Prawie rok minął od pojawienia się pierwszych epidemicznych obostrzeń. O tym jak poradzić sobie w nowej rzeczywistości z niepokojem i izolacją rozmawiamy z Joanną Wysocką, psycholożką na co dzień pracującą w Ośrodku Wsparcia Dziennym Domu Pobytu w Chorzowie.
Marcin Śliwa: Minął już prawie rok od momentu, kiedy w naszą rzeczywistość weszły różne obostrzenia, w tym dotyczące zgromadzeń. Jak ograniczenie spotkań wpływa na dorosłych?
Joanna Wysocka: Ograniczenie zgromadzeń, spotkań, konieczność przebywania w domu zmusiła nas do organizowania sobie czasu inaczej niż zazwyczaj. W ostatnich kilkunastu latach wiele mówiło się o postępującym osłabieniu jakości relacji międzyludzkich, o tendencji do coraz większego izolowania się od bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem i przenoszenia naszej aktywności życiowej do sieci. Proces ten przebiegał powoli, wielu ludzi adaptowało się do niego i taki model życia stawał się coraz bardziej powszechny.
Epidemia, która wymusiła na nas izolację w nagły, radykalny sposób, ujawniła nam jednak, jak trudnym doświadczeniem jest dla nas tak znaczące ograniczenie możliwości bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Fakt tej przymusowej kwarantanny z jednej strony wymagał od nas zaadoptowania się do odczuwanego poczucia zagrożenia i lęku, konieczności często przeorganizowania naszego dotychczasowego życia, czy rezygnacji z jakiś planów. Jest też druga strona, zdecydowanie bardziej pozytywna: ta sytuacja daje nam pewne poczucie solidarności, jedności, mobilizacji i motywuje do nowych działań.
Epidemia w nagły, radykalny sposób, ujawniła nam jak trudnym doświadczeniem jest ograniczenie możliwości bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem.
Niestety, należy też wspomnieć o skutkach zdrowotnych: z pewnością wzrośnie liczba osób, które wskutek epidemii zachoruje na depresję czy zaburzenia lękowe.
Jak możemy radzić sobie z poczuciem izolacji?
– Powinniśmy zadbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Ważne jest dla naszego komfortu psychicznego, aby dbać o wygodne, relaksujące środowisko. Warto otoczyć się rzeczami, które pomagają nam się odstresować, zająć, zabawić. Dla każdego z nas może to być coś zupełnie innego. Dla jednych będą to na przykład książki, gry, ulubiona muzyka, a dla drugich krzyżówki i seriale. Chodzi o coś, co wypełni nasz czas i zajmie nasz umysł. Tym, co zawsze dobrze działa na zdrowie fizyczne i psychiczne jest rutyna. Utrzymanie w tym trudnym okresie względnie stałego schematu dnia może pomóc w zachowaniu zdrowia i dobrego samopoczucia. Należy pamiętać o uwzględnieniu w tej rutynie zdrowych nawyków, takich jak dieta, sen, aktywność fizyczna i czas wolny.
Postarajmy się też o choć odrobinę optymizmu. Badania pokazują, że osoby o pozytywnym nastawieniu odczuwają mniejszy niepokój, czują się zdrowsze na ciele i duszy oraz mają poczucie większej kontroli nad sobą i swoim otoczeniem.
Samotność to z pewnością ogromny problem wielu z nas. Zamknięci w swoich czterech ścianach możemy odczuwać coś w rodzaju osamotnienia. Ważne, by mieć tego świadomość i nie dopuścić do rozwinięcia u siebie poczucia izolacji i odseparowania od normalnego życia i świata zewnętrznego. Choć bez wątpienia możliwość fizycznego przebywania w pobliżu przyjaciół, rodziny i ukochanych będzie ograniczona, istnieją inne sposoby utrzymywania z nimi kontaktu. I tu można wykorzystać liczne możliwości technologiczne, takie jak wideorozmowy, rozmowy telefoniczne, pocztę elektroniczną, komunikatory i media społecznościowe.
Kolejna ważna kwestia związana jest z nadmiarem informacji na temat epidemii koronawirusa, jaka dociera do nas przez wiadomości, media społecznościowe, komunikaty władz krajowych i lokalnych lub placówki medyczne. Może to nas przytłaczać i uruchamiać falę negatywnych myśli i emocji, takich jak lęk, niepokój czy rozpacz.
Zamknięci w swoich czterech ścianach możemy odczuwać coś w rodzaju osamotnienia. Ważne, by mieć tego świadomość i nie dopuścić do rozwinięcia u siebie poczucia izolacji i odseparowania od normalnego życia i świata zewnętrznego.
W takiej sytuacji postarajmy się ograniczyć liczbę otrzymywanych informacji na temat epidemii. Choć orientacja w bieżącej sytuacji z pewnością jest bardzo ważna, należy unikać skupienia się na tym temacie do tego stopnia, by nie wpływało to na życie codziennie i samopoczucie.
Postarajmy się też o choć odrobinę optymizmu. Badania pokazują, że osoby o pozytywnym nastawieniu odczuwają mniejszy niepokój, czują się zdrowsze na ciele i duszy oraz mają poczucie większej kontroli nad sobą i swoim otoczeniem. Nie odtwarzajmy w głowie najgorszych scenariuszy i nie skupiajmy się na tym, co może pójść nie tak. To jedynie pogorszy nasze samopoczucie. Skoncentrujmy się na tych wszystkich krokach, które w tym trudnym okresie pomogą nam cieszyć się jak najlepszym zdrowiem.
Czy spotkania online mogą być alternatywą dla spotkania na żywo?
– Pewnie tak, ale pamiętajmy, że ma to i dobre i złe strony. Życie towarzyskie w czasie pandemii w dużej mierze przeniosło się do sieci i dzięki temu mamy stały i nieograniczony kontakt z rodziną, znajomymi, przyjaciółmi, oszczędzając nasz czas i zachowując tak ważny w tym czasie dystans. Mimo, że wiele dziedzin życia przenosi się teraz do Internetu, trzeba mieć świadomość tego, że sieć nie zastąpi bezpośrednich relacji międzyludzkich.
Mimo, że wiele dziedzin życia przenosi się teraz do Internetu, trzeba mieć świadomość tego, że sieć nie zastąpi bezpośrednich relacji międzyludzkich.
Wirtualna rzeczywistość może znacznie ułatwiać życie, ale w momencie, kiedy praktycznie całkowicie zastępuje osobiste styczności z innymi ludźmi, pojawia się już problem. Już w starożytności stwierdzono, że człowiek jest istotą społeczną i w tym zakresie na przestrzeni wieków nic się nie zmieniło. Człowiek potrzebuje innych ludzi do prawidłowego funkcjonowania i rozwoju. Dotyczy to również bezpośrednich interakcji społecznych. I o tym pamiętajmy.
Jak nauka zdalna, ilość czasu spędzanego przed komputerem i brak kontaktu z rówieśnikami wpływa na dzieci?
– Z jednej strony nauka zdalna przyspieszyła rozwój kompetencji cyfrowych u wszystkich. Dla dzieci rzeczywistość online jest czymś naturalnym, szybko się jej uczą. Z drugiej strony nic nie zastąpi rzeczywistych kontaktów szkolnych. Inną kwestią, którą należy poruszyć jest prawidłowy rozwój dziecka. I właśnie charakterystyczną cechą tego rozwoju w wieku szkolnym jest nabywanie kompetencji i adekwatnej samooceny. Kształtują się one w toku codziennych szkolnych doświadczeń.
Nawet jeżeli my – dorośli mamy poczucie zagrożenia: zdrowotnego, ekonomicznego, politycznego, warto oddzielić własne obawy od przekazu kierowanego do dzieci. Istotne jest ochronienie dzieci nie tylko przed koronawirusem, ale również przed nadmiernym lękiem.
Uczeń dowiaduje się o sobie, w czym jest dobry, za co ceni go grupa, a nad czym jeszcze musi popracować. Na tej bazie, przy wsparciu wychowawcy, rodziców, uzyskuje poziom wiary w siebie, poczucie wartości. Ale też sam buduje pewną wiedzę o sobie. Nauka zdalna może wypaczać te schematy.
Co mogą zrobić rodzice, aby pomóc swoim pociechom?
– Jednoczesne wychowywanie i edukacja dzieci często wiąże się z dużymi trudnościami. Szczególnie teraz, kiedy wielu z rodziców musi łączyć swoją pracę zawodową ze wsparciem dzieci w zdalnej nauce. Dzieci mogą ten czas przeżywać na bardzo różne sposoby, w zależności od wielu czynników: sytuacji rodzinnej, obecności lub braku rodzeństwa, indywidualnej specyfiki rozwojowej, temperamentu czy stanu zdrowia.
Warunkiem utrzymania przez dzieci chęci nauki czy ciekawości świata jest z pewnością zaspokojenie ich podstawowych potrzeb. Obok potrzeb fizjologicznych szczególne znaczenie ma właśnie potrzeba bezpieczeństwa. Zwłaszcza w obliczu pandemii istotne jest spokojne przedstawienie dzieciom sytuacji w której się znalazły, wyjaśnienie powodów, dla których nie mogą tymczasowo spotykać się z koleżankami i kolegami w szkole.
Postarajmy się nie odtwarzać w głowie najgorszych scenariuszy i nie skupiać się na tym, co może pójść nie tak. Skoncentrujmy się na tych wszystkich krokach, które w tym trudnym okresie pomogą nam cieszyć się jak najlepszym zdrowiem.
Nawet jeżeli my – dorośli mamy poczucie zagrożenia: zdrowotnego, ekonomicznego, politycznego, warto oddzielić własne obawy od przekazu kierowanego do dzieci. Istotne jest ochronienie dzieci nie tylko przed koronawirusem, ale również przed nadmiernym lękiem. Pomocne w utrzymaniu względnego poczucia bezpieczeństwa może być, oprócz bliskiej więzi z opiekunem oczywiście, zaspokajanie potrzeby ruchu i aktywności, kontaktu z rówieśnikami i członkami rodziny za pomocą komunikacji zdalnej, utrzymanie tych aktywności, które są lubiane przez nasze dzieci.
Jak czas izolacji wpływa na Pani pacjentów i ich rodziny?
– Na co dzień pracuję w Warsztacie Terapii Zajęciowej i w Ośrodku Wsparcia, Dziennym Domu Pobytu, gdzie z różnych form rehabilitacji korzystają dorosłe osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Tej grupie społecznej zdecydowanie najtrudniej było zrozumieć czym jest epidemia, zupełnie bezradnie przyglądały się temu, co się wokół nich dzieje.
Osoby z niepełnosprawnością intelektualną szczególnie źle znoszą czas zmian i z tego też powodu dla tej grupy osób czas epidemii jest szczególnie trudny. Na domiar złego zajęcia w ośrodkach praktycznie przez większość czasu były zawieszone. Uczestnicy pozostając w domach, zostali odcięci od bezpośredniego, zwykłego kontaktu z grupą i instruktorami, nie rozumiejąc do końca sytuacji. Oczywiście w miarę możliwości staraliśmy się utrzymywać stały kontakt i prowadzić oddziaływania terapeutyczne w formie zdalnej czy podczas kontaktów indywidualnych, w których przekazywaliśmy materiały do terapii. Praktycznie większość naszych podopiecznych, a także ich rodzice, opiekunowie potrzebowali stałego wsparcia psychologicznego, przeprowadzaliśmy więc rozmowy, które miały na celu ułatwić im poradzenie sobie z emocjami, stresem i rosnącym napięciem. Niestety koszty psychologiczne, jakie ponieśli nasi podopieczni są ogromne. Z pewnością dużo teraz pracy przed nami.