KPR Ruch grzęźnie na ligowym dnie. Przegrał także z Jarosławiem

Aleksandra Jaroszewska (przy piłce) powstrzymywana przez piłkarki z JarosławiaFot. Marcin Bulanda

– Być może to nasza ostatnia rozmowa. Nie wiem, co zrobią szefowie klubu – przyznał Marko Brezić, trener KPR Ruch, po środowym meczu z beniaminkiem z Jarosławia. Zespół z Chorzowa przegrał po raz trzeci w Superlidze, tym razem 20:29.

O ile Start Elbląg i MKS Perła Lublin uważane były za zespoły z wyższej półki, o tyle trzeci przeciwnik „Niebieskich” w tym sezonie – Eurobud JKS Jarosław – miał być ekipą w zasięgu Ruchu. Po dwóch porażkach różnicą 10 bramek wszyscy liczyli na przełamanie, ale w środowy wieczór oglądaliśmy spotkanie toczone według podobnego schematu jak poprzednie wrześniowe potyczki w hali MORiS.

Słaby początek Ruchu, później odrobienie części strat i kolejne błędy skutkujące bramkami dla rywalek. Tak było także w meczu z beniaminkiem PGNiG Superligi.

KPR Ruch szybko stracił dwa gole. Po celnym rzucie Aleksandry Sójki w 5. minucie przegrywał 3:4 i wydawało się, że tym razem nie pozwoli przeciwnikowi na szybki „odjazd”. Jednak od tego momentu przez 17 minut podopieczne Marko Brezicia nie trafiły ani razu. Zrobiło się 3:8 i drużyna z Podkarpacia przejęła kontrolę.

Jarosław miał sporo opcji w ataku – trafiała z drugiej linii Martyna Żukowska, łatwo z obroną Ruchu radziła sobie silna Brazylijka Moniky Novais Bancilon, dobrze spisywały się skrzydłowe Magda Balsam i Julia Pietras.

W Ruchu z kolei mnożyły się błędy. Po kilku stratach na ławce rezerwowych usiadła Magdalena Drażyk (nie zdobyła ani jednej bramki, co zdarza jej się bardzo rzadko). Chorzowianki znów myliły się z rzutów karnych, nie wykorzystały trzech.

W I połowie Ruch zmniejszył dystans do trzech goli (6:9), ale po 30 minutach było już „minus sześć” (9:15). Po zmianie stron Jarosław jeszcze podwyższył prowadzenie, wygrywając ostatecznie 29:20.

Trener Marko Brezić po meczu nie krył rozczarowania. – Przegraliśmy trzy mecze tak, jak gdybyśmy nie zrobili niczego przez 2,5 miesiąca. Popełnialiśmy niesamowite błędy. Przekazałem zawodniczkom informacje o tym, jak gra Jarosław. Nie mogłem jednak zagrać za nie. Prawdopodobnie piłkarki nie poradziły sobie z presją. Ostatecznie jednak to ja odpowiadam za wyniki – mówił Chorwat.

Szkoleniowiec przyznał, że nie może być pewny swojej przyszłości w Ruchu.

– Być może to nasza ostatnia rozmowa. Nie wiadomo, co zrobią szefowie klubu. Trzy mecze, trzy porażki. Wszystko jest możliwe – powiedział mi Brezić.

Niepocieszoną minę miała także Katarzyna Masłowska.

– Ten mecz był zły, targają mną fatalne emocje – podkreślała Katarzyna Masłowska. – To jednak dopiero trzecie spotkanie, więc nie będziemy teraz zwieszać głów. Musimy wyciągnąć wnioski, przeanalizować błędy i iść do przodu. Są przed nami mecze, które musimy już wygrać – dodała.

Po trzech kolejkach „Niebieskie” zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Trzech porażek doznała także Piłka Ręczna Koszalin.

W rozgrywkach Superligi nastąpi teraz 2,5-tygodniowa przerwa z uwagi na mecze reprezentacji Polski w eliminacjach Euro 2020. KPR Ruch powróci do walki o punkty w pierwszy weekend października. Zmierzy się na wyjeździe z KPR-em Gminy Kobierzyce.

3. kolejka PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – Eurobud JKS Jarosław 20:29 (9:15)
KPR Ruch:
Chojnacka – Drażyk, Polańska 4, Masłowska, Jaroszewska 1, Piotrkowska 3, Doktorczyk, Rodak 3, Nimsz 3, Kiel, Lipok 3, Sójka 2, Grabińska 1.
Eurobud JKS: Szczurek, Backiel – Novais Bancilon 5, Balsam 6, Donets 2, Luberecka, Rygiel, Turkalo 1, Strzębała, Pietras 3, Strózik 1, Żukowska 7, Amanda Szymborska 1, Aleksandra Szymborska 1, Kozimur 2.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa