Już po 78 sekundach spotkania w Łodzi futsaliści Cleareksu przegrywali z Widzewem 0:2, po dwóch bramkach najlepszego snajpera w historii ekstraklasy Daniela Krawczyka. 41-letni „Krawiec” trafił jeszcze dwukrotnie, a chorzowianie polegli w Łodzi 3:11.
Niespełna miesiąc temu – 4 listopada br. – Clearex wygrał u siebie z Sośnicą Gliwice 5:2 i był o krok od opuszczenia strefy spadkowej. Jednak od tego momentu zespół prowadzony przez Wojciecha Dobrzyńskiego i Mirosława Miozgę już nie powiększył dorobku.
Rozpoczęła się seria porażek: 2:7 z Eurobusem Przemyśl, 0:4 z We-Metem Kamienica Królewska, 0:7 z Constractem Lubawa i 3:10 z Dremanem Opole Komprachcice. Niestety w piątkowy wieczór chorzowianom przytrafiła się kolejna „dwucyfrówka” – tym razem z Widzewem Łódź.
Do składu Cleareksu wrócił – po dwóch spotkaniach przerwy – Maciej Mizgajski. I to on oddał pierwszy celny strzał w tym meczu. Z wolejem „Mizgaja” poradził sobie Kamil Izbiański, a później goście przeżyli szok. Najpierw fatalnie ustawili się przy rzucie rożnym, umożliwiając Danielowi Krawczykowi otwarcie wyniku.
41-letni Krawczyk to legenda Futsal Ekstraklasy, najlepszy strzelec w historii. Przed piątkowym spotkaniem miał na koncie 345 goli. Zaledwie 17 sekund po bramce nr 346 zdobył kolejną. Tym razem uderzeniem ze środka, przy biernej postawie chorzowian.
W kolejnych minutach coraz częściej do głosu zaczął dochodzić Clearex. Znakomitą okazję zmarnował Przemysław Dewucki, który z bliska chybił. W 9. minucie uderzał Mizgajski, bramkarz Widzewa „wypluł” piłkę, a dobitka Sebastiana Brockiego była celna.
Clearex złapał kontakt. W 13. minucie wyrównać mógł Michał Dubiel, który w zamieszaniu pod bramką łodzian oddał strzał. Widzew wyszedł z opresji i… szybko odpowiedział. Hugo Jardas trafił na 3:1, a kilka minut później Jefferson Ortiz podcinką pokonał Maksyma Kisielowa.
Pierwszą połowę chorzowianie zakończyli z czterema bramkami w „sieci”, niestety po przerwie było jeszcze gorzej. Po stracie Mizgajskiego Miłosz Krzempek wykorzystał sytuację sam na sam z Kisielowem. Później znów uaktywniła się legenda ekstraklasy. Krawczyk najpierw cieszył się z hat-tricka, pokazując z uśmiechem trzy palce, a za moment „ukąsił” po raz czwarty.
Gdy kolejne gole strzelili Krzempek i Hugo Jardas, stało się jasne, że Clearex będzie musiał się bronić przed „dwucyfrówką”. Na 2:9 sprytnym strzałem rozmiary porażki zmniejszył Mariusz Seget. Jednak Widzew nie zamierzał stosować dla chorzowian taryfy ulgowej. W 36. minucie Willy May z bliska wpakował piłkę do siatki.
Później obejrzeliśmy jeszcze dwa gole – po jednym dla każdej z drużyn. Efektownym uderzeniem w okienko popisał się Dawid Kostorz z Cleareksu, zaś ostatnie słowo należało do Widzewa. Iuri Portugal ustalił wynik na 11:3.
Chorzowianie przegrali po raz piąty z rzędu i dwunasty w tym sezonie. Z 6 punktami zajmują przedostatnie miejsce. W kończącym 2023 rok spotkaniu zmierzą się u siebie – 9 grudnia – z Red Dragons Pniewy.
14. kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy
Widzew Łódź – Clearex Chorzów 11:3 (4:1)
Bramki: Krawczyk cztery (2, 2, 32, 33), Hugo Jardas dwie (13, 34), Ortiz (17), Krzempek dwie (28, 34), Willy May (36), Portugal (40) – Brocki (9), Seget (35), Kostorz (39).
Żółte kartki: Ortiz, Krawczyk, Kucharski – Brocki, Kostorz.
Clearex: Kisielow (Banasiak) – Mizgajski, Dubiel, Brocki, Dewucki oraz Borkowski, Kubicki, Hartstein, Seget, Swoboda, Kostorz, Jankowski.