W niedzielę w hali MORiS gościł zespół z Ukrainy – Kardynał Równe. Wynik otworzył pochodzący z tego kraju piłkarz Cleareksu Wadim Iwanow, ale rywale odpowiedzieli równo z syreną kończącą pierwszą połowę.

Po przerwie gracze z Równego wyszli na prowadzenie. Wyrównał Mariusz Seget, ale kolejny cios zadał Kardynał. Sparing mógł zakończyć się remisem 3:3, gdyby Maciej Mizgajski wykorzystał przedłużony rzut karny. Jego strzał obronił jednak bramkarz z Ukrainy.

26 godzin później – w poniedziałkowe popołudnie – w hali przy ul. Dąbrowskiego Clearex przystąpił do kolejnego pojedynku, tym razem z wicemistrzem Słowacji Mimelem Lucenec.

Goście przyjechali do Chorzowa z aż sześcioma Brazylijczykami w składzie. I to właśnie piłkarze z Kraju Kawy odgrywali główne role. W pierwszej połowie trafiali Matheus i Ricardo, zaś po przerwie Rafael ustalił wynik na 3:0.

Rezultat nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Chorzowianie mieli sporo okazji do zdobycia bramki (m.in. Mariusz Seget, Adam Wędzony, Mikołaj Zastawnik), niestety albo razili nieskutecznością, albo na przeszkodzie stawał brazylijski bramkarz Olinha. W Cleareksie zagrali dwaj testowani zawodnicy: bramkarz Łukasz Wilczek oraz Łukasz Bidelski.

– Mimel to bardzo mocny zespół, chyba najtrudniejszy spośród tych, z jakimi latem graliśmy. Pierwsza połowa nie wyglądała źle, choć bramki, które straciliśmy, na tym poziomie nie powinny się zdarzać. Mieliśmy sytuacje i nie potrafiliśmy strzelić do pustej bramki. Klasowi rywale potrafią to wykorzystać. Mecz był toczony w szybkim tempie. Mamy jeszcze dwa tygodnie, żeby wszystko u nas działało przed startem ekstraklasy – powiedział Mirosław Miozga, trener Cleareksu (cytat z oficjalnej strony klubu).

Przypomnijmy, że rozgrywki Ekstraklasy rozpoczynają się w weekend 7-8 września – Clearex zmierzy się na wyjeździe z beniaminkiem GI Malepszy Futsal Leszno. Natomiast w pierwszym meczu u siebie chorzowianie podejmą Piasta Gliwice (14.09., godz. 17).