Dyskobol Piotr Małachowski, młociarka Joanna Fiodorow oraz skoczkini wzwyż Kamila Lićwinko oddali ostatnie próby w karierze podczas 12. Memoriału Kamili Skolimowskiej. Nie zawiedli kibice, którzy tłumnie stawili się na Stadionie Ślaskim.
Memoriał Kamili Skolimowskiej (mistrzyni olimpijskiej z Sydney w rzucie młotem, która zmarła w 2009 r.) odbył się po raz czwarty z rzędu na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tegoroczna impreza miała szczególny wymiar. Z jednej strony było to powitanie polskich lekkoatletów, którzy tak fantastycznie spisali się na igrzyskach w Tokio (9 medali, w tym 3 złote). Z drugiej zaś – pożegnanie trójki znakomitych sportowców, którzy kończą kariery.
W niedzielę w „Kotle Czarownic” po raz ostatni zobaczyliśmy: dyskobola Piotra Małachowskiego (dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego, mistrza świata i dwukrotnego mistrza Europy), młociarkę Joannę Fiodorow (wicemistrzynię świata i dwukrotną brązową medalistkę mistrzostw Europy) oraz skoczkinię wzwyż Joannę Lićwinko (halową mistrzynię świata i brązową medalistkę MŚ na stadionie).
38-letni Małachowski zajął czwarte miejsce, oddając najlepszą próbę (62,29 m) na sam koniec, gdy kibice na stojąco dziękowali mu za wspaniałą karierę. Warto podkreślić, że w pożegnalnym konkursie „Machałka” brał udział jego… ośmioletni syn Henio, który rzucał rzecz jasna nieco lżejszym dyskiem.
– To były niesamowite emocje. Koniec kariery sportowej to zawsze wielkie wydarzenie w życiu. Jestem rozemocjonowany. Ponad 20 lat spędziłem w lekkoatletyce i w niej pozostanę. Mam też nadzieję, że mój syn będzie przy sporcie. Póki co najbardziej podoba mu się rzut oszczepem. Zobaczymy, jaką drogę wybierze, nie będę go specjalnie namawiał do dysku – śmiał się Małachowski.
Joanna Fiodorow była trzecia w konkursie rzutu młotem (68,56 m; wygrała Rosjanka Nastassia Maslava przed Malwiną Kopron), zaś Kamila Lićwinko uplasowała się na tej samej pozycji w skoku wzwyż (191 cm; triumfowała Włoszka Elena Allortigara).
– Gdy weszłam dziś na Stadion Śląski to oniemiałam. Chciałam zakończyć karierę podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej i to zrobiłam. Nie mogłam sobie tego lepiej zaplanować, kończę pewien etap w życiu – powiedziała Joanna Fiodorow.
– Szkoda, że to już koniec. Będzie mi brakowało tego wszystkiego, ale to przemyślana decyzja. Za mną dwadzieścia dwa najpiękniejsze lata mojego życia. Nie spodziewałam się, że będę mogła zakończyć karierę na stadionie pełnym kibiców. To coś wspaniałego. Nie znam innego życia, ale właśnie atmosfery zawodów, wieczornego stresu, ludzi, będzie mi brakowało najbardziej. Ale trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny. Myślę, że to dobry moment – dodała Kamila Lićwinko.
Po raz ostatni wystartowały wielkie postaci, ale polska lekkoatletyka nie musi się martwić o następców. Fantastycznie w biegu na 800 m spisał się 18-letni Kacper Lewalski, który po piorunującym finiszu zajął drugie miejsce, łamiąc granicę 1 minuty i 45 sekund (1:44,84). Nie zdążył dopaść jedynie Kenijczyka Wycliffe’a Kinyamala.
Klasę pokazała Natalia Kaczmarek – mistrzyni olimpijska z Tokio w sztafecie mieszanej i wicemistrzyni w sztafecie kobiet 4×400 m. Wygrała bieg na 400 m, bijąc rekord życiowy (50,70 s).
W konkursie rzutu młotem prym wiedli dwaj nasi bohaterowie z Japonii – Wojciech Nowicki (mistrz olimpijski) i Paweł Fajdek (brązowy medalista). Tym razem górą był ten drugi.
W biegu mężczyzn na dystansie jednego okrążenia trzymaliśmy kciuki za Kajetana Duszyńskiego, mocno związanego z naszym miastem (absolwent chorzowskich szkół, były zawodnik TS AKS Chorzów, stypendysta prezydenta Chorzowa). „Kajetano Kapitano”, jak podczas igrzysk ochrzcił go Przemysław Babiarz z TVP, przybiegł na metę czwarty (45,44 s), równo pół sekundy za zwycięzcą Michaelem Cherrym z USA.
Tradycyjnie nie zabrakło wielkich gwiazd z zagranicy. W biegu na 100 m pań Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce – ośmiokrotna medalistka olimpijska (w Tokio sięgnęła po złoto w sztafecie 4×100 m) – uzyskała najlepszy wynik, jaki kiedykolwiek padł na polskiej ziemi (10,81 s).
Kanadyjczyk Andre De Grasse – czempion z Tokio na 200 m – wygrał na tym dystansie także w Chorzowie (20,21 s). Klasę pokazał także Włoch Gianmarco Tamberi (mistrz IO w skoku wzwyż) – triumfował na Stadionie Śląskim z wynikiem 2,30 m.
Dopisały nie tylko gwiazdy, ale także fani. Jak poinformowali organizatorzy mityngu, na trybunach Stadionu Śląskiego zasiadło ok. 35 tysięcy kibiców. Na kolejne emocje lekkoatletyczne w tym miejscu trzeba będzie poczekać do 2022 r.