5 lat pracy w samorządzie wiele mnie nauczyło – mówi Bartłomiej Czaja, Przewodniczący Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta w Chorzowie.
– Na początek może o gorących wydarzeniach podczas tegorocznej kampanii wyborczej w Chorzowie. Stał się Pan ostatnio ofiarą hejtu. Czy pojawiła się myśl o tym, aby odpuścić?
– Absolutnie nie! Od ponad pięciu lat pracuję na rzecz mieszkańców i nadal chcę to robić. Było to trudne przeżycie, ponieważ są pewne granice w polityce i kampaniach wyborczych, które zostały przekroczone, bo tak trzeba powiedzieć o wtargnięciu na prywatną posesję w nocy w kominiarkach. Wiele osób po tym wydarzeniu pisało czy dzwoniło do mnie i dodawało otuchy, co jeszcze bardziej dodało mi wiary, że to co robię jest dobre i potrzebne.
– W kończącej się kadencji samorządowej był Pan jednym z debiutantów wśród radnych. Jak Pan ocenia swoją pierwszą kadencję i co się zmieniło od 2018 roku?
– Przede wszystkim to pięć lat zdobywania doświadczenia i wiedzy w samorządzie. Poznałem wiele procesów, m. in. pracy nad budżetem, pracy w komisjach. Myślę, że sporo też wniosłem świeżej krwi do Rady Miasta i nowego spojrzenia. Połączenie doświadczenia wielu radnych i nowych pomysłów, takich osób jak ja, jest potrzebne w Radzie Miasta i pozwala na efektywną pracę.
Jest Pan przewodniczącym Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Na czym polega praca w tym gremium?
– Komisja Skarg, Wniosków i Petycji to nowa, obligatoryjna komisja, która zaczęła funkcjonować po raz pierwszy w tej kadencji. Dla mnie było to spore wyzwanie, bo to komisja, która jest bardzo blisko ludzi. Myślę, że udało się dobrze ją zorganizować i sprawnie pracować nad skargami, wnioskami oraz petycjami, a trochę ich było. Cieszę się, że mieszkańcy są zaangażowani w sprawy miasta, bo na tym polega demokracja i dialog.
W ostatnich pięciu latach radni podejmowali różne decyzje, nie tylko te łatwe. Na czym Pana zdaniem powinien się skupić chorzowski samorząd w kolejnej kadencji?
– To rzeczywiście była trudna kadencja, z kilku powodów. Mieliśmy pandemię koronawirusa, a teraz toczy się wojna w Ukrainie. Wiele zamieszania wprowadził Polski Ład, który spowodował ubytki w budżetach samorządowych. Podejmowaliśmy wiele trudnych decyzji, jednak ważnych z punktu widzenia naszego miasta. Bycie radnym to nie tylko głosowanie nad łatwymi i oczywistymi uchwałami.
Uważam, że w kolejnych latach wciąż powinniśmy inwestować w infrastrukturę drogową i sportową, ale również musimy mieć na uwadze np. politykę mieszkaniową i czystość miasta.
– Z zawodu jest Pan dziennikarzem. Da się łączyć funkcję radnego i przedstawiciela mediów?
– To pytanie po raz pierwszy usłyszałem podczas rozmowy kwalifikacyjnej do Szkoły Liderów, którą udało mi się ukończyć w tej kadencji. Jest wielu polityków, m. in. Tomasz Zimoch, którzy łączą te funkcje, a w tych wyborach jest kilku dziennikarzy, którzy będą kandydować do rad miasta w aglomeracji śląskiej. Jedno z drugim się nie wyklucza, można rzetelnie pracować w mediach, a jednocześnie pracować na rzecz mieszkańców.
Rozmawiał: Jakub Brzozowicz