Pomimo starcia z wymagającym rywalem, nie tak wyobrażano sobie w Chorzowie początek nowego sezonu. KPR Ruch Chorzów przed własną publicznością przegrał ze Startem Elbląg 20:30 (8:18).
Początek spotkania nie wskazywał na wysoką porażkę. Gra była wyrównana i obie drużyny zdobywały punkt za punkt. Załamanie w grze Ruchu przyszło około 8 minuty. „Niebieskie” nie wykorzystały gry w przewadze, a po kilku minutach to drużyna gości cieszyła się czterobramkowym prowadzeniem. Pomimo niezłej postawy bramkarki Ruchu, Patrycji Chojnackiej, odrabianie strat szło opornie. Chorzowianki raziły nieskutecznością w ataku i nie mogły znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną i agresywną obronę zawodniczek Startu. Przełamania nie przyniosły również 2 rzuty karne podyktowane na korzyść Ruchu, podczas których „Niebieskie” musiały uznać wyższość Wioletty Pająk, bramkarki drużyny z Elbląga. Na przerwę Chorzowianki schodziły do szatni z 10 bramkami straty przy wyniku 8:18.
– Jestem zła. Przegrałyśmy na własne życzenie. Nie zagrałyśmy mocno w obronie, co zawsze było naszym atutem. Dzisiaj zrobiłyśmy wszystko na odwrót – nie było kontry i grałyśmy ciągle w ataku pozycyjnym. Ciężko się gra w drugiej połowie, gdy po pierwszej ma się dychę „w plecy” – komentuje Katarzyna Masłowska, obrotowa KPR Ruch Chorzów
W drugiej połowie Start szybko powiększył przewagę o kolejne 2 punkty wykorzystując grę w przewadze w trakcie dwuminutowej kary dla Karoliny Jasinowskiej. „Niebieskie” próbowały odrabiać straty, jednak nie czuły się najlepiej w ataku pozycyjnym, często gubiły piłkę, na czym korzystały zawodniczki z Elbląga. Ponowne pojawienie się na parkiecie Katarzyny Masłowskiej wniosło nieco ożywienia w poczynania Ruchu, jednak nie przełożyło się na konkrety. W drugiej połowie mimo lepszej postawy, Chorzowiankom wciąż brakowało agresji w defensywie, a także pomysłu i skuteczności w ataku. Zawodniczki Ruchu ambitnie próbowały gonić wynik, jednak Start spokojnie rozgrywał piłkę i kontrolował mecz. Spotkanie, pomimo remisowej drugiej połowy (12:12), ostatecznie zakończyło się wysoką wygraną gości 20:30.
– Wymagający przeciwnik i presja meczu otwarcia sprawiła, że popełnialiśmy błędy, których zazwyczaj nie robimy. Pierwsza połowa była fatalna i zakończyła się wynikiem 8:18. W drugiej wzięliśmy się w garść i zremisowaliśmy ją 12:12. Będziemy kontynuować naszą pracę. Musimy pozbyć się presji i uwierzyć, że to co robimy jest dobre i przyniesie efekty. Jeśli zagramy agresywniej w defensywie, będziemy stwarzać lepsze sytuacje w ataku – mówi Marko Brezić, trener KPR Ruch Chorzów
Po meczu zawodniczki i trener zgodnie podkreślali, że postarają się wyeliminować błędy i zaprezentować lepszą grę w następnym spotkaniu. W nim o punkty również nie będzie łatwo. Za tydzień, 14 września, do Chorzowa walczyć o punkty przyjedzie MKS Perła Lublin. Początek spotkania o 20:00.