Reklama:


Kolejna wysoka porażka Cleareksu. Mocne słowa prezesa

Kolejna wysoka porażka Cleareksu. Mocne słowa prezesa
Mecz Cleareksu z Lesznem wyjątkowo odbył się w hali przy ul. Granicznej. Tak padł pierwszy gol dla chorzowian (autorstwa Artura Kubickiego)Fot. Pilot WP

Kadra Cleareksu była poważnie osłabiona, a w pierwszej połowie chorzowianie mieli także sporo pecha. W efekcie doznali trzeciej porażki w sezonie, tym razem z GI Arth Soft Malepszy Leszno 3:8.

Do meczu z Lesznem – rewelacją tego sezonu – Clearex przystępował z zerowym dorobkiem punktowym. Już przed pierwszym gwizdkiem skala trudności mocno wzrosła. Nie mogli bowiem wystąpić kontuzjowani Maciej Mizgajski i Łukasz Borkowski, zaś Sebastian Brocki (najlepszy strzelec poprzedniego sezonu) i Przemysław Dewucki weszli na boisko tylko na moment.

Chcąc, nie chcąc, Clearex musiał postawić na nastolatków. Drugą czwórkę tworzyli zawodnicy, którzy – poza Dominikiem Jankowskim – nie mają praktycznie żadnego doświadczenia w Ekstraklasie. Mowa o Dawidzie Kostorzu (rocznik 2004), Kamilu Swobodzie (2005) i Marcinie Ceglarku (2005).

Spotkanie rozgrywane było w Kompleksie Sportowym „Hajduki” przy ul. Granicznej (hala MORiS była w tym terminie zajęta). W pierwszej połowie zdecydowanie lepiej czuli się w nim goście, którzy zdobyli cztery bramki. Dwie pierwsze były jednak iście kuriozalne. – Jak pech, to pech – mogli tylko powiedzieć chorzowianie.

W 7. minucie Marcin Grzywa, leżąc we własnym polu karnym, został nastrzelony, a piłka wturlała się do siatki. Inna sprawa, że zawodnik Cleareksu był wcześniej ewidentnie popychany przez jednego z rywali, czego sędziowie nie raczyli zauważyć. Protesty gospodarzy na nic się zdały. Za moment było 0:2, znów w nieprawdopodobnych okolicznościach. Po strzale zawodnika z Leszna stojący na linii bramkowej Artur Kubicki odbił piłkę, ale ta trafiła w ramię bramkarza Maksa Kisielowa i znalazła się za linią. Kolejne gole padły po strzałach Jakuba Kąkola. Chorzowianie także mieli okazje, jednak ani Ceglarek, ani Mariusz Seget nie potrafili pokonać golkipera gości.

W drugiej części Leszno podwyższyło prowadzenie. Najpierw Kąkol skompletował hat-tricka, a potem gola nr 6 strzelił Oleksandr Kolesnikow. W niemal beznadziejnej sytuacji chorzowianie poderwali się do odrabiania strat. Najpierw Kubicki założył siatkę Jewgienijowi Kozłowowi. Za moment goście popełnili przedziwny błąd, tracąc piłkę tuż przed własną – pustą – bramką. Dawid Kostorz tylko dopełnił formalności.

Gdy w 36. minucie Swoboda, po ładnej indywidualnej akcji trafił na 3:6, był jeszcze cień nadziei na uratowanie przynajmniej jednego punktu. Szybko jednak chorzowianie go stracili, za sprawą dwójki Kolumbijczyków z Leszna – Gallego i Tangarife. Po trzeciej porażce Clearex ugrzązł na ostatnim miejscu, zaś GI Arth Soft Malepszy jest wiceliderem tabeli.

Honorowy prezes chorzowskiego klubu Zdzisław Wolny przyznał po meczu, że Clearex uległ zespołowi „bardzo silnemu i doświadczonemu”. Jednocześnie miał sporo pretensji do arbitrów sobotniej potyczki. Padły mocne słowa.

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego para sędziowska jeszcze nas krzywdzi. Nie lubią albo mnie, albo Cleareksu, albo historii tego klubu i uważają, że powinniśmy się pozamiatać. Graliśmy piłkarzami w większości w wieku poniżej 20 lat, bo dziś najlepsi byli kontuzjowani i dalej byliśmy „kręceni”. Sędziowie są nieudolni – powiedział Wolny cytowany przez klubową stronę.

W następnej kolejce chorzowianie zagrają na wyjeździe z FC Reiter Toruń (1 października, godz. 16.00)

3. kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – GI Malepszy Arth Soft Leszno 3:8 (0:4)
Bramki:
Kubicki (35), Kostorz (36), Swoboda (37) – Kąkol trzy (10, 14, 24), Grzywa (7. samobójcza), Kisielow (7. samobójcza), Kolesnikow (29), Gallego (38), Tangarife (38).
Clearex: Kisielow (Banasiak) – Grzywa, Kubicki, Hartstein, Seget oraz Kostorz, Jankowski, Swoboda, Ceglarek, Brocki, Dewucki.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa

Reklama:

Najnowsze wiadomości