Kiedy Chorzów przestanie być niszczony i zaśmiecany?

Kiedy Chorzów przestanie być niszczony i zaśmiecany?

Codzienne czyszczenie rynku, naprawy miejskich rowerów, stawianie koszy na śmieci, zachęcanie do korzystania z PSZOK – te działania niestety nie ograniczyły zaśmiecania i dewastowania Chorzowa. Urząd Miasta, aby złapać śmiecących zwiększy liczbę patroli na rynku, a w terenie wykorzysta fotopułapkę.

Nie ma dnia, by nie powstało kolejne składowisko starych mebli, opon czy odpadów po remoncie. To co nie jest już potrzebne, niektórzy mieszkańcu po prostu wystawiają na ulicę. Inni, słusznie oburzeni, zgłaszają to do urzędu.

– Miasto stara się na każdy taki przypadek czy zgłoszenie reagować. To oznacza kolejne koszty, ale problemu nie rozwiązuje, bo wystarczy doba czy dwie i problem znów się powtarza. Umowa na odbiór odpadów dotyczy przecież instalacji śmietnikowych, a nie dowolnego, dzikiego miejsca za garażami, pod ogrodzeniem – tłumaczy Urząd Miasta w Chorzowie.

Jak informuje Urząd, takie zdarzenia miały miejsce ostatnio na zieleńcu przy ul. Floriańskiej, a także przy 3 Maja, gdzie śmietniki z powodu remontu ulicy przeniesiono zaledwie kilkanaście metrów dalej.

Pojawiają się też dzikie wysypiska na terenach zielonych. Dlatego wkrótce będą montowane takie fotopułapki, wszędzie tam gdzie najczęściej podjeżdżają auta z bagażnikami wypełnionymi odpadami. Nagrywanie twarzy sprawców i numerów rejestracyjnych pozwoli Strażnikom Miejskim skuteczniej karać za zaśmiecanie Chorzowa.

Dewastowany jest też Nowy Rynek. Każdego dnia o świcie kilkuosobowa ekipa sprzątająca czyści powierzchnię, myje siedziska i pielęgnuje zieleń. Zdaje się to jednak na nic. Już po południu na rynku leżą nowe śmieci. Miejsca do siedzenia regularnie zabrudzone są jedzeniem. Przybywa napisów i dziur wierconych w betonowych ławach. Wandalom nie przeszkadzają nawet kamery, które są w pobliżu.

– To dlatego od teraz na rynku pojawią się dodatkowe patrole Straży Miejskiej. Siedziska wkrótce przejdą naprawę, ale nikt już nie ma złudzeń, że do ponownego zniszczenia dojdzie zapewne następnego dnia. O skali zaśmiecania i niszczenia Chorzowa niech świadczy fakt, że tylko na sprzątanie miasta rocznie wydajemy blisko 6 milionów złotych – informuje Urząd Miasta.

Nie lepiej wygląda sytuacja z miejskimi rowerami. Chorzów jest w niechlubnej czołówce miast, w których pojazdy te niszczone są najczęściej. Wyrywane ze stacji, rozkręcane i porzucane w krzakach czy topione w stawach. Taki los spotkał setki rowerów.

– Te wszystkie doraźne działania miasta nie zmienią radykalnie sytuacji gdy nie będzie reakcji ze strony samych mieszkańców w myśl zasady nie reagujesz-akceptujesz. Dbanie o wspólną przestrzeń, reagowanie na akty wandalizmu – to jedyny klucz do poprawy sytuacji w Chorzowie – tłumaczy Urząd Miasta.

Niszczenie i zaśmiecanie przestrzeni publicznej jest zjawiskiem, z którym miasto zmaga się od wielu lat. W zeszłym roku, zapytaliśmy mieszkańców i mieszkanki Chorzowa, jakie widzą rozwiązanie tego problemu.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa