W KPR Ruch Chorzów Katarzyna Wilczek spędziła 10 sezonów, po czym przeniosła się do klubu z Kalisza. Teraz wraca na Śląsk i znów założy koszulkę z „eRką”. – Już nie mogę się doczekać pierwszego meczu w hali na Dąbrowskiego – mówi nam „Masło”.
27 kwietnia KPR Ruch Chorzów zapewnił sobie awans do Orlen Superligi Kobiet, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek. Podopieczne Ivo Vavry nie zwalniały jednak tempa. 11 maja w Żorach odniosły zwycięstwo z tamtejszym MTS-em, dzięki czemu zapisały się w historii polskiego handballu. Pierwszą edycję Ligi Centralnej Kobiet zakończyły bowiem z kompletem zwycięstw (22/22).
Po awansie prezes Klaudiusz Sevković podkreślał, że przed nowym sezonem drużyna musi zostać wzmocniona. Mówiąc o transferach, między wierszami użył sformułowania „głośny powrót”. Teraz już wszystko stało się jasne. Do Chorzowa po dwóch latach powraca Katarzyna Wilczek!
To w Ruchu „Masło” (od panieńskiego nazwiska Masłowska) stawiała pierwsze kroki w handballu. W sezonie 2012/13 zadebiutowała w zespole seniorek, a w koszulce z „eRką” występowała w sumie przez 10 sezonów, na pozycji obrotowej. W 202 meczach ligowych zdobyła 451 bramek. Przez wiele sezonów była kapitanem zespołu.
W czerwcu 2022 r. Wilczek przeniosła się do drużyny z Kalisza, wówczas beniaminka I ligi. Awansowała do Orlen Superligi Kobiet, a kilka tygodni temu z AWS Energa Szczypiorno Kalisz cieszyła się z utrzymania (po barażach z MTS Żory). Dlaczego zdecydowała się na powrót do Ruchu?
– W Kaliszu przeżyłam wiele miłych chwil i będę bardzo dobrze wspominać te dwa lata. Co zadecydowało? Podobnie jak podczas poprzedniej zmiany barw – ponownie względy rodzinne. W Kaliszu byłam w ostatnim sezonie bez rodziny i przyjaciół. Zaczęłam bardzo tęsknić. Wszystkich bliskich mam na Śląsku, brakowało mi ich i to przeważyło. Dziękowałam w mediach społecznościowych mojemu mężowi za wsparcie. Przeprowadzamy się bowiem razem do Chorzowa. Mąż dotychczas pracował we Wrocławiu, teraz będzie miał możliwość wykonywania pracy zdalnej na Śląsku – tłumaczy Katarzyna Wilczek w rozmowie z „Chorzowianinem”.
Grając w Kaliszu, „Masło” na bieżąco śledziła wyniki Ruchu.
– Trzymałam kciuki za Ruch. Jestem z nim bardzo mocno związana emocjonalnie. Nie wiem, jak przeżyłabym te mecze, gdybym grała w Kaliszu przeciwko Ruchowi (śmiech). Cieszę się bardzo, że Ruch wrócił do Superligi, a ja znów będę mogła zagrać w hali na Dąbrowskiego. Już nie mogę się tego doczekać! Po tym, jak klub ogłosił mój powrót, zrobił się duży szum w mediach, ciągle dzwoni mój telefon. To jest bardzo miłe, nie spodziewałam się tego. Mówią, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, ale czuję wewnętrznie że to jest dobra decyzja – dodaje.
Pozyskanie Katarzyny Wilczek to pierwszy ruch transferowy „Niebieskich”. Doświadczona, 30-letnia zawodniczka ma pomóc drużynie w utrzymaniu się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
– Władze klubu zapewniły mnie, że się wzmocnimy i będą kolejne transfery. Wierzę, że Ruch pozostanie dłużej w Superlidze. Na pierwszy sezon zadowalające będzie bezpieczne utrzymanie, ale chciałybyśmy pokazać, że możemy walczyć także o coś więcej – mówi Wilczek.
W ostatniej dekadzie Katarzyna Wilczek łączyła występy w hali z grą na plaży. Regularnie grała w reprezentacji Polski, z którą w 2017 r. zdobyła wicemistrzostwo Europy. W tym roku jednak zrezygnowała z beach handballu.
– Podziękowałam trenerce kadry za te wszystkie lata. Jestem już trochę zmęczona łączeniem hali z plażą. Chciałam odpocząć i bardzo się cieszę, bo to będą pierwsze pełne wakacje bez piłki ręcznej – wyjaśnia na koniec rozmowy z „Chorzowianinem”.
Przygotowania do sezonu 2024/25 w Orlen Superlidze Kobiet Ruch rozpocznie prawdopodobnie w połowie lipca. Wszystko uzależnione jest od tego, kiedy ruszą rozgrywki ligowe.