Marsz do Ekstraklasy trwa! „Niebiescy” rozbili GKS Tychy

Marsz do Ekstraklasy trwa! „Niebiescy” rozbili GKS Tychy
To był jeden ze spokojniejszych meczów dla Niebieskich w tym sezonie. Bez większych problemów pokonali GKS Futsal Tychy 7:2Fot. MF

GKS Futsal Tychy przed środowymi derbami w Chorzowie mógł się pochwalić najlepszą defensywą w grupie południowej I ligi. Jednak w starciu z Ruchem została ona wielokrotnie sforsowana. „Niebiescy” wygrali 7:2, umacniając się na prowadzeniu w tabeli. Już w sobotę powalczą o zwycięstwo nr 10.

– Uważam, że jesteśmy w stanie przerwać passę Ruchu – zapowiadał przed spotkaniem w hali MORiS Andrzej Szłapa, trener GKS-u Tychy, niegdyś zawodnik (a kilka lat temu szkoleniowiec) chorzowskiego Cleareksu. Już po niespełna 10 sekundach jego podopieczni mogli objąć prowadzenie, ale najpierw dobrze interweniował Ziemowit Król, a później po dobitce Michała Słoniny piłka poszybowała nad poprzeczką.

Gospodarze byli skuteczniejsi. Pierwszą okazję zamienili na gola. Michał Tkacz odebrał piłkę rywalowi, sprytnie się zasłonił i w sytuacji sam na sam uderzeniem ze szpica nie dał szans golkiperowi GKS-u.

Tyszanie zrewanżowali się w 7. minucie. Ładnym, mierzonym uderzeniem z dystansu popisał się Krystian Karpeta. Piłka musnęła jeszcze poprzeczkę i wpadła do siatki. Tyle że radość gości nie trwała długo. Karpeta w ciągu 45 sekund przeszedł drogę z nieba do piekła. Po zagraniu Aleksandra Hartsteina wepchnął bowiem piłkę do własnej bramki i Ruch znów był na prowadzeniu.

„Niebiescy” podwyższyli je w idealnym momencie. To była klasyczna „bramka do szatni”. Kontrę wyprowadził Dominik Jankowski, a Krzysztof Salisz zakończył ją silnym strzałem w długi róg.

W drugiej połowie na boisku niepodzielnie panował Ruch. Szybko udokumentował przewagę golem nr 4 – Daniel Jagodziński miał dużo czasu, by lewą nogą posłać piłkę tuż przy słupku. Później zaś chorzowianie trafili trzykrotnie w ciągu kilkudziesięciu sekund. Zaczął Sebastian Brocki, który wraca do wysokiej formy po kontuzji. Za moment z powietrza huknął Jagodziński (tym razem prawą nogą), a na 7:1 trafił kapitan Mariusz Seget. Na dwie minuty przed końcem goście – za sprawą Bartłomieja Sitki – strzelili gola honorowego.

Wynik jest wysoki, ale nie był to łatwy mecz, szczególnie pierwsza połowa, w której Tychy miały swoje okazje. Wiedzieliśmy, że jak nie stracimy dużo bramek, to druga połowa będzie dla nas. Naprawdę cieszy fakt, że w środku tygodnia na nasz mecz przyszło wielu kibiców. W imieniu całej drużyny chcę im podziękować – powiedział „Chorzowianinowi” trener Ruchu Roman Wachuła.

Sebastian Brocki cieszył się z pierwszego gola w tym sezonie. Czekał na niego wyjątkowo długo, a powodem była kontuzja. W ostatnim czasie pech „Brocky’ego” nie opuszczał.

Wróciłem, ale po dwóch tygodniach niestety trzeba było zrobić zastrzyk i odcierpieć kolejne dwa tygodnie. Wszedłem w trening, wszystko fajnie wyglądało, ale na gierce chciałem pobiec do przodu i już zrobił się problem. Jeszcze trochę brakuje mi czucia. Mam nadzieję, że limit pecha w tym sezonie już wyczerpałem. Trzeba patrzeć do przodu. Cieszy wygrana, fajny wynik i fajna gra. Kolejny krok do przodu, ale nie ma czasu na odpoczynek, bo w sobotę mamy następny mecz – mówił Sebastian Brocki.

Po 9 kolejkach Ruch prowadzi z kompletem 27 punktów. O sześć „oczek” wyprzedza Śląsk Wrocław. Już w najbliższą sobotę (30.11, godz. 19.00) drużyna Romana Wachuły zagra na wyjeździe z Wisłą Opatowiec, przedostatnim zespołem tabeli.

9. kolejka I ligi futsalu (grupa południowa)

Ruch Chorzów Futsal – GKS Futsal Tychy 7:2 (3:1)

Bramki: Tkacz (4), Karpeta (7. samobójcza), Salisz (20), Jagodziński dwie (22, 28), Brocki (28), Seget (29) – Karpeta (7), Sitko (39).
Ruch: Król (32. Kisielow) – Grecz, Borkowski, Jagodziński, Seget oraz Salisz, Jankowski, Hartstein, Tkacz, Brocki, Szemiot.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa