Fundacja „Pomóc Więcej” wraz z Olgą Kaczmarek organizują projekt pt. „Piękno i siła” skierowany do osób po udarze. W ramach wydarzenia odbędzie się survival i warsztaty fotograficzne portret wzajemny w chorzowskim studio.
Olga Kaczmarek jest aktywistką, która od 5 lat aktywnie wspiera osoby po udarze i ich rodziny. Założyła facebookową grupę Udar mózgu – nowe życie, na której osoby wymieniają się ważnymi informacjami i wspierają się nawzajem. Obecnie zrzesza już w niej ponad 4,5 tysiąca członków z całej Polski.
W ramach projektu „Piękno i siła” w sobotę 9 października w Dzierżnie odbędzie się survival, na którym osoby po udarze będą mogły pokonać własne ograniczenia i przekonać się o swojej mocy. Dwa tygodnie później, w sobotę 23 października spotkają się ponownie, tym razem w chorzowskim studio fotograficznym przy ul. Miłej, aby wziąć udział w warsztatach portret wzajemny, które pomogą wyeksponować ich piękno. Całość zwieńczy planowany na listopad wernisaż wystawy w siedzibie Fundacji „Pomóc Więcej”.
Jak zaczęło się pani zaangażowanie w niesienie pomocy osobom po udarach i ich rodzinom?
Olga Kaczmarek: Pięć lat temu mój mąż przeżył udar mózgu. Zaczęłam szukać informacji, które okazały się bardzo trudne do zdobycia. Ciężko przebić się przez zawikłane sprawy urzędnicze. Starałam się rozeznać każdy temat na własną rękę. W momencie, w którym zdobyłam potrzebną wiedzę postanowiłam podzielić się z innymi, aby mieli ułatwioną tą ciężką na początku drogę, w momencie, kiedy na prawdę nie wiadomo jak się w tym wszystkim odnaleźć.
O jakie informacje chodzi? Z czym muszą się zmierzyć osoby, które znajdują się w takiej sytuacji jak Pani 5 lat temu?
Olga Kaczmarek: Pierwsze wiadomości, jakie osoby piszą na grupie to informacja o stanie zdrowia bliskiego po udarze i pytania: czy ona przeżyje? Czy jej się uda? Czy będzie dobrze? Nikt nie jest w stanie na to odpowiedzieć, natomiast lekarze najczęściej mówią, że będzie źle. My mamy wiele przykładów na to, że jednak jest dobrze, że ciężka, mozolna rehabilitacja przynosi wspaniałe efekty. Mamy na grupie dziewczynę, która z ciężkiego udaru pnia mózgu wyszła całkowicie. To, w jakim stanie będzie ktoś, u kogo wystąpił udar, jest wynikiem loterii połączonej z charakterem danej osoby. Jeżeli chory wykaże silną wolę w powrocie do zdrowia, to jest w stanie bardzo dużo osiągnąć. Jedną kwestią jest pokazanie, że jednak da się wrócić, a drugą są już stricte urzędnicze sprawy. O co można się ubiegać? Gdzie można się rehabilitować? Gdzie są szpitale? Jak się załatwia rentę i zasiłki pielęgnacyjne? Wszystkie tego typu rzeczy, którymi ciężko się zająć w obliczu cierpienia bliskiej osoby. Na grupie te informacje są podane „na tacy”.
Mimo własnych wyzwań bardzo angażuje się Pani w pomoc innym. Skąd bierze pani siłę?
Olga Kaczmarek: Po prostu taka jestem, nie potrafię stać w miejscu. Zawsze byłam typem społecznika, a teraz znalazłam swoje miejsce. Zamierzam dalej się rozwijać, aby nieść pomoc na jeszcze większą skalę. Na razie działamy lokalnie, ale zapotrzebowanie jest duże w całym kraju.
Przed nami wydarzenia w ramach projektu „Piękno i siła”, co dokładnie będzie się działo na dwóch najbliższych spotkaniach?
Olga Kaczmarek: Wraz z Fundacją Pomóc Więcej dostaliśmy dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego naszego projektu. Pierwszy jego człon ma na celu pokazanie piękna osób niepełnosprawnych. Ono jest w każdym człowieku, niezależnie od tego jak wygląda i z jakimi problemami się boryka. W tym celu przeprowadzimy sesję fotograficzną portretu wzajemnego. Ludzie będą nawzajem robić sobie portrety. Będziemy rozmawiać, aby ujawnić, że te deficyty, które oni u siebie zauważają, dla innych tak na prawdę nie istnieją. Liczy się wnętrze i to jakie mamy podejście do innych. Z doświadczenia wiem, że jeżeli się uświadomi drugiej osobie jak wiele dobrego widzimy w niej, to też to im pomaga. Nabierają odwagi, żeby wychodzić do ludzi. Integracja jest bardzo ważna, bo po udarach zazwyczaj zostaje się samym.
Dla siły zorganizujemy survival. W jego trakcie będą poddawani różnym próbom, w których sami się upewnią, że jednak ta siła w nich jest. Możliwość współdziałania w grupie pokaże im, że naprawdę dużo mogą, dużo się może wydarzyć, a wystarczy tylko wyjść do ludzi.
Powiedziała Pani o osamotnieniu osób po udarze i znaczeniu integracji. Jak, jako społeczeństwo możemy niwelować ten rodzaj wykluczenia?
Olga Kaczmarek: Warto rozejrzeć się w swoim własnym środowisku, czy są tam osoby z niepełnosprawnościami. Może mamy sąsiada na wózku, a opiekuje się nim na co dzień jego mama. Można zapytać ją, czy możemy jakoś pomóc, np. zabrać sąsiada na spacer? Wtedy osoba, która sprawuje nad nim opiekę ma godzinę dla siebie, może wykąpać się, zjeść obiad, chwilę odpocząć. Dla takich ludzi to bardzo ważne rzeczy, bo zazwyczaj z tymi wszystkimi problemami zostają sami. Ciężko jest prosić o pomoc, szczególnie, gdy na początkowym etapie się prosiło, a i tak zostawało się samym. Kiedy niepełnosprawność jest znaczna, a osoba chora jest leżąca, opieka nad nią, jaką najczęściej sprawuje tylko jeden członek rodziny, staje się nie do ogarnięcia. Prędzej czy później, psychika tej osoby „siądzie”. Tak na prawdę jest wiele możliwości, aby pomóc – wystarczy się rozejrzeć i spojrzeć „innymi oczami” na ludzi.