Ruch nadal bez wyjazdowej wygranej. A miał rzut karny w samej końcówce…

Ruch nadal bez wyjazdowej wygranej. A miał rzut karny w samej końcówce…
Mateusz Szwoch mógł zapewnić Ruchowi pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie, ale spudłował z rzutu karnegoFot. Marcin Bulanda

W 95. minucie meczu Odra Opole – Ruch Chorzów Mateusz Szwoch egzekwował rzut karny. Mógł zapewnić „Niebieskim” pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie, ale… posłał piłkę w słupek. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

W 14. kolejce Ruch Chorzów po raz ostatni w pierwszej rundzie Betclic I ligi prezentował się na obcym stadionie. Okazja do przełamania (po czterech wyjazdowych remisach i trzech porażkach) w piątkowym meczu z Odrą Opole była wyborna. W doliczonym czasie gry – przy stanie 1:1 – sędzia podyktował rzut karny, za faul Filipa Kendzi na Macieju Żurawskim. Piłkarz Ruchu został kopnięty w brzuch.

Do piłki podszedł Mateusz Szwoch, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w ekipie Waldemara Fornalika. Niestety nie udźwignął presji. Uderzył mocno, ale trafił w słupek. Tym samym także w ósmym podejściu „Niebieskim” nie udało się wygrać poza Chorzowem. W meczu w Opolu padł remis 1:1.

Chorzowianie już w 7. minucie wyszli na prowadzenie. To była akcja, którą można oglądać do znudzenia. Szybka wymiana podań, dobre zachowanie Patryka Szwedzika, który idealnie wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Marko Kolara, a następnie wykończenie Chorwata. Z zimną krwią.

Później niestety zbyt wiele na boisku się nie działo. Ruch wycofał się, próbując szukać okazji do kontrataków. Piłkarze Odry cierpliwie rozgrywali piłkę, ale nie umieli zagrozić bramce „Niebieskich”.

Inaczej wyglądał początek drugiej części. Podopieczni Jarosława Skrobacza, byłego szkoleniowca chorzowian, ruszyli do ataku. W 47. minucie Bartomieja Gradeckiego – bramkarz został pozyskany przez Ruch kilka dni temu z Wisły Płock – uratowała poprzeczka po bombie jednego z piłkarzy Odry. Pięć minut później gospodarze doprowadzili do remisu. Po wrzutce w pole karne piłka wróciła przed „szesnastkę”, a tam Mateusz Spychała popisał się precyzyjnym wolejem. Gradecki miał futbolówkę na rękach, ale ostatecznie znalazła się w siatce.

W końcu zrobiło nam się widowisko przed duże „w”. Najpierw znakomite okazje zmarnował Ruch. Po podaniu Mo Mezghraniego Kolar z kilku metrów miał tylko dostawić nogę. Niestety uderzył wprost w Abramowicza. Za moment kolejne dogranie z prawej strony i niepilnowany Andrej Lukić, stojąc na siódmym metrze, mógł zrobić wszystko. Nie trafił w światło bramki…

I to się prawie zemściło. Odra przycisnęła, a sytuacje sypały się jak z rogu obfitości. W 74. minucie najpierw Szymon Kobusiński, a potem Joshua Perez uderzali z bliska na bramkę „Niebieskich”, ale doskonale interweniował Gradecki. Później golkiper Ruchu obronił jeszcze kąśliwy strzał z dystansu, a na największe brawa zasłużył, gdy instynktownie sparował na poprzeczkę piłkę uderzoną głową przez Kendzię.

Dla Ruchu to drugi remis z rzędu i zarazem koniec wyjazdowej serii (cztery kolejne spotkania). Teraz przed drużyną Waldemara Fornalika cztery mecze u siebie. Pierwszy z nich odbędzie się 31 października o godz. 20.30 – z GKS-em Tychy na Superauto.pl Stadionie Śląskim.

14. kolejka Betclic I ligi
Odra Opole – Ruch Chorzów 1:1 (0:1)
Bramki:
Spychała (52) – Kolar (7).
Sędziował Paweł Pskit (Zgierz). Widzów 8345.
Żółte kartki: Szkliński – Konczkowski, Szwoch.
Odra: Abramowicz – Spychała (90. Szrek), Kendzia, Cassio, Chrzanowski, Milos (46. Szkliński) – Kupczyk (46. Perez), Ramos, Purzycki (72. Tront), Przykril (68. Kobusiński) – Przybyłko.
Ruch: Gradecki – Konczkowski, Leśniak-Paduch, Lukić, Preisler – Sz. Szymański, Szwoch – Szwedzik, Nagamatsu (86. Sobeczko), Mezghrani (86. Żurawski) – Kolar.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa