, pod którego wodzą chorzowianie ostatni raz grali w Ekstraklasie.
Już pierwszy strzał Niebieskich, wspieranych przez setki kibiców, finalnie przyniósł prowadzenie. Była 28. minuta, gdy ustawiony na lewej pomocy Wójtowicz świetnie dośrodkował prawą nogą, piłkę głową uderzył Daniel Szczepan, a ta odbiła się od słupka, następnie Aleksa Ławniczaka i wpadła do siatki. Pierwsza bramka dla drużyny z Cichej po powrocie do elity nie okazała się zatem premierowym w karierze ekstraklasowym trafieniem „Szczepka” (w 16. występie), lecz „swojakiem” defensora „Miedziowych”, którzy też mieli okazje, by wyjść na prowadzenie.
W 8. minucie Damjan Bohar uderzył zza pola karnego, obijając słupek. W 21. minucie Marek Mróz, który nie tak dawno, bo w maju, dał się Ruchowi we znaki grając w Resovii, też szukał szczęścia z dystansu, przymierzył mocno, lecz futbolówka w bezpiecznej odległości minęła bramkę „Biela”. W 33. minucie lubinianie cieszyli się już nawet z wyrównania. Do dośrodkowania Marko Poletanovicia z rzutu rożnego najpierw dopadł Bartosz Kopacz, następnie – Aleks Ławniczak i z bliska pokonał Bieleckiego. Sędzia Jarosław Przybył po konsultacji z wozem VAR nie uznał jednak tej bramki, odgwizdując zagranie ręką Kopacza.
– Można powiedzieć, że niesamowite okoliczności, niesamowity mecz. Nie przypominam sobie, żeby drużyna miała anulowane dwie bramki po VAR. Praktycznie strzeliliśmy 5 bramek, a wynik to tylko 2:1. Wszystko szczęśliwie się skończyło, drużyna pokazała charakter, szczególnie w drugiej połowie. Stracona bramka trochę nas usztywniła, źle wpłynęła na zespół. Na początku mogliśmy prowadzić, trafiliśmy w słupek, ale później konsekwentnie dążyliśmy do wyrównania, a ta bramka Bartka Kłudki była ozdobą całego spotkania, coś wyjątkowego – mówił na pomeczowej konferencji Waldemar Fornalik, trener Zagłębia Lubin.
Dosłownie kilkadziesiąt sekund przed tą sytuacją szansę na drugiego gola miał Ruch. Szczepan tym razem wystąpił nie w typowej dla siebie roli egzekutora, a asystenta, świetnie uruchamiając z głębi pola Kacpra Michalskiego. Prawy obrońca przełożył sobie piłkę na lewą nogę i kropnął zza szesnastki nieco niecelnie. Do końca pierwszej połowy nasz zespół grał cierpliwie i bronił się skutecznie, nie pozwalając mającym przewagę w posiadaniu piłki podopiecznym Waldemara Fornalika na stworzenie większego zagrożenia, choć żółtymi kartkami przypłacili to obrońcy Maciej Sadlok i Remigiusz Szywacz.
Na drugą połowę rywale wybiegli z jedną ofensywną zmianą, bo Tomasz Pieńko zastąpił Marka Mroza. Lubinianie mieli inicjatywę, o czym świadczyła choćby szansa Damiana Dąbrowskiego, którego strzał z lewej strony pola karnego padł łupem Bieleckiego.
W 63. minucie rywale… drugi raz tego popołudnia przedwcześnie cieszyli się z wyrównania. Rajd Mateusza Grzybka, uderzenie Damjana Bohara… Sędzia Przybył tym razem otrzymał sygnał z wozu VAR o pozycji spalonej Słoweńca. Jego lewa noga była wysunięta bardziej niż sylwetka Pawła Baranowskiego. Mogliśmy mówić o dużym szczęściu. Ten skok emocji zbiegł się w czasie z podwójną zmianą w Ruchu – m.in. wejściem kolejnego debiutanta, Szymona Szymańskiego – co miało pomóc nieco wyhamować rozpędzonych gospodarzy.
W 71. minucie mówiono o zmianie, tyle że tej dokonanej wcześniej przez Waldemara Fornalika. Nie było już wątpliwości. Mateusz Grzybek wycofał na środek pola karnego, skąd plasowanym uderzeniem do wyrównania doprowadził Tomasz Makowski. Piłka po drodze do siatki zaliczyła jeszcze rykoszet od Remigiusza Szywacza. Na tego gola „Miedziowi” mocno zapracowali, a trener Skrobacz zareagował na ten fakt kolejną podwójną zmianą.
Inicjatywa nadal należała do miejscowych, ale próbowaliśmy się odgryzać. Dwukrotnie – za sprawą Michała Feliksa, m.in. mocno strzelającego z ostrego kąta, lecz niecelnie. Po przeciwnej stronie boiska zadrżeliśmy, gdy z wolnego uderzył Kacper Chodyna, ale obok bramki i Jakub Bielecki kontrolował sytuację.
Nie mógł jej natomiast kontrolować w 81. minucie, od której Ruch niestety pierwszy raz tego popołudnia musiał gonić wynik. Bartłomiej Kłudka przymierzył fantastycznie z woleja mimo dużego dystansu. Piłka odbiła się od poprzeczki, a że odbiła się już za linią bramkową, dobitka Arkadiusza Woźniaka nie miała już znaczenia, bo tak czy inaczej gospodarze objęli prowadzenie 2:1, dokumentując swoją przewagę.
Oglądajcie do końca, a w przyszłości będziecie mogli powiedzieć, że widzieliście tę cudowną bramkę Bartłomieja Kłudki w dniu jej zdobycia. Nie dziękujcie. ?
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) July 23, 2023
? #ZAGRCH 2:1 pic.twitter.com/FH5Hc6KjYB
W 90. minucie doczekaliśmy się jeszcze okazji na wyrównanie. Danielowi Szczepanowi, główkującemu po dośrodkowaniu Michalskiego z prawej strony boiska, zabrakło niewiele. W sześciu doliczonych minutach wynik nie uległ już zmianie.
Gratuluję gospodarzom. Zwycięstwo w 1. kolejce jest bardzo ważne, każdy by tak chciał zaczynać. Uważam, że była to zasłużona wygrana, Zagłębie było lepsze. Oczywiście nie zawsze ten lepszy wygrywa i można było się pokusić o lepszy wynik. Nie możemy być zadowoleni, spotkanie nie przebiegało tak, jak chcieliśmy. W niektórych momentach emocje wzięły górę, za łatwo traciliśmy piłkę zaraz po odbiorach, nieraz bardzie naiwnie – komentował po meczu Jarosław Skrobacz, trener Ruchu Chorzów
Szansa na pierwsze zwycięstwo już w piątek o 20:30, w pierwszym w sezonie meczu w roli gospodarza, gdzie Ruch zmierz się z innym beniaminkiem – ŁKS-em Łódź.
Zagłębie Lubin – Ruch Chorzów 2:1 (0:1)
0:1 Aleks Ławniczak, samobójcza, 28 min.
1:1 Tomasz Makowski, 71 min.
2:1 Bartłomiej Kłudka, 81 min.
Zagłębie: Weirauch – Kłudka, Ławniczak, Kopacz, Grzybek – Poletanović – Chodyna, Dąbrowski (66 Makowski), Mróz (46 Pieńko), Bohar (79 Gaprindaszwili) – Kurminowski (80 Woźniak); trener: Waldemar Fornalik.
Rezerwowi: Burić, Nalepa, Terlecki, Kruk.
Ruch: Bielecki – Michalski, Baranowski, Szywacz, Sadlok (72 Kasolik) – Sikora (86 Steczyk) – Długosz (64 Feliks), Swędrowski (64 Szymański), Starzyński (72 Letniowski), Wójtowicz – Szczepan; trener: Jarosław Skrobacz.
Rezerwowi: Buchalik, Bartolewski, Barnowski, Firlej.
Żółte kartki: Dąbrowski – Sadlok, Szywacz, Baranowski.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 8 763.