Clearex – Rekord. Chorzowianie napsuli krwi mistrzowi (zdjęcia)

Clearex – Rekord. Chorzowianie napsuli krwi mistrzowi (zdjęcia)
W futsalowym klasyku jako pierwszy trafił Mykyta Możejko z Cleareksu (przy piłce). Chorzowianom nie udało się jednak sprawić niespodzianki w meczu z Rekordem Bielsko-BiałaFot. Adrian Ślązok

Po pierwszej połowie Clearex prowadził z Rekordem Bielsko-Biała 1:0 po golu Możejki. Mistrz Polski odwrócił jednak losy spotkania i wygrał w hali MORiS 3:1. – Szkoda, bo mogliśmy z tego meczu wyciągnąć jakieś punkty – mówił trener Cleareksu Andrzej Szłapa.

W ligowym klasyku Clearex kontra Rekord emocje są gwarantowane – bez względu na to, jakie miejsca w tabeli zajmowały oba zespoły. Nie inaczej było w środowy wieczór w hali MORiS, w zaległym spotkaniu 11. kolejki Statscore Futsal Ekstraklasy.

Zobacz zdjęcia z meczu Clearex – Rekord (autor: Adrian Ślązok)

Piłkarze z Chorzowa musieli jak najszybciej wyrzucić z głów sobotnią porażkę 1:9 z Futsalem Leszno. Przed meczem z Rekordem delikatnie poprawiła się sytuacja kadrowa, bo po pauzie za kartki powrócili do składu: Rafał Krzyśka, Przemysław Dewucki i Szymon Łuszczek, zaś Sebastian Brocki wyleczył kontuzję łydki. Zabrakło za to Bartłomieja Sitki i Szymona Cichego, którzy doznali urazów w feralnym spotkaniu z Lesznem.

Początek meczu zgodnie z przewidywaniami należał do bielszczan. Clearex nie mógł sobie pozwolić na pójście na wymianę ciosów, skupiał się więc na obronie. Rafał Krzyśka kilka razy demonstrował kunszt, broniąc uderzenia Matheusa, Artura Popławskiego i Kamila Surmiaka.

Dopiero w 14. minucie chorzowianie po raz pierwszy zagrozili bramce Rekordu, ale od razu zapachniało bramką. Łuszczek ruszył z kontrą, podał do Dewuckiego, który odegrał mu piłkę podeszwą. Kapitan Cleareksu stanął oko w oko z Bartłomiejem Nawratem, mierzył w długi róg, ale piłka – po rękach bramkarza z Bielska-Białej – przeleciała tuż obok słupka.

Problemem chorzowian był nadmiar fauli. W 17. minucie sędziowie odgwizdali szóste przewinienie Cleareksu. Poszkodowany Łukasz Biel wybrał uderzenie nie z 10 metrów, lecz z bliższej odległości – z miejsca, w którym był sfaulowany (zezwalają na to przepisy). Mierzył w krótki róg, ale Krzyśka zostawił tam rękę.

Za moment przewinił Brocki i Rekord miał kolejną szansę do zdobycia bramki. Tym razem przedłużony rzut karny egzekwował Pedro Pereira. Celował w inny róg, jednak bramkarz Cleareksu ponownie był górą.

Bramka dla Rekordu wisiała w powietrzu, tymczasem z gola cieszyli się chorzowianie! Zaczęło się od udanego dryblingu Dominika Jankowskiego. Młodzieżowiec Cleareksu ograł przy linii bocznej Michała Kubika, a następnie zagrał do Mariusza Segeta. Ten zaś przytomnie wycofał piłkę przed pole karne do nadbiegającego Mykyty Możejki. Silny strzał Ukraińca i 1:0 dla chorzowian!

Na początku drugiej połowy na bramkę Rekordu uderzał Krzysztof Salisz. W rewanżu Łukasz Biel głową posłał piłkę w poprzeczkę. To był sygnał alarmowy dla chorzowian. Niestety nie wyciągnęli wniosków i za moment było już 1:1 – po bardzo podobnej akcji. Zagrywał Paweł Budniak, a stojący w pobliżu dalszego słupka Biel tym razem popisał się celną „główką”.

Rekord poczuł krew i w 24. minucie objął prowadzenie. Ze strzałem Surmiaka Krzyśka jeszcze sobie poradził, ale piłka trafiła pod nogi niepilnowanego Michała Marka, który nie zmarnował okazji. Clearex próbował odpowiedzieć po rzucie rożnym, w polu karnym gości zakotłowało się po rzucie rożnym, Nawrata próbowali pokonać Brocki i Dewucki. Bezskutecznie.

Jeszcze nie wszystko było stracone, ale w 28. minucie Clearex znalazł się w arcytrudnym położeniu. Łuszczek przerwał faulem kontrę gości, a że miał już na koncie żółtą kartkę, to za moment zakończył udział w meczu.

Podopieczni Andrzeja Szłapy przez dwie minuty musieli grać w osłabieniu, lecz przetrwali ten okres bez strat. Włożyli w ten mecz mnóstwo sił, walczyli o wyrównanie… Dobrą okazję miał Brocki, ale jego strzał był minimalnie niecelny.

Na cztery minuty przed końcem trener Szłapa wycofał bramkarza, niebieski trykot golkipera przywdział Dewucki. Chorzowianie zgubili jednak piłkę, zaś Popławski ruszył z kontrą i umieścił piłkę w pustej bramce.

– Straciliśmy dwie głupie bramki, w tym jedną z głowy. Nie wiem, czy zasłużyliśmy na porażkę, wydaje mi się, że remis byłby chyba sprawiedliwy. To był dobry mecz. Fajnie, że mnóstwo ludzi przyszło do hali, walczyliśmy dla nich. Daliśmy z siebie wszystko, bardzo mi przykro, że przegraliśmy – powiedział nam bramkarz Cleareksu Rafał Krzyśka.

Trener Andrzej Szłapa miał podobne odczucia.

– Cały czas jesteśmy w tym samym miejscu, jest kłopot zdrowotny, nie trenuje komplet zawodników, ale jestem zadowolony z postawy zespołu.  Po porażce 1:9 z Lesznem trochę obawiałem się tego meczu. Szkoda, bo mogliśmy z niego wyciągnąć jakieś punkty – mówił „Chorzowianinowi” trener Cleareksu. – Jesteśmy w trudnym momencie, bo przegraliśmy trzy razy z rzędu, ale uważam że z tuzami – Lubawą i Rekordem – to były dobre mecze w naszym wykonaniu. I to jest rzecz optymistyczna przed następnymi spotkaniami – dodał Andrzej Szłapa.

Już w sobotę (4.12.) Clearex po raz kolejny zaprezentuje się we własnej hali. W 14. kolejce Statscore Futsal Ekstraklasy podejmie ekipę Fit-Morning Gredar Brzeg. Początek o godz. 18.00.

Mecz zaległy z 11. kolejki Statscore Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – Rekord Bielsko-Biała 1:3 (1:0)
Bramki:
Możejko (19) – Biel (23), Marek (24), Popławski (38).
Żółte kartki: Łuszczek, Dewucki – Matheus. Czerwona: Łuszczek (28. za drugą żółtą).
Clearex: Krzyśka – Możejko, Salisz, Jankowski, Seget oraz Łuszczek, Mizgajski, Brocki, Dewucki
Rekord: Nawrat – Popławski, Budniak, Matheus, Biel oraz Rakić, Kubik, Pereira, Marek, Surmiak.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa