Dla tych, którzy po raz pierwszy przyszli oglądać futsal, wynik – porażka 1:7 – mógł być szokiem. Ci, którzy od dawna oglądali mecze (wówczas jeszcze Cleareksu) w hali MORiS, doskonale wiedzieli, że rywal – Piast Gliwice – to zespół z innej półki. Wystarczy przypomnieć, że w ubiegłym sezonie gliwiczanie walczyli o awans do Final Four Ligi Mistrzów.

Czytaj także: „Ogień” na trybunach, 100. gol kapitana Ruchu, ale derby dla Piasta (zdjęcia)

Chorzowianie przez całe spotkanie mogli liczyć na głośny doping kibiców (bilety na mecz wyprzedały się na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem). Zawodnicy byli pod wrażeniem otoczki derbów.

– Kibice pokazali się ze świetnej strony. Cały mecz doping – dla nas rewelacja. Wiadomo, że wynik nie jest zadowalający, ale graliśmy z drużyną, która kandyduje do mistrzostwa Polski. Nie da się ukryć, że przeciwnik był bardzo mocny – mówił Michał Tkacz, zawodnik Ruchu Chorzów Futsal, w rozmowie z naszym portalem.

Trener Mirosław Miozga przyznał, że „wynik był zbyt wysoki”, a „pełne trybuny niektórym zawodnikom spętały nogi”. Natomiast Mariusz Seget, kapitan „Niebieskich”, zapamięta to spotkanie do końca życia. Ze względu na setną bramkę w Futsal Ekstraklasie (to on bowiem był autorem honorowego trafienia dla chorzowian), ale nie tylko.

– Nie ukrywam, że jestem kibicem Ruchu. Marzenie z dzieciństwa, by zagrać w Ruchu, się spełniło. Oczywiście marzyło mi się, by grać na dużym boisku, ale Ruch to jest Ruch. Jak się gra z „eRką”, to trzeba włożyć nie 100, a 110 procent – podkreślił kapitan chorzowian.

Zobacz film z derbów Ruch – Piast w hali MORiS