Od prawie dwóch tygodni szczypiornistki KPR Ruch Chorzów są już pewne triumfu w Lidze Centralnej Kobiet i sportowego awansu do Orlen Superligi Kobiet. Ostatni mecz będzie bardzo prestiżowy. Drużyna Ivo Vavry chce pokonać wicelidera z Żor na jego terenie.
Chorzowianki zdominowały rozgrywki utworzonej przed rokiem Ligi Centralnej Kobiet. Wygrały wszystkie dotychczasowe mecze (21), większość z nich dużą różnicą bramek. Pozostała ostatnia potyczka, która będzie bardzo prestiżowa.
„Niebieskie” w sobotni wieczór (11 maja, godz. 19.00) zagrają na wyjeździe z MTS-em Żory, drugą drużyną tabeli, która ma już zapewniony udział w barażach o Superligę (zmierzy się w nich z AWS Energą Szczypiorno Kalisz, dziewiątą drużyną elity).
Żory od kilku lat pukają do bram Superligi. W tym sezonie początkowo szły łeb w łeb z Ruchem, ale na zakończenie pierwszej rundy, w styczniu 2024 r., zespół z Chorzowa wygrał mecz na szczycie w hali MORiS 28:21. Żorzanki potknęły się później raz jeszcze, a podopieczne Ivo Vavry w dalszym ciągu robiły swoje.
Czytaj także: Superliga coraz bliżej. Ruch wygrał derby z Żorami! (zdjęcia)
MTS z pewnością będzie chciał się zrewanżować za tamtą porażkę, a przy okazji przerwać efektowną passę „Niebieskich”. Te jednak mają jasny cel: 100 procent zwycięstw do samego końca!
Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Najważniejsze było, by powrócić jak najszybciej do Superligi. A przy okazji śrubujemy rekord. Mamy 21 zwycięstw, mam nadzieję, że będą 22. Bez względu na wynik sobotniego meczu jedno jest pewne: ciężko będzie to komuś powtórzyć – mówi prezes KPR Ruch Chorzów Klaudiusz Sevković, w rozmowie z „Chorzowianinem”.
Jedyne, co może martwić przed sobotnim hitem Ligi Centralnej Kobiet, to sytuacja kadrowa w Ruchu. W marcu, w meczu w Kielcach, poważnej kontuzji kolana doznała podstawowa rozgrywająca Aleksandra Salisz, która uszkodziła więzadła w kolanie. Długo nie zobaczymy jej na boisku. Ale to nie koniec problemów.
Dziewczyny są bardzo zmęczone sezonem. Marta Gęga ma coś z ręką, Polina Masałowa z kolanem (nie w pełni sił jest także Anastazja Bondarenko – przyp. red.) Jest nas mało. Chcemy wygrywać do końca, zobaczymy, co się wydarzy w Żorach. W ostatnim czasie coraz więcej szans dajemy juniorkom, które pracują z nami od kilku miesięcy – przyznaje trener Ivo Vavra.
Czeski szkoleniowiec ma na myśli nie tylko Dominikę Sikorę, która zagrała najwięcej, ale także Julię Rejdych, Tamarę Kowalską czy Ewę Jeziorską.
Mecz MTS Żory – KPR Ruch Chorzów będzie transmitowany przez tvcom.pl. Początek o godz. 19.00. Link tutaj >>