To było widowisko przez duże W. Lider z Chorzowa i wicelider z Żor w pierwszej połowie szli łeb w łeb. – Za to w drugiej byłyśmy bezkonkurencyjne – podkreśliła bramkarka KPR Ruch Monika Ciesiółka. „Niebieskie” wygrały 28:21 i umocniły się na prowadzeniu w Lidze Centralnej Kobiet.
Derby mają zazwyczaj zwiększony ładunek emocji. A jeśli do tego mierzy się pierwsza z drugą drużyną tabeli, a obie walczą o awans do Orlen Superligi Kobiet, to można było w ciemno założyć, że w hali MORiS zobaczymy dobry handball. Na medal spisali się kibice – zarówno fani „Niebieskich”, jak i grupa z Żor (obie wyposażone w bębny) stworzyli doskonałą atmosferę.
W pierwszych minutach było widać mnóstwo nerwowości w poczynaniach zawodniczek obu drużyn. Stawka paraliżowała. „Niebieskie” od 4. minuty grały w przewadze po karze dla Olesii Donets, jednak ten okres spożytkowały fatalnie. Dwuminutowy fragment przegrały 0:2.
Dopiero w 6. minucie pierwszą bramkę zdobyła Anastasiia Bondarenko. Wkrótce jednak przewaga przyjezdnych wzrosła do trzech bramek (1:4). Z linii siódmego metra nie myliła się bowiem Karolina Kanicka.
Ruch za sprawą Poliny Masałowej i Bondarenko złapał kontakt, ale później zanotował przestój. Z 3:4 zrobiło się 3:7. „Niebieskim” nic się nie kleiło, trener Ivo Vavra musiał poprosić o przerwę.
W następnych minutach zobaczyliśmy wreszcie taki Ruch, jaki zawsze chcielibyśmy oglądać. Twardo grający w obronie i skuteczny w ataku. Po dwóch bramkach Patrycji Wiśniewskiej, celnym rzucie Masałowej, a następnie Nadii Bury w 22. minucie na tablicy wyników widniał remis 7:7.
Teraz to żorzanki wydawały się zdezorientowane. A Ruch poczuł krew. Natalia Doktorczyk, a następnie Wiśniewska pokonywały Darię Opelt (9:7). Także fani „Niebieskich” rozkręcali się z minuty na minutę. Za moment dwiema kapitalnymi interwencjami popisała się Monika Ciesiółka (rzut i dobitka Donets). Bury mogła zdobyć bramkę nr 10, ale… przegrała pojedynek z Opelt. I nagle coś w grze Ruchu się zacięło.
Do tego chorzowianki złapały dwie kary w krótkim odstępie czasu (Wisniewska, Doktorczyk). Efekt? Kolejny zwrot akcji, trzy bramki dla przyjezdnych i 10:11. Doktorczyk w ostatniej minucie wyrównała (11:11) i pierwsza, bardzo zacięta, połowa dobiegła końca.
Początek drugiej odsłony przypominał ten z pierwszej. Znów wykluczona została Donets i… znów Ruch nie potrafił na tym zyskać (na trafienie Liry odpowiedziała Aleksandra Salisz). Przyjezdne raz jeszcze wyszły na prowadzenie po rzucie Natalii Gardian (12:13), ale szybko odpowiedziała Wiśniewska. Później kluczową obroną popisała się Ciesiółka, która zastopowała dotychczas bezbłędną przy rzutach karnych Kanicką.
Od stanu 14:14 „Niebieskie” zaczęły budować przewagę. Najpierw dwie bramki zdobyła Nadia Bury, w osłabieniu poprawiła Masałowa (17:14). Po kolejnych udanych akcjach Wiśniewskiej i Masałowej zrobiło się 20:15.
Ataki żorzanek były coraz bardziej chaotyczne i nieprzemyślane. Trener Anna Niewiadomska zarządziła grę w przewadze (7 na 6), ale tylko na początku przyniosło to efekt. „Niebieskie” broniły znakomicie, z łatwością stopowały akcje MTS-u i dwukrotnie lokowały piłkę w pustej bramce – jako pierwsza zrobiła to Marta Gęga, a jako druga… Monika Ciesiółka.
Po trafieniu bramkarki Ruchu (w 56. minucie) było 25:18 i chorzowianki wiedziały, że już nic złego im się nie stanie. Różnica siedmiu trafień utrzymała się do końca (28:21).
– Utrzymałyśmy pierwszą połowę na remis, ale w drugiej byłyśmy bezkonkurencyjne. Atmosfera była super. Zarówno nasi kibice, jak i ci z Żor świetnie się spisali. Przez cały mecz dopingowali. Cały zespół zasługuje na nagrodę. Grałyśmy wszystkie – i ławka, i zawodniczki w polu. Każda walczyła i do końca wierzyła, że wygramy – powiedziała nam Monika Ciesiółka, bramkarka Ruchu, wybrana MVP derbów.
Radości z arcyważnego zwycięstwa nie krył szkoleniowiec „Niebieskich”.
– W szatni powiedziałem zawodniczkom, że jak będą grać to, co znamy, co robimy na treningu i jak będzie dyscyplina, to wygramy na pewno. Pierwsza połowa była bardzo nerwowa, ale w drugiej zagraliśmy już to, co mieliśmy przygotowane – dodał w rozmowie z Chorzowianinem Ivo Vavra, trener Ruchu.
Zobacz zdjęcia z meczu KPR Ruch Chorzów – MTS Żory
„Niebieskie” zakończyły pierwszą rundę Ligi Centralnej Kobiet z kompletem punktów (33). Wyprzedzają MTS Żory o cztery „oczka”. Bezpośredni awans do Orlen Superligi Kobiet wywalczy tylko zwycięzca.
Już w następny weekend – 3 lutego o godz. 17.00 – „Niebieskie” rozpoczną rundę rewanżową. W hali MORiS zmierzą się z ENEA Piłką Ręczną Poznań.
MVP meczu – Monika Ciesiółka (Ruch)
Najlepsza zawodniczka Żor – Julia Pędziwiatr
11. kolejka Ligi Centralnej Kobiet
KPR Ruch Chorzów – MTS Żory 28:21 (11:11)
KPR Ruch: Ciesiółka 1, K. Gryczewska – Jasińska, Salisz 1, Gęga 2, Bury 4, Iwanowicz, Doktorczyk 3, Wiśniewska 7, M. Gryczewska, Bondarenko 4, Masałowa 6.
MTS Żory: Opelt, Piotrowska – De Sousa Lira 4, Gruca, Donets 1, Wołczyk 2, Kanicka 3, Gardian 2, Sójka 2, Pędziwiatr 5, Barska 3, Opara.