Srogie lanie od Piotrcovii. „Niebieskie” rozbite we własnej hali (zdjęcia)

Klaudia Grabińska próbowała przebić się przez obronę Piotrcovii, ale we wtorkowym meczu bramki nie zdobyłaFot. Marcin Bulanda

Dobry początek „Niebieskich”, obiecujące 10 minut, a potem… całkowita dominacja rywala. Tak wyglądał zaległy mecz PGNiG Superligi pomiędzy Ruchem a Piotrcovią. Zespół z Chorzowa przegrał aż 24:42.

Pierwsze minuty nie zapowiadały takiego obrotu wydarzeń. Piłkarki Ruchu Chorzów wyszły na mecz z Piotrcovią naładowane, od początku chciały pokazać rywalkom, że te w hali MORiS nie będą mieć łatwego życia. Już po 74 sekundach – co raczej rzadko zdarza się w szczypiorniaku – Karolina Jasinowska „złapała” dwuminutową karę po ataku na rywalkę.

„Niebieskie” poradziły sobie w osłabieniu, m.in. dzięki udanym interwencjom Patrycji Chojnackiej, a po golach Marceliny Polańskiej prowadziły 2:0. Później po trafieniu Aleksandry Sójki było 3:2 i… W zasadzie tyle dobrego można powiedzieć o występie chorzowianek. Po 10 minutach mecz się wyrównał, a później Piotrcovia szybko przejęła kontrolę nad wydarzeniami na boisku.

Trener Krzysztof Przybylski – niegdyś szkoleniowiec Ruchu – dysponuje w Piotrkowie Trybunalskim kadrą o dużym potencjale. Na rozegraniu różnicę robiła Romana Roszak, a kilka razy z dobrej strony pokazała się Magdalena Drażyk, była zawodniczka „Niebieskich”. Ze skrzydła trafiała Daria Szynkaruk, a z koła Sylwia Klonowska. Później Przybylski wprowadził do gry Magdę Więckowską, a ta „odpaliła” kilka pocisków z drugiej linii.

W efekcie przewaga piotrkowianek rosła bardzo szybko – było 9:4, 13:6, a po 30 minutach 20:8 dla gości. Po niezłym początku Ruch był w ataku bezzębny, a do tego popełniał sporo prostych błędów w obronie.

– Cieszymy się, że ten mecz ułożył się po naszej myśli. Od 10 minuty toczył się pod nasze dyktando. Bardzo dobrze spisywała się obrona, bramka, a w ataku graliśmy konsekwentnie i skutecznie. Przy wyniku 20:8 odebraliśmy zespołowi z Chorzowa chęci, żeby postawił nam trudniejsze warunki – komentował trener Piotrcovii Krzysztof Przybylski.

W drugiej połowie „Niebieskie” stać było tylko na zrywy – kilka bramek z rzędu zdobyła Żaneta Lipok, w końcówce trzy razy do siatki trafiła Katarzyna Wilczek. Piotrcovia nadal jednak dominowała, powiększając przewagę z +12 do +18. Podopieczne trenera Przybylskiego zwyciężyły 42:24.

– Nie byłyśmy przygotowane na taką porażkę. Nie jestem w stanie powiedzieć na gorąco, co się stało. Na pewno zawiodła skuteczność. Nie zwieszamy głów, jest jeszcze mnóstwo meczów do rozegrania – mówiła Aleksandra Jaroszewska, wybrana najlepszą zawodniczką w Ruchu.

Trener „Niebieskich” Marcin Księżyk przyznał, że tylko pierwsze minuty były dobre w wykonaniu jego zespołu.

– Początek pokazał, że byliśmy przygotowani na Piotrcovię. Później przestaliśmy zdobywać bramki, nawet z czystych sytuacji. Balonik nie był napompowany, Piotrcovia niczym nas nie zaskoczyła, po prostu nie rzucaliśmy bramek. Zabrakło też trochę tej walki, która była w meczu z Elblągiem. Rozmiary porażki bolą – podkreślił Marcin Księżyk.

„Niebieskie” kończą rok na ostatnim miejscu w PGNiG Superlidze Kobiet, z dorobkiem 3 punktów (za niedawną wygraną w Elblągu ze Startem) i stratą 4 „oczek” do kolejnych zespołów. Przełamania we własnej hali poszukają 10 stycznia 2021 r., w meczu z Młynami Stoisław Koszalin.

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z meczu Ruch – Piotrcovia. Ich autorem jest Marcin Bulanda

Mecz zaległy z 7. serii PGNiG Superligi Kobiet
KPR Ruch Chorzów – Piotrcovia Piotrków Trybunalski 24:42 (8:20)
KPR Ruch:
Chojnacka, K. Gryczewska, Bednarek – Jasinowska 3, Polańska 2, Wilczek 4, Jaroszewska 4, Tyszczak, Piotrkowska 1, Kolonko, Doktorczyk 3, Lipok 4, Sójka 3, Grabińska, Stokowiec.
Piotrcovia: Sarnecka, Opelt – Płomińska 2, Zaleśny 3, Drażyk 4, Klonowska 6, Oreszczuk 3, Roszak 5, Więckowska 5, Szynkaruk 5, Charzyńska 1, Trawczyńska 4, Abramowicz 1, Macedo 3.


Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa